Już jesień ... kiedy to minęło?
Czas płynie jak rwąca rzeka. Nie wiem kiedy przeleciało lato, teraz nastała bura i ponura ale mimo to piękna jesień, zaraz zima... nie nadążam. Nie wiem czy wszystkim tak czas szybko ucieka czy tylko ja tak mam.
Nasza mała gwiazda, która dopiero co pojawiła się u nas, ma już pół roku! Rezolutna z niej dziewczynka, kochana i oczywiście najpiękniejsza ze wszystkich maluszków na naszym globie :)
Ogród traci barwy i łysieje. Hortensje pięknie sie starzeją, uwielbiam je bo od wiosny do późnej jesieni zachwycają swoim wyglądem. Zawilec japoński posiwiał i zaczyna przypominać pierzastą brodę Mikołaja. Kwitną jeszcze ostatnie róże. Wciąz kwitną pelargonie, które jeszcze nie wiedzą, że lada chwila wylądują w piwnicznej niewoli i tam pozostana aż do wiosny.
Tymczasem w kuchni przytulnie i ciepło. Upiekłam rurki, o których napiszę następnym razem.
Ziemniaki na zimę już mamy :)