gry online

7.02.2010

Murzynek w wersji galowej.




Murzynek to ciasto, które pierwszy raz jadłam będąc dzieckiem (wierzcie mi,czasy naprawdę zamierzchłe). Byłam wtedy na feriach zimowych u mojej Cioteczki, która była świetną kucharką.
Codziennie jedliśmy (ja i trójka jej dzieci) podwieczorek, na który serwowała pyszne leguminy, galaretki z owocami lub wspaniałe ciasta. Pamiętam pyszne serniki, makowce z kruszonką, babki piaskowe, drożdżowe placki...to były czasy!
Murzynek wydawał mi się wówczas, niesamowicie wykwintnym ciastem. Może dlatego że kakao i czekolada nie należały do powszednich artykułów. A murzynek to było ciasto 'prawie' czekoladowe. Minęło wiele lat nim sięgnęłam po przepis by sama go upiec...i wyszedł mi zakalec :(...i znowu minęło sporo czasu, zanim upiekłam go ponownie. I co? Stwierdziłam że to ciasto łatwe, szybkie i bardzo smaczne. Piekłam już różne wersje tego ciasta, wszystkie cieszyły się dużym powodzeniem. Bo jeśli jest puszyste i zarazem wilgotne, zawiera kakao i polane jest słodką lśniącą polewą, to czegóż chcieć więcej?

To upieczone dzisiaj jest z warstwą kokosową wewnątrz, jest pyszne...a pochodzi z blogu Arabeska.
Gorąco polecam!

MURZYNEK Z KOKOSEM

Ciasto:
- 1 kostka margaryny
- 2 szkl. cukru
- 1/2 szkl. wody
- 3 płaskie łyżki kakao
- 4 jajka (białka oddzielnie)
- 2 szkl. mąki
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- aromat waniliowy

Masa kokosowa:
- 4 białka
- 20 dag cukru
- 20 dag wiórków kokosowych
- ew. 1 łyżeczka soku z cytryny



Wykonanie masy:
Ubić pianę z białek, dodać pod koniec ubijania cukier. Do piany dodać wiórki kokosowe i sok z cytryny i delikatnie wymieszać.

Ciasto:
Margarynę , wodę , cukier i kakao zagotować w garnku , do momentu , aż cukier się rozpuści. Z tego odlać 1/2 szkl. na polewę. Resztę lekko przestudzić i dodać żółtka , a następnie mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i aromat. Na koniec dodać pianę z 4 białek , delikatnie wymieszać. Połowę ciasta wyłożyć do blaszki (u mnie 20 x 30 cm) wyłożonej pergaminem. Na tym rozłożyć łyżką , kupka przy kupce , masę kokosową. Na wierzch wylać resztę ciasta i równo rozsmarować. Piec około 50 minut w temp. 200 st.C. Jeszcze lekko ciepłe polać odlaną wcześniej polewą (ciasta nie trzeba wstawiać do lodówki , polewa i tak zastygnie).


* Upiekłam w formie 26x22cm, ale można też upiec w dużej tortownicy.






4.02.2010

Drożdżowe rogaliki i bułeczki z dżemem.




Karnawał trwa, lecz nie piekłam jeszcze ani pączków, ani faworków.
Wczoraj miałam zamówienie na pączki, obiecałam więc usmażyć.
Ale w ciągu dnia przyszła odwilż. Co ma odwilż do pączków? U mnie ma dużo...jestem tzw. meteoropatką, w związku z tym wszystkie kości i kosteczki (nawet te najdrobniejsze, a może szczególnie te najdrobniejsze np. w dłoniach) wykręcane miałam przez niewidzialną moc o 180st.
Jeśli ktoś z Was ma podobną wrażliwość na zmiany aury, to doskonale wie o czym mówię.

Tak więc wracając do tematu: smażenie pączków łączy się u mnie z kilkugodzinnym staniem w kuchni (muszę zrobić co najmniej 50 szt)...ale z powyłamywanymi dłońmi i kolanami zginającymi się w przeciwnym kierunku to raczej trudne:))
Nie mogłam jednak nie upiec nic, przecież obiecałam...a że właśnie otrzymałam zamówioną książkę Mirabbelki "Drożdżowe Wypieki", z wielką ochota zabrałam się (bardziej robot niż ja:)) za wypróbowanie jednego z przepisów. Na pierwszy ogień wybrałam "Drożdżówki z dżemem", bo (powiedzmy) podobne do pączków, a pracy zdecydowanie przy nich mniej.
Zarobiłam (czytaj: mój kochany robot zarobił) ciasto z kilograma mąki (co bym nie była posądzona nie daj Boże o lenistwo, albo co gorsze sknerstwo), jak to u mnie w zwyczaju.
Upiekłam bułeczki i rogaliki, a nadziałam miksem: dżemu brzoskwiniowego i powideł śliwkowych.
Nadzienie w sam raz nie za słodkie i nie za kwaśne, a bułeczki wyszły PYSZNE!
Polecam!




Przepis podaję z moimi zmianami (niewielkimi), po oryginalny zerknijcie do książki:
"Drożdżowe Wypieki"
autor: Małgorzata Zielińska
wydawca: Olimp Media Sp. z o.o.
2009r.



BUŁECZKI, ROGALIKI Z DŻEMEM

na 30 bułeczek:

ciasto:
1kg maki
30g drożdży świeżych
120g masła
1/2l mleka
150g cukru
3 jajka
2 łyzki cukru z wanilią
1/4 łyżeczki soli

nadzienie: gęsty dżem

glazura: 1 roztrzepane jajko

lukier:
1 białko
3/4 szkl. cukru pudru
2 łyżki soku z cytryny

1) Drożdże rozpuścić w kilku łyżkach ciepłego mleka, z dodatkiem szczypty cukru. Pozostawić na 5-10 minut do wyrośnięcia.

2) Mleko podgrzać, wymieszać z masłem, cukrem i solą. Kiedy lekko przestygnie połączyć z jajkami i dodać do mąki. Wyrobić gładkie ciasto. Pozostawić szczelnie przykryte w temperaturze pokojowej do podwojenia objętości na 1-1,5 godziny.

3) Ciasto wyłożyć na blat, rozwałkować na placek gr. 1/2 cm.
Jeśli robimy rogaliki, należy pokroić w 15 cm paski a następnie pociąć na trójkąty.
Posmarować nadzieniem i zwinąć rogaliki.
A jeżeli bułeczki, ciasto posmarować nadzieniem, zwinąć w rulon i pokroić na 3 cm kawałki.

4) Bułeczki lub rogaliki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując spore odstępy. Bułeczki lekko docisnąć i spłaszczyć dłonią.
Pozostawić pod przykryciem na 30 minut.

5) Posmarować jajkiem i wstawić do upieczenia na ok. 15 minut w temp. 200stC.

6) Z białka, cukru i soku z cytryny utrzeć lukier i po lekkim ostudzeniu posmarować bułeczki.









2.02.2010

Łatwe i pyszne: Bułeczki i chleb z płatkami owsianymi czyli zadanie w WP po godzinach cz. II.



Luty zaczął się mrozem i śniegiem...gdzieś słyszałam że tegoroczna zima potrwa do końca marca...i to ma być globalne ocieplenie?
Żeby nieco przyspieszyć wiosnę, zdjęliśmy czym prędzej zimową dekorację na werandzie, schowałam ją głęboko w czeluściach piwnicy...i zaczęłam podlewać intensywniej przechowywane tam rośliny...może 'ruszą' szybciej...























Koty grzeją się obok pieca...psy śpią jakby dłużej i głębiej, a moja polarna (podobno) Kama zrobiła się psem kanapowym...czyżby przeczuwały że wiosna jeszcze 'w lesie'?
Za to dnie znacznie dłuższe, słońce (o ile świeci) jest już wyżej na niebie, a domowe storczyki kwitną i energetyzują ... jeszcze tylko miesiąc, może dwa i zakwitną pierwsze kwiaty... lubię czekanie na wiosnę, a jeszcze bardziej lubię wiosnę...nie, nie lubię, ja WIOSNĘ UWIELBIAM!

Wróćmy na ziemię, wróćmy do zimy, wróćmy do kuchni...

Przeczuwałam że pieczone dzisiaj bułeczki i chleb będą mi smakowały. Przepis podany przez Tatter z Weekendowej Piekarni po godzinach.
Bułeczki są pyszne! Przepis nieskomplikowany: wyrabianie, formowanie i pieczenie powiedziałabym bezstresowe. Gorąco polecam!







CHLEB I BUŁKI OWSIANE

750g białej pszennej mąki chlebowej (wysokoglutenowej np. Manitoba)*
250g mąki pszennej razowej (100%)
166g płatków owsianych
626g wody (o temp. 24C)
100g mleka
66g płynnego miodu
66g oleju roślinnego
22g soli
3 łyżeczki drożdży instant

1. Mieszanie i zagniatanie

Na początek płatki owsiane zalać ciepłą wodą i zostawić na 20 minut. Gdy zmiękną, dają się łatwo rozgnieść pomiędzy palcami. Do płatków dodać resztę składników i wszystko dokładnie wymieszać. Następnie zagnieść średnio luźne ciasto, delikatnie lepkie od miodu.

2. Fermentacja główna

Miskę z ciastem zakryć folią, zostawić na 45 min na kuchennym stole, po czym włożyć ją na noc do lodówki (4C).

Pobyt w chłodzie pozwala ciastu wzbogacić smak jak również przedlużyć późniejsze przechowywanie pieczywa. Zimne ciasto kilkakrotnie odgazowywać w trakcie wyrastania (pierwsze kilka godzin).

3. Dzielenie i kształtowanie ciasta

Następnego dnia, po ogrzaniu (1-2 godz. w temperaturze pokojowej) podzielić ciasto na 12 równych części (86g), lekko ukształtować, ułożyć zlepieniami w górę, zakryć i zostawić na 20 minut. Uformować sprężyste bułeczki, wierzchy maczać w wodzie, a następnie w rozsypanych na tacy płatkach owsianych. Ułożyć na blasze.

4. Ostatnia fermentacja

1 - 1 1/2 godziny w 24C

5. Pieczenie

Piec w 240C przez 15 minut, zmniejszyć temperaturę do 220C i dopiekać jeszcze 10-15 minut.


***Ja upiekłam z podwojonej ilości składników, wyszło 14 bułeczek i chleb.








1.02.2010

Sałatka z fasolką. Bułeczki z gwiazdką.




Zimowy czas sprzyja przesiadywaniu w kuchni, (no może nie zupełnie przesiadywaniu...) pieczeniu pachnącego chleba lub bułeczek, ogrzewając przy okazji zmarzniętą powierzchowność...
A że ostatnie dni obfitowały w niekończące - zdawałoby się, pitraszenie i co za tym idzie ucztowanie, praktycznie większość dnia spędzałam właśnie obok piekarnika :)... i muszę przyznać że było mi z tym dobrze!
Dzisiaj odpoczywam od kuchni...rano, jak co dzień, wyruszyliśmy na spacer, zmierzyliśmy się z zimowym arktycznym powietrzem i takim krajobrazem. Po powrocie z przyjemnością wypiłam gorącą kawę...zimowe powroty do domu są najwspanialsze pod słońcem!

Psy domagały się ciepłej miski, koty z niecierpliwością czekały na swoją kolej
...za oknem słońce ubrało w kolor śniegowy ogród...a Kuba poszedł na zimowy rekonesans po okolicy... przyjdzie napuszony z zimna i głodny jak wilk...a jak nasyci brzuszek ułoży się na oknie i zapadnie w sen zimowy...

A na śniadanie była sałatka z pyszną bułeczką... smakowało wspaniale.





SAŁATKA Z FASOLKĄ

kapusta pekińska
1 papryka czerwona
puszka kukurydzy
puszka fasolki czerwonej
pęczek dymki lub szczypiorku
pęczek rzodkiewek
1 długi ogórek
4 ogórki kiszone

sos:
2 łyżki majonezu
3 łyżki jogurtu bałkańskiego
1 łyżka musztardy z Dijon
pieprz

Warzywa umyć i pokroić o paski lub plasterki, dymkę posiekać.
Fasolkę i kukurydzę odsączyć z płynów.

Wymieszać składniki sosu i polać warzywa, wymieszać.

W wersji light, polać tylko jogurtem.




Bułeczki są łatwe, szybkie i bardzo smaczne...

BUŁECZKI Z GWIAZDKĄ

na 20-25 bułeczek:
700g mąki pszennej typ 650 lub innej
30g drożdży świeżych
2 łyżki oliwy
2 łyżeczki cukru
1 łyżka soli
ok. 400-450ml letniej wody

na wierzch:
1 jajko + 2 łyżki mleka
mak

W wodzie (300ml) rozpuścić drożdże. Do większej miski wsypać mąkę, sól, cukier i dodać oliwę.
Wlać wodę z drożdżami i wyrabiać, dolewając wodę w miarę potrzeby. Ciasto ma być miękkie, aby łatwo dało się wyrabiać (ok 10 minut). Można je wyrabiać w robocie.
Włożyć lekko naoliwione ciasto do miski, przykryć i odstawić w cieple na 2 godziny. W międzyczasie składać trzy razy. Formować okrągłe bułeczki (zbierając i napinając ciasto jak sakiewkę), ułożyć w wyłożonej papierem blasze zlepieniem na dół i przykryć ściereczką. Pozostawić na 30 minut do podrośnięcia. W ty czasie nagrzać piekarnik do 190stC.
Posmarować jajkiem rozmąconym z mlekiem i posypać makiem.
Nożyczkami naciąć bułeczki na krzyż i wstawić do piekarnika na 20-25 minut do zrumienienia.
Polecam!







Już lutowy spacer...

29.01.2010

Weekendowa Cukiernia -Torcik marchewkowy - Ciasto urodzinowe dla...



Ciasta z dodatkiem marchwi są wyjątkowe...wilgotne jak żadne inne, a z kremem np. serowym stanowią wspaniały duet tworząc bardzo smaczne połączenie smakowe.

Goś z blogu 'Sweet Art' jako gospodyni Weekendowej Cukierni zaproponowała przepis na Torcik Marchewkowy. A że miałam właśnie upiec coś na urodziny Tomka, to nadarzyła się świetna okazja do wypróbowania przepisu.

Wykonanie ciasta nie przysparza najmniejszych problemów. Krem robi się bardzo szybko. Potem tylko przełożyć, odczekać (lub nie) i zajadać!
Ciasto jest bardzo smaczne, delikatne, aromatyczne, nie za słodkie, wyśmienite do kawy.
Gorąco polecam!






TORCIK MARCHEWKOWY

Składniki na ciasto:

• 250 g mąki pszennej
• 2 łyżeczki proszku do pieczenia
• 200 g cukru
• 1 cukier waniliowy
• 400 g startej marchewki
• 1 płaska łyżeczka soli
• 3 łyżeczki cynamonu
• 200 ml oleju słonecznikowego
• 4 jaja
• 100 g rodzynek

Składniki na masę serową:

• 500 g twarożku śmietankowego lub białego sera (dałam 'Mój ulubiony' z Wielunia)
• 100 g cukru pudru
• 200 g masła
• 2 łyżki cukru z wanilią
• skórka otarta z 1 cytryny


• ok. 50 g czekolady gorzkiej do dekoracji


Ciasto:
Wymieszać w misce mąkę, proszek do pieczenia, cukier, cukier waniliowy, cynamon i sól. Dodać olej i ucierać mikserem, dodając do ciasta kolejno po jednym całym jajku. Dodać startą na drobnej tarce marchewkę, rodzynki. Dokładnie wymieszać. Ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 24 cm ( u mnie 26cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec około 60 minut w temperaturze 170stC.
Po upieczeniu ciasto dobrze wystudzić.

Masa serowa:
Stopić masło i wystudzić. Ser utrzeć razem z cukrem pudrem. Dodać skórkę cytrynową i cukier z wanilią. Nie przerywając miksowania (miksowałam 'żyrafą') cienkim strumieniem wlewać masło.
Ciasto przekroić na pół. Gotową masą serową przełożyć torcik, posmarować też wierzch i boki ciasta.
Można udekorować startą czekoladą i owocami.
Schłodzić (wstawiłam na noc do lodówki)...i Smacznego!



*

Styczniowy spacer...cdn.

28.01.2010

Chleb (prawie) ukraiński...czyli WP # 60.





Przymierzałam się do upieczenia tego chleba już od dawna. I w końcu upiekłam ten pyszny chleb...a dzisiaj z przyjemnością upiekłam go po raz drugi, lecz z małymi zmianami.

Kilka dni wcześniej (zupełnie nie wiedząc co będzie w nadchodzącej WP) upiekłam Chleb Ukraiński, na który przepis znalazłam u Tatter. Reanimując swój podstarzały i kulejący zakwas, dokarmiałam go jak umiałam najlepiej przez kilka dni. Kiedy dostrzegłam, że jest już z nim całkiem dobrze, postanowiłam upiec właśnie ten chleb.

A tu niespodziewanie Olciaky, która nam w ten weekend przewodzi, zaproponowała właśnie Chleb Ukraiński, upiekłam go tym razem zmieniając rodzaje mąk.

Zarówno ten z przepisu oryginalnego, jak i ten moimi małymi zmianami, bardzo nam smakowały.
Chleb jest uniwersalny, wspaniały z wędliną czy serem...ale także z dżemem lub miodem.




Przepis podaję z moimi zmianami:

CHLEB (PRAWIE) UKRAIŃSKI

Wieczorem w przeddzień pieczenia przygotowałam zaczyn:

190g zakwasu żytniego razowego 150%
220g maki żytniej razowej typ 2000
180g wody

Składniki wymieszałam i przykryłam pozostawiając do rana w temperaturze pokojowej (u mnie 18stC).

Ciasto właściwe:

590g zaczynu
320g wody
200g białej pszennej maki chlebowej
200g mąki żytniej typ 720
95g maki orkiszowej razowej
2g drożdży (opcjonalnie)
13g soli

Do zaczynu dodałam resztę składników, wymieszałam i wyrabiałam ok 10 minut.
Ciasto przełożyłam do naoliwionej miski, pozostawiłam na 2 godziny do wyrośnięcia. Gdy ciasto wyrosło, podzieliłam je na dwie części i przełożyłam do dwóch naoliwionych foremek keksowych. Posmarowałam chleby i folię spożywczą oliwą i przykryłam pozostawiając na koleją godzinę. Równocześnie nagrzałam piekarnik do 260stC.
Po tym czasie ciasto powinno urosnąć o ok 70%.
Chleby wstawiłam do upieczenia na 1 godzinę.
Zmniejszyłam po 20 minutach temp do 240, a po kolejnych 20 minutach do 220stC.
Po upieczeniu posmarowałam chlebki rozprowadzoną mąką w małej ilości wody.




Styczniowy spacer...


23.01.2010

Piątkowa domowa piekarnia, czyli pieczenie chleba na weekend.




Już ponad dwa lata piekę chleb. Początkowo raz na tydzień, potem dwa razy w tygodniu, teraz co drugi dzień...co drugi dzień pachnie w mojej kuchni, jak w piekarni...wspaniale pachnie!
Pieczenie chleba 'wciąga', jak się już zacznie, to nie ma odwrotu :)
Pieczywo sklepowe zaczyna 'drażnić', zapach nie ten, wygląd mierny, smak...no cóż, smak tandetny po prostu. Analizuję skład i wiem, że chleb na zakwasie - wcale nie jest na zakwasie, że ten o nazwie orkiszowy - ma mąki orkiszowej niewiele, że bułki o strukturze i wadze waty przypominają bezpłciowe w smaku gnieciuchy...itp. itd....
Zdarza się jednak (rzadko, ale się zdarza), że kupię jakiś chleb lub bułki. I zawsze, ZAWSZE żałuję, że nie upiekłam czegokolwiek, choćby takiego Chleba lub takich Bułek. Bywa że jak zabraknie, wolimy nie mieć pieczywa na kolację i poczekać do następnego dnia na domowy chleb.

Tak więc tradycyjnie w piątek piekę pieczywo na weekend, co by mieć trochę wolnego czasu np. na 'kulturę' lub upieczenie ciasta :)








Tym razem upiekłam chleb i bułki z przepisu Tatter z WP po godzinach (tym razem, i chleb i bagietki po nocnym leżakowaniu ciasta) i chleb Pszenno-żytni na zakwasie pieczony w garnku.

Dodam tylko, że wbrew pozorom, po południu byłam już 'wolna' tzn. pieczenie zakończyłam w godzinach obiadowych...wcale nieźle jak na taką 'masową produkcję' prawda? :)




Zatem, jeśli ktoś ma wątpliwości lub obawy związane z brakiem czasu, to zapewniam, że dobra organizacja pozwoli cieszyć się własnoręcznie upieczonym pieczywem bez specjalnych wyrzeczeń...a jaka wielka (u mnie w każdym razie, niezmiennie i wciąż) przyjemność i satysfakcja!





CHLEB PSZENNO-ŻYTNI NA ZAKWASIE

Wieczorem przygotować zaczyn:

2 łyżki zakwasu żytniego (ok. 50g)
150 g wody
150 g mąki żytniej typ 720

Wymieszać, przykryć szczelnie folią spożywczą i odstawić na noc w temp. pokojowej.


Następnego dnia rano dodać:

1 i 1/4 łyżeczki soli
300g mąki pszennej typ 650
150g mąki żytniej typ 720
4 łyżki oleju słonecznikowego
1 łyżeczkę płaską mielonego kminku
200-250g wody
8 g świeżych drożdży (lub 1/2 łyżeczki suszonych)

Drożdże rozpuścić w letniej wodzie, wlać do zaczynu i wymieszać. Dodać olej, kminek i sól. Wymieszać dokładnie i dodawać mąki: pszenną i żytnią. Wyrobić ciasto (dodając w razie potrzeby maki lub wody) ok 10-12 minut ręcznie lub w mikserze. Ciasto jest miękkie i lekko klejące.
Przełożyć do naoliwionej miski i odstawić w cieple na ok. 1 godzinę. Ciasto musi prawie podwoić objętość.
Po wyrośnięciu wyjąć na blat, odgazować i uformować bochenek (podłużny lub okrągły), włożyć do wysypanego mąką koszyka i odstawić do ponownego rośnięcia na ok 1 godzinę. Koszyk wsunąć do foliowego worka aby ciasto nie obeschło.
W tym czasie nagrzać piekarnik z kamieniem lub garnkiem (żeliwnym lub glinianym) do temp. 220stC.
Wyrośnięty bochenek delikatnie przełożyć (złączeniem w dół) na kamień lub do garnka z pokrywką. Naciąć jeśli chcemy i piec ok 50-55 minut. Jeśli zdecydujemy się na pieczenie w garnku, po 35 minutach zdejmujemy pokrywę i dopiekamy 20-25 minut bez przykrycia.







Ciekawski Kuba w zimowej scenerii.

21.01.2010

Sałatki dobre na wszystko.




Lubię w kuchni improwizować. To jest chyba najciekawsza strona kucharzenia.
Komponowanie składników, mieszanie, doprawianie, gotowanie, pieczenie, jest czymś niezwykłym i uzależniającym. Przepisy są pretekstem a nie jedyną, właściwą drogą. Bywa że stosuję się wyjątkowo dokładnie do nich, ale muszę przyznać, że wolę kierować się własną intuicją i pomysłowością. Nie należę w tym względzie, do perfekcyjnych kucharek stosujących przepisów jak tabliczki mnożenia (tam nie może być ani mniej, ani więcej), u mnie czasem jest mniej, czasem więcej, a czasem zupełnie inaczej...
Przepis jest po to, aby z niego korzystać, dostosowując do własnych wyobrażeń. Taką wyznaję zasadę.


Lubię sałatki. Właściwie nie ma dnia bez mieszaniny pokrojonych warzyw lub owoców z odrobiną sosu. Że są pyszne i zdrowe, wiedzą chyba wszyscy. Bo nie znam nikogo, kto by ich nie lubił. Możliwość dowolnych kombinacji sprawia, że 'tworząc' kolejną mamy wciąż nowe, smaczne i zdrowe posiłki. Niech żyje Improwizacja...improwizacja króluje w mojej kuchni. Zresztą nie tylko w kuchni...życie (moje życie!) to jedna wielka improwizacja, wspaniała improwizacja!





SAŁATKA Z SELERA NACIOWEGO Z ORZECHAMI

3 łodygi selera naciowego
1 jabłko
1/2 puszki kukurydzy konserwowej
2 kawałki czerwonej papryki konserwowej
garść zielonych oliwek
garść orzechów włoskich podpieczonych na suchej patelni na złoto
1 łyżka majonezu
2 łyżki octu winnego
sól, pieprz

Seler pokroić w plasterki. Jabłko pokroić w plastry, później w mniejsze kawalki. Paprykę pokroić w paski a oliwki przekroić w poprzek na połówki. Połączyć majonez z octem winnym, popieprzyć. Wymieszać składniki i połączyć z sosem , posypać orzechami.






SAŁATKA "PALI SIĘ MOJA PANNO"


1 puszka ananasa
20 dag sera żółtego pikantnego (np. cheddar)
10 ząbków czosnku
3 łyżki majonezu

Ananas odsączyć, pozostawiając sok.
Ser i ananas pokroić w podobnej wielkości kostkę i wymieszać.
Majonez połączyć z 1/3 szklanki soku i zmiażdżonym czosnkiem.
Polać sosem pokrojone składniki i wymieszać. Wstawić do lodówki (szczelnie przykrytą!) na 2 godziny, a jeszcze lepiej na noc.






SAŁATKA (PRAWIE) WIOSENNA

3 ogórki gruntowe lub 1 szklarniowy
4 pomidory
1 papryka świeża lub kilka płatów konserwowej
2 ogórki kiszone
kilka liści kapusty pekińskiej lub sałaty lodowej
pęczek dymki
pęczek rzodkiewek
1 łyżka musztardy sarepskiej
3 łyżki soku z cytryny
1 łyzeczka cukru
sól, pieprz

Ogórki, pomidory, paprykę dokładnie umyć. Ogórki i pomidory pokroić w półplasterki a paprykę w paseczki. Rzodkiewkę pokroić w cienkie paseczki, kapustę na małe kawałki, posiekać dymkę.
Wymieszać dokładnie składniki. Sok cytrynowy wymieszać z musztardą, dodać cukier, pieprz i ewentualnie sól (do smaku). Polać sosem sałatkę, wymieszać i schłodzić przed podaniem.






SAŁATKA Z PORA I JABŁKA

1 duży lub 2 małe pory
1 duże jabłko
pęczek natki pietruszki
2 łyżki jogurtu bałkańskiego
sól, biały pieprz

Por umyć, pokroić białą część na półplasterki. Jabłko umyć, obrać (można nie obierać)i pokroić w drobną kostkę. Wymieszać z posiekaną natką pietruszki oraz jogurtem. Przyprawić do smaku i wstawić na godzinę do lodówki.
Smacznego!




19.01.2010

Bułeczki z czekoladą i kokosem. WP # 58.



Miałam nie piec tych bułeczek... ale po przeczytaniu opinii kilku piekących wcześniej, postanowiłam jednak dołączyć do weekendowych (choć to już wtorek) piekarek.

I nie żałuję, bo bułeczki zaproponowane przez Paulinę są po prostu pyszne! Mięciutkie, delikatne, wybornie pachnące, idealne na śniadanie lub na podwieczorek do kawy lub ulubionej herbaty.

Dodałam do ciasta więcej cukru, smakowały więc wspaniale z masłem lub bez żadnych dodatków.
Kokos wymieszałam do ciasta (jak w przepisie), dodałam dodatkowo kilka łyżek kandyzowanej skórki pomarańczowej, a posiekaną czekoladę dodałam dopiero w ostatniej fazie, podczas formowania bułeczek.

Przepis podaję w mojej wersji, lekko zmieniony:

BUŁECZKI Z CZEKOLADĄ I KOKOSEM

* 570 g maki pszennej
* 12 g drożdży suchych lub 24 g świeżych
* ok 185 ml mleka
* 85 g masła
* 2/3 szkl. cukru
* 2 jajka
* 1 łyżeczka soli
* 1/2 szklanki wiórków kokosowych
* 2 rządki czekolady (6-8 kostek)

do smarowania:
* 1 jajko roztrzepane z 2 łyżkami mleka

Do miski robota wsypałam mąkę, cukier, kokos i sól. W miseczce rozpuściłam drożdże z 1 łyżką mąki i 1/2 szkl. lekko ciepłego mleka i przykryłam na 10 minut do 'ruszenia'. Dodałam drożdże do mąki. Pozostałe mleko podgrzane z rozpuszczonym w nim masłem wlałam do miski robota i (na średnich obrotach) włączyłam na 5 minut. Wyłączyłam na 2-3 minuty, dodałam skórkę pomarańczową i ponownie włączłam na 6-8 minut.
Przełożyłam ciasto do natłuszczonej miski, szczelnie przykrytą odstawiłam na 1,5 godziny.
Kiedy ciasto podwoiło objętość, podzieliłam na 15 kulek i przykryte ściereczką jeszcze zostawiłam na 30 minut. Następnie każdą kulkę rozpłaszczyłam i posypałam czekoladą (podpatrzyłam u Tatter). Zrolowałam formując podłużne bułeczki. Układałam na blasze wyłożonej papierem, zlepieniem do dołu. Blachę przykrytą ściereczką odstawiłam do napuszenia na 1,5 godziny.
Nagrzałam piekarnik do 190stC.
Bułeczki najpierw posmarowałam rozkłóconym jajkiem, po czym nacięłam wzdłuż.
Piekłam ok. 15-20 minut. Po upieczeniu studziłam na kratce.
Polecam!



15.01.2010

Chleby zwykłe I - Pieczywo francuskie... czyli: warsztaty piekarnicze w ramach Weekendowej Piekarni po godzinach.


Chleb zwykły typu francuskiego.
Przystąpiłam z wielkim zapałem do warsztatów prowadzonych przez Tatter i Poleczkę w nowym blogu 'edukacyjnym' Weekendowa Piekarnia po godzinach.
Bardzo się cieszę na tą wspólną naukę, porady i pieczenie pod czujnym i doświadczonym okiem Tatter. Zaraz po przeczytaniu przepisu przystąpiłam do pracy... do cudownej pracy!
Piekłam juz nie raz tego typu pieczywo, lecz bez świadomego działania (czas wyrabiania, temperatura ciasta, wyrastanie i składanie w przepisowych odstępach czasowych itp itd), u mnie często odbywało się to na 'czuja'...może z braku wiedzy, może z braku czasu, a może po prostu z lenistwa :)...a może wszystko razem wpłynęło na 'luźne' podejście do pieczenia. Chciałam to zmienić, tylko nie wiedziałam jak. Książki w języku polskim są nieosiągalne (takie typu instruktażowego). Wydania anglojęzyczne są dla mnie za trudne (słabo znam angielski)... i tak poprzestałam na własnym doświadczeniu i intuicji, oraz doświadczeniu 'internetowych guru' od chleba. Aż tu nagle wspaniała inicjatywa koleżanek blogowych!

Dziękuję za wspaniały pomysł!


Bagietki francuskie (wyrastanie w zimnie).
Już z pierwszego 'zadania' wyniosłam nauki dotyczące przygotowania i pieczenia chleba pszennego typu francuskiego.
Przepis jest bardzo prosty, ciasto zawiera tylko : mąkę, drożdże, sól i wodę. Jednak dwa rodzaje wyrastania tego pieczywa, pokazuje jakie ma to ogromne znaczenie w wyglądzie i smaku chleba.

Z pierwszej połowy ciasta upiekłam wczoraj chleb, z drugiej (wyrastającej w lodówce przez noc) dzisiaj upiekłam dwie bagietki.
Moje wnioski i spostrzeżenia:

1/ Ciasto jest łatwe do wyrobienia.
2/ Formowanie ciasta tego samego dnia jest łatwiejsze niż po leżakowaniu w zimnie. Ciasto na drugi dzień było luźniejsze, bardziej napowietrzone i trochę niesforne.
3/ Miałam problem z przeniesieniem wyrośniętych bagietek na kamień.*
4/ Chleb pieczony w dniu wyrabiania ma delikatniejszą strukturę, jest lżejszy i mniej porowaty.
5/ Bagietki pieczone po nocnym rośnięciu są wyraźnie mocniej 'dziurzaste', mają wilgotniejsze wnętrze, bardziej spieczoną skórkę i są 'konkretniejsze' w smaku.

Reasumując: jednogłośnie smakowały nam bardziej bagietki, czyli ciasto po dłuższym wyrastaniu w zimnie.

* Poszłam za ciosem i wczoraj czym prędzej zamówiłam formę do bagietek, ale te piekłam jeszcze na kamieniu :)



Podaję przepis za Tatter:

CHLEB ZWYKŁY - PIECZYWO FRANCUSKIE

Oto nasze zadanie nr 1

Pieczemy chlebki francuskie/ bagietki ze zwykłego (prostego) ciasta. Jak już wspomniałyśmy, wystarczy dobra mąka, lekkie mieszanie, lekko rozwinięty gluten, a ciasto
nabierze mocy poprzez 2-3 złożenia w trakcie głównej fermentacji (GF).

Oto przepis podstawowy (ciasto 70% hydracji):

1 kg białej pszennej mąki chlebowej (ok. 12g białka)
12g drożdży świeżych (lub 1 1/4 łyżeczki drożdży instant lub suszonych)
18g soli
700g wody

1. Mieszanie i zagniatanie

Do dużej miski wsypać mąkę, wkruszyć do niej drożdże (drożdże suszone należy rozpuścić w niewielkiej ilości ciepłej wody i odstawić na 10 minut - aktywacja drożdży)*, przemieszać dłonią. Wsypać sól, przemieszać raz jeszcze. W mące zrobić dołek i wlewając do niego ciurkiem wodę mieszać łyżką zbierając coraz więcej mąki. Gdy składniki są już dobrze połączone, za pomocą łopatki wyłożyć ciasto na stół. Ciasto ma być delikatnie luźne. W przypadku luźnych ciast polecam metodę Bertineta. Powierzchni stołu nie należy posypywać mąką, ani smarować olejem. Wyrabiać ciasto ok. 10 minut, w mikserze 3(1)-5(1)-2(2). Gluten powinien być lekko rozwinięty. Temperatura ciasta powinna wynosić ok. 24C (przyda się tutaj termometr kuchenny).

2. Fermentacja główna

Miskę z ciastem umieścić w temperaturze pokojowej i zostawić na 2 1/2 - 3 godz.

3. Składanie ciasta

W trakcie fermentacji głównej (aby nadać ciastu mocy) należy je kilkakrotnie złożyć. Najlepiej zastosować technikę "rozciągania i składania" (stretch and fold). Dwa złożenia powinny wystarczyć. Jeśli ciasto jest bardzo słabe po wyrobieniu - rozlewa się i jest bardzo luźne (gluten ledwo rozwinięty) można dodać 3 złożenia i wydłużyć czas fermentacji.

Fermentacja 3 godzinna -złożenia co 1 godz, fermentacja 2 1/2 godzinna - złożenia co 50 minut.

Uwaga: po pierwszych 50 minutach - 1 godz ciasto należy podzielić na dwie równe części o wadze ok. 850g. Z jedną częścią postąpić jak wyżej, a drugą odgazować, złożyć, ułożyć w lekko omączonej misce i wstawić do lodówki na 10-12 godzin (w czasie pierwszych kilku godzin ciasto trzeba odgazować 2-3 razy - w przeciwnym razie będziemy mieć wieeeeeeelkie dziury!).

4. Dzielenie i kształtowanie ciasta

Ciasto wyjąć z miski. Można zostawić je w całości i ukształtować jeden okrągły lub podłużny bochenek. Można je również podzielić na polowy (ok. 425g każda) lub ćwiartki (ok. 210g) i uformować bagietki. Tak czy owak, podzielone ciasto należy zostawić (przykryte, bo nam wyschnie) na 15-20 minut i dopiero po tym czasie zabrać się za jego formowanie. Ta przerwa pozwoli glutenowi się zrelaksować, a co z tym się wiąże, ciasto będzie łatwiejsze w obróbce (w tym miejscu ja Pola proponuję Wam zrobić mały eksperyment - przyjrzyjcie się ciastu przed i po odpoczynku, zobaczycie jak wspaniale zmienia się jego struktura!). Ukształtowane bochenki wyłożyć do omączonego kosza (ja kiedyś nie miałam koszyków i używałam koszyka z suszarki do sałaty lub plastikowego durszlaka) złączeniem w górę, lub w przypadku bagietek, ułożyć je pomiędzy faldami piekarskiego płótna (lniane zwykle/szare płótno) złączeniem w gore, szczelnie przykryć (duże foliowe torby sprawdzają się tu idealnie) i zostawić.

Ciasto fermentujące w chłodzie wyjąć i zostawić na godzinę/dwie na kuchennym stole. Następnie podzielić jak wyżej.

5. Ostatnia fermentacja

W temperaturze 24C, ciasto powinno wyrastać 1 1/2 -2 godziny. Gdyby temperatura otoczenia była niższa, ciasto może wyrastać dłużej. I odwrotnie.

6. Pieczenie

Z parą, w 240C przez ok 20 - 25 minut (bagietki), a 35-40 minut (chleb).

Wyrośnięte ciasto przełożyć na omączoną** łopatę (płaską blachę), szybko naciąć ostrym narzędziem (świetnie sprawdza się żyletka) wtrysnąć parę*** (ok .15 wtryśnięć), zsunąć na gorący kamień, raz jeszcze spryskać ścianki i podłogę pieca i szybko go zamknąć. Wtrysk pary można powtórzyć po 5 minutach. Po upłynięciu połowy czasu pieczenia, chleb/ki obrócić o 180 stopni, pod koniec pieczenia wypuścić parę (a otrzymamy chrrrupiącą skórkę). Chleb dobrze wystudzić na kratce kuchennej. A potem już tylko się nim delektować :D

*aby rozkruszyć dobrze drożdże wystarczy odmierzoną ich ilość ułożyć na dłoni, połączyć je z odrobiną mąki i potrzeć pomiędzy dłoniami - drożdże natychmiast pokruszą się na drobinki.
** najlepiej użyć grubo mielonej mąki (semolina, polenta)
*** najzwyklejszy zraszacz jest narzędziem niezbędnym

* Receptury i podstawowe instrukcje: Jeffrey Hamelman z "Bread: A Baker's Book of Techniques and Recipes"
* Rady i dodatkowe instrukcje: Polka i Tatter


Dołączone zostały linki do niektórych technik: do mojej strony z opisem metody wyrabiania ciasta chlebowego z video R. Bertineta i kształtowania podłużnego bochenka oraz do dwóch video Petera Reinharta. Zauważcie, ze ciasto Petera jest o wiele bardziej luźniejsze i nie należy się jego hydracją sugerować podczas przygotowywania naszego chleba z zadania nr 1. Istotne są tylko techniki.




Bagietki (po lewej) i chleb (po prawej).

Printfriendly

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...