Zaczęłam je piec dla dzieci, bo mnie bardziej cieszy piernik na miodzie z bakaliami. Kiedy pojawiły się w naszym życiu dzieci (nota bene słodyczożercy po obu rodzicach:)) lukrowane pierniczki zaistniały siłą rzeczy i towarzyszą nam do dzisiaj... pomimo że dzieci, to już nie dzieci:)... któregoś (niebywale zapracowanego) roku nie upiekłam pierniczków!!! ...no i katastrofa...brakowało ich bardzo, chociaż były wszystkie inne ciasta jak co roku, co rusz wypominano mi że: nie ma pierniczków!!! ...i tak, nie mogę się już wymigać od pieczenia całusków :) Piekę je więc na każde Boże Narodzenie.
Wypróbowałam różne przepisy, jedne wychodzą mięciutkie i smaczne, a inne są twarde nawet po długim leżakowaniu...jak to często bywa, nie wszystkie przepisy są godne polecenia.
Mam kilka takich 'pewniaków', które zawsze się udają. Jeśli przestrzega się pewnych zasad dotyczących pieczenia całusków, udadzą się na bank:) Bo na przykład: nie wolno ich piec zbyt długo, bo się nazbyt spieką i będą twarde...nie należy też piec ich w wyższej temperaturze niż w przepisie. Dla ładnego koloru zawsze dodaję ciemny karmel, nie stosuję tricków typu: dodatek kawy czy kakao. Jakoś nie uważam ,że za wszelką cenę muszą być brązowe, wolę jaśniejsze ale 'prawdziwe'...itp itd.
Te poniżej piekę od lat i mogę z czystym sumieniem polecić. Jednak trzeba upiec je odpowiednio wcześniej by nabrały miękkości, zresztą pieczenie ich na początku grudnia, kiedy nie ma jeszcze nerwowej atmosfery przedświątecznej i czasu trochę więcej - dla mnie jest zaletą. Kilka dni przed świętami dekorujemy lukrem , czekoladą i gotowe.
Przepis pochodzi z broszurki wydanej w 1986 roku przez Komitet Gospodarstwa Domowego-Zarządu Głównego Ligi Kobiet Polskich :)), zawierającej sporo fajnych przepisów, o których jeszcze nie raz wspomnę.
Polecam!
CAŁUSKI
* 1 i 1/2 szkl mąki
* 1/2 szkl miodu naturalnego (daję gryczany lub spadziowy)
* 10 łyzek cukru
* 2 łyżki tłuszczu (margaryny, masła,smalcu, oliwy- daję masło)
* 1 jajko i 1 żółtko
* 1 łyżeczka mielonych przypraw korzennych (imbir,gałka muszkatołowa,cynamon,goździki,ziele angielskie,czarny pieprz- warto zrobić więcej mieszanki i resztę użyć do piernika)
* 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
Z cukru i odrobiny wody zrobić karmel. W rondelku roztopić miód i lekko zrumienić, dodać przyprawy i karmel, wrzącym zaparzyć mąkę. Posiekać nożem i po przestygnięciu dodać tłuszcz i jajko. Wyrobić ciasto. Rozwałkować na grubość 1/2 do 1 cm i wycinać pierniczki.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia , ułożyć całuski i posmarować każdy roztrzepanym żółtkiem (niekoniecznie). Piec ok 10 minut w 180stC.
Wyłożyć do ostudzenia, po czym umieścić w kartonowym pudełku przykrywając papierem. Po ok 10 dniach polukrować lub pokryć czekoladą.
Smacznego!
az slinka cieknie na widok tak cudnych pierniczkow:)
OdpowiedzUsuńKasiu sliczne,pieknie przyozdobione...na blogach juz tak swiatecznie,az mnie kusi zeby zrobic pierniczki...Buziaki dla psiunki!!
OdpowiedzUsuńJak długo mogą leżeć takie pierniczki?
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy piec już, czy poczekać jeszcze tydzień - chcę żeby były dobre na święta :)
Stokrotka
Kasiu bardzo lubię twoje pewniaki:) ...i nawet jeden z nich wypróbuje na świeta:)Ja też mam swój przepis na pierniczki, które wychodzą mieciutkie:)...ale marzy mi się juz wypróbowanie czegoś innego:) pozdrawiam Kochana:)
OdpowiedzUsuńchoinka jest śliczna! zima bez pierniczków to nie zima :)
OdpowiedzUsuńŚliczne te Twoje pierniczki. Szczególnie choinka mnie uroczyła :)
OdpowiedzUsuńcuudeńka ! ! !
OdpowiedzUsuńPrześliczne! Kurka, muszę zrobić koniecznie!
OdpowiedzUsuńPiękne pierniczki i jak ślicznie już ozdobione!:))
OdpowiedzUsuńAlez u Ciebie biało Kass!:))
Pozdrawiam mocno:)
Kass, bajkowe pierniczki, az slinka leci...mniam mniam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
edyta
Cudowne te Twoje pierniczki! Bardzo mi sie podobają:) A wiesz u mnie jest tak samo biało;))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńzapraszam doi swego bloga
OdpowiedzUsuńhttp://stokrotka1982.blogspot.com/
u mnie w domu dzieci nie ma ale z mama pirniczki pieczemy ;)
OdpowiedzUsuńto prawda bez nich juz nie ma świat ;)
wspaniale by się prezentowały na choince w taki sposób ozdobione.
OdpowiedzUsuńno pewnie ,że bez takich pierniczków byłoby smutno na święta
OdpowiedzUsuńPiękne te całuski
Kochane, dziękuję za miłe komentarze, a pierniczki juz u mnie upieczone ale jeszcze nie polukrowane (zdjęcie wcześniej zrobione)i od razu odpowiem Stokrotce, pierniczki można upiec 3 tygodnie wcześniej (należy dobrze opakowac żeby zmiękły ale póxniej przypadkiem nie stwardniały bo tego nie chcemy:)) , ja tak robię i lukruję tydzień przed świętami.
OdpowiedzUsuńTeraz piekłam je bezstresowo, na luzie i z przyjemnością a później, wiadomo jak to jest przed świętami...
Pozdrawiam wszystkich z mroźnego i słonecznego Wrocka!
piekne i takie eleganckie. zazdroszcze ci kasiu....
OdpowiedzUsuńŚliczne te pierniki. Może wypróbuję je w następnym roku, bo na te święta właśnie wczoraj upiekłam wg swojego przepisu. Twoje wyglądają niezwykle apetycznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ja się zawsze zastanawiałam dlaczego właśnie całuski :)
OdpowiedzUsuńStrasznie nie mam weny na pieczenie pierniczków ale Twoje Dzieci mają rację - bez pierniczków nie ma świąt!
Przez przypadek trafiłam na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńi bardzo dziękuję za przepis pierniczków dziś wypróbuję i myślę, że będę częściej odwiedzać to miejsce.
Pozdrawiam serdecznie też z Dolnego Śląska
Magda
I dla mnie pierniczki staly sie nieodzownym kulinarnym elementem Swiat. Slicznie wyglada ta choinka z lancuchem z lukru! Chyba pozycze sobie ten pomysl, jesli pozwolisz oczywiscie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kass, u Ciebie na blogu już prawdziwie świątecznie się zrobiło. :) Trochę aż zazdrość bierze. ;-) Muszę zdecydowanie wziąć się do pracy. :D
OdpowiedzUsuńPierniczki właśnie są w piekarniku :) tylko nie wiem dlaczego musiałam dać więcej mąki :/ i to ponad pół szkl więcej:/ a zapach... mmm.. dla samego zapachu tych pierniczków warto je upiec!!!
OdpowiedzUsuńanonimowy - wszystko zależy od miodu i chłonności mąki, ja czasem też muszę dosypać więcej mąki, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzy pierniczki mozna przechowywać w puszce czy tylko w kartoniku? pyyyszne!
OdpowiedzUsuńPoniewaz powinny zmięknąć, czyli nabrać wilgotności z otoczenia to nie wskazane byłoby zamykanie ich w szczelnym pudełku...bo nadal będą twarde...ja zawsze pakuję do pudełka wyścielanego papierem, jesli po upływie 7-10 dni nadal nie są wystarczająco miękkie, otwieram pudełko i przykrywam wilgotną ściereczką na kilka-kilkanaście godzin, po czym rozkładam i lukruję. Lukier zatrzymuje wilgoć i świeżość,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Ach jakie pierniczki! i bombki na choince piekne :)
OdpowiedzUsuńKasiu, a dlaczego one nazywaja sie caluski?...