30.08.2009
Sernikobrownie z malinami
W dzieciństwie czekolada byla dla mnie wyjątkowym łakociem, pewnie dlatego ze byla swego rodzaju 'rarytasem'. Otrzymana w prezencie tabliczka czekolady, zazwyczaj 'Wedla' lub 'Goplany' wywoływała niebywałą radosc... Ciast czekoladowych wówczas nie jadałam, czasem jakies z dodatkiem kakao, wystanego w kolejce do sklepu firmowego 'Wedel' lub ówczesnych 'Delikatesów'. Pamiętam jak mama wysłała mnie do pobliskiej 'spółdzielni' po kupowane na wagę łuski kakaowe. Przyniosłam wtedy wielką papierową torbę, wypełnioną egzotycznym, brązowym kakaowym 'smieciem' którego zapach pamiętam do dzis... kakao ugotowane z nich było niebiańsko pyszne... nigdy później kakao tak nie pachniało.
Teraz nie syłszałam by gdzies można było kupic taki specjał jak łuski kakaowe, a czekoladę 'Wedla' i wielu innych marek można kupic w każdym sklepie. Nie ma już 'spółdzielni' ani tamtych delikatesów, wszystko się zmieniło, czas biegnie jak szalony, ale miłosc do czekolady pozostała!
Przepis zaczepnęlam z forum Cincin, ale zmienilam nieco proporcje:
SERNIKOBROWNIES Z MALINAMI
250 g dobrej, gorzkiej czekolady
200 g masła
400 g cukru pudru
8 jajek
160 g mąki
750 g sera kremowego (użylam sera w wiaderku z Piątnicy)
cukier waniliowy (duża porcja lub esencja waniliowa)
200 g świeżych malin
Piekarnik nastawić na temp. 170 st C.
Tortownicę o sr. 28cm wysmarowac masłem i wyłożyć papierem.
Czekoladę rozpuścić w mikrofalówce lub nad parą i ostudzić.
Masło i 250 g cukru pudru zmiksować na gładką masę. Następnie dodać 5 jajek - wbijając po jednym i dobrze miksując przed dodaniem kolejnego.
Wlać roztopioną czekoladę, dalej miksować. Następnie dodac mąkę.
3/4 mikstury wlac do blaszki.
W drugiej misce utrzeć ser, resztę cukru, jajka i cukier waniliowy. Masa powina mieć gładką konsystencję.
Wylać masę serową na masę czekoladową. Ulożyc maliny a na wierzch wylać resztę masy czekoladowej.
Piec 50-70 minut. Studzic w ciepłym, otwartym piekarniku. Wyjąc na kratkę, kroic po calkowitym wystudzeniu.
Polecam!
Etykiety:
ciasta,
ciasta ucierane,
ciasta z owocami,
czekolada,
serniki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam je. Ulubiony sernik i ciasto czekoladowe tworzą duet idealny :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak połączenie owoców i czekolady :) Deser po prostu bajeczny.
OdpowiedzUsuńKass, to mój ulubiony serniko -bownies
OdpowiedzUsuńkasiaaaa24 - też uwielbiam!
OdpowiedzUsuńDorotka - masz rację, jest bajeczny...
margot - teraz też mój ulubiony, nie wiem jak mogłam go do tej pory nie upiec, bo upiekłam go pierwszy raz,jest pyszny! bedzie w moim stałym repertuarze.
Kasiu, jakiegokolwiek ciasta nie spapugowałabym od Ciebie, to zawsze wychodzi przepyszne. Idę do Ciebie po przepisy jak w dym ;) I tym razem też tak będzie. Ciacho wykląda smakowicie i tak apetycznie, że problem słodyczy na nastepny weekend juz mam rozwiązany :-)
OdpowiedzUsuńPS. Wczoraj opychaliśmy się babeczkami z borówkami wg Ciebie... Miodzio....
Ooo, a ja nie pamiętam łusek z kakaowca... Całą resztę, czyli kolejki po czekoladę, kawę czi inne dobroci - i owszem, ale łusek nie...
OdpowiedzUsuńA sernikobrownies z tego przepisu znam, lubię i od czasu do czasu przygotowuję. jest pyszne. :)
Mafilka - dziękuję i cieszę się że ciasta wychodzą...pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMalgosia.dz - kolejki trwaly przez lata po rózne 'rarytasy' w komunie, a luski kakaowca to historia odleglejsza i pewno Ciebie jeszcze nie było na tym łez padole...pozdrawiam.
Tez niestety nie pamietam łusek z kakaowca... Za to sernikobrownie uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńpierwsze slysze łuski kakaowe, musze w googlach oblukać co to takiego :) a sernikobrownie uwielbiam, z przewagą serniko:D
OdpowiedzUsuńDziewczyny,jeszcze dzierlatki z Was i pewno dlatego nie pamiętacie łusek z kakaowca...ale dodam jeszcze że nie były w stałej sprzedaży, po prostu wtedy akurat 'rzucili', pamiętam że dwa razy zetknęłam się z tymi łusekami: wtedy kiedy sama kupiłam i drugi raz kiedy byłam u ciotki w Katowicach (tam podobno częściej mozna było kupic, wiadomo górnikom żyło się wówczas dostatniej)...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapomniałaś o Wawelu w tej czekoladowej wyliczance!A Pan Tymianka już został wysłany po ser po tym wpisie:-) Tylko raczej malin nie będzie, niestety.Ale i tak głównie chodzi o czekoladę, którą kocham bezgranicznie:-) Pozdrawiam gorąco znad wyjętego z pieca ciasta ze śliwkami!
OdpowiedzUsuńOri - tak zapomniałam, a może rzadziej była w moim domu, ale teraz to bardzo lubę Wawel, szczególnie 'malaga, tiki-taki i kasztanki'... a co do brownies to mozna użyc np wisni, porzeczek, jagód itd...
OdpowiedzUsuńAle wysoki! Swietnie się prezentuje. Jej, jest przed północą, a ja mam ochotę na czekoladę...:)
OdpowiedzUsuńO jejjjjjjj, jaki piękny. Szkoda, ż e nie potrafię piec... :-/
OdpowiedzUsuńKass! Ty kusicielko! Od samego czytania czuję jak mi d... rośnie :-D
OdpowiedzUsuńAle i tak go upiekę! O!
łuski kakaowe można kupić www.braciacyba.pl
OdpowiedzUsuńDziękuje za wiadomość, pozdrawiam:)
Usuń