Wiem, wiem... nie jest to chude mięso, wiem że niezbyt zdrowe, ale czasem mamy ochotę na coś niezdrowego:)... a czy kupowane w sklepie wędliny są zdrowsze? Śmiem twierdzić, że nie! Nie będę Was straszyła bo pewno wiecie, co zawierają kiełbasy wszelkiej maści... jest tam wszystko oprócz mięsa, no może trochę jakiegoś MOM-a wrzucą... żeby nie było całkiem bezmięsnie:)... i zapewniam że 'ukrytego' tłuszczu jest o wiele więcej niż w upieczonym boczku.
Dlatego wolę upiec w domu kawałek mięsa (nawet boczku), bo wiem, że nie ma w nim składników niechcianych, czyli : np skrobi, białka sojowego, MOM-a ( dla niewtajemniczonych - mięso oddzielane mechanicznie- czyli odzyskiwanie tego co pozostaje wokół kości: chrząstki, ścięgna, skóry, tłuszcz itd), nadmiaru tłuszczu, wszelkich 'E' czyli substancji chemicznych "poprawiających" smak i wygląd, konserwantów itp itd...
Kiedyś pracowałam w sklepie mięsnym (nieco to dalekie od architektury, ale w życiu i takie chwile bywają), ...naczytałam się etykiet, czym badziewie zwane 'wędliną' jest nafaszerowane... włos się jeży! Paróweczki cielęce - przy cielęcinie nawet nie leżały, kiełbasa drobiowa robiona z wieprza, z dodatkiem tłuszczu i skórek drobiowych, pasztet z zająca zawiera 10% tego mięsa, szynka to tylko 60% mięsa... nie powiem w jakim sklepie firmowym pracowałam bo mnie do sądu pozwą:)) ... a podobno szacowna to firma (!?).
Starczy straszenia, upieczmy sobie kawałek boczku, na pewno będzie zdrowiej.
Oczywiście jeszcze lepiej jeśli użyjemy np.
mięsa od szynki lub łopatki (karczku wieprzowego nie lubię, więc nie
piekę, ale też oczywiście można), kawałek chudej ogonówki, albo schabu.
Marynujemy je tak samo jak boczek. Jeśli mięso nie jest w zwartym
kawałku (często łopatka po wycięciu kości jest w postaci nieregularnego 'płatu'), wtedy
możemy też - jak w przypadku boczku - posmarować środek przyprawami i
postępować identycznie. Kawałek mięsa szynkowego, nie nadziewamy ziołami, tylko smarujemy mięso z dookoła i szpikujemy ząbkami czosnku.
Nie muszę chyba dodawać, że wybieramy chudy i płaski kawałek boczku - no chyba że lubimy tłuściejszy:)
Święta za miesiąc, czas pomyśleć o mięsiwach:) Polecam!
Święta za miesiąc, czas pomyśleć o mięsiwach:) Polecam!
BOCZEK WIEPRZOWY PIECZONY
/forma podłużna z pokrywką-
* 1,5 kg surowego chudego boczku
* 8 ząbków czosnku
* 4 łyżki oleju roślinnego
* 2 łyżki sosu sojowego jasnego
* 4 łyżki suszonego majeranku
* 1 łyżeczka mielonego czarnego pieprzu
* 2 łyżeczki czerwonej papryki
* 1 łyżka tymianku
* 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
* kilka gałązek świeżego rozmarynu
* kilka gałązek świeżej melisy
* 1/2 szkl octu winnego
* sól
Mięso umyć, osuszyć, posolić. Świeże zioła związać nitką. Mięso rozłożyć, ząbki czosnku ułożyć wzdłuż brzegu, posypać solą, 2 łyżkami majeranku, pieprzem i czerwoną papryką. Z reszty składników zrobić marynatę. Zwinąć mięso w rulon, tak by czosnek znalazł się w samym środku. Obwiązać roladę sznurkiem.
Włożyć mięso do worka foliowego, zalać marynatą, umieścić na wierzchu gałązki ziół (można przywiązać sznurkiem do mięsa) i zawiązać worek. Obrócić kilkakrotnie aby mięso pokryło się dookoła zalewą. Włożyć worek z mięsem do naczynia, i wstawić na co najmniej 24 godz do chłodu - np do lodówki, spiżarki, piwnicy. Co jakiś czas obracać mięsem aby zalewa wciąż pokrywała mięso z każdej strony.
Mięso wyjąć z marynaty, osuszyć ręcznikiem papierowym i skropić olejem.
W rondlu rozgrzać kilka łyżek oleju, opiec mięso z każdej strony. Naczynie do pieczenia (u mnie forma do pieczenia pasztetu, ale będzie dobre każde żaroodporne) wysmarować olejem, ułożyć opieczone mięso, polać tłuszczem ze smażenia (2 łyżki wystarczą) i przykryć pokrywką.
Nagrzać piekarnik do 160stC. Wstawić mięso na ok 2,5 - 3 godziny (zależnie od wielkości). W trakcie pieczenia mięso obrócić. Powinno się trochę skurczyć, sprawdzić widelcem czy miękkie. Na ostatnie pół godziny zdjąć pokrywkę i dopiec skórkę.
Wyłączyć piekarnik, przykryć pokrywką i pozostawic w piekarniku do całkowitego wystudzenia. Wyjąć, owinąć w folię aluminiową i umieścić w lodówce na kilka godzin.
Tak upieczone mięso można długo przechowywać w lodówce.
Smacznego!
*
Wygląda super! Twoje białe naczynie równie piekne jak potrawa;D Mój tato jest specjalistą od boczku i myślę, że twój przypadł by mu do gustu! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzepis zapisany do wypróbowania.pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeśli można tak napisać o boczku: jest piękny! Dla takiego boczku byłabym skłonna zawiesić dietę (minus 4 kilo - to ostatni wynik!)
OdpowiedzUsuńSpiżarnia... - dziękuję, a naczynie jest pomarańczowe na zewnątrz a białe w środku, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBożena - cieszę sie, także pozdrawiam:)
An-na - o kurcze!!! to nieźle, a jak z dieta będzie w święta? ja jak zwykle od nowego roku zaczynam (u mnie standard) trzymam kciuki za wytrwałość!
Superaśny ten boczuś Kass! Domowy i na pewno piękne pachnie i smakuje.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się:)
Kasiu uwielbiam taki boczek. Moja Teściowa piecze taki od czasu do czasu ....muszę i ja zrobic na Świeta:) pozdrawiam Kochana:)
OdpowiedzUsuńPS: Mam do Ciebie pytanko ....bo nie wiem czy Mikołaj aby mi garnka rzymskiego nie przyniesie. jeszcze list będę pisać:) ....ale powiedz Mi Kasieńko jeśli ja standardowo piekę bochenek tak koło 0,8-1 kg to o jakiej pojemności garnek musiałabym kupić? o jakiej pojemności Ty masz swój? Pytam bo niewiem jak sie zachowuje chleb w takim garnku i czy trzeba większy czy mniejszy od pojemnosci foremki keksowej, czy taki sam? Pytanie może głupie, ale ja nie miałam nigdy stykku z garnkiem glinianym:)
Majanko rzeczywiście pachnie nieziemsko, smakuje też niczego sobie:)
OdpowiedzUsuńJolu, garnek mam większy tj taki:
http://allegro.pl/garnek-rzymski-roemertopf-klasyczny-standardowy-i1901112329.html
pisz list, pisz!
pozdrawiam cieplutko:)
KASIA REWELACJA , UKŁON ZA TEN BOCZEK , A NIECH TAM MA NAWET `1000 KLC ,, WARTO , ZAKOSZTOWAĆ TAKIEGO DOMOWEGO BOCZKU , SZCZEGÓLNIE JESZCZE NA CIEPŁO.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
Boczku jeszcze nie skosztowałam, ale tak jak wczesniej zapowiadalam zrobilam ciasto czekoladowe z ananasem.. i mimo, że zapomniałam o kruszonce to wyszło rewelacyjnie!!! p.s. czy jest jakiś sposów żeby ananas nie lądował na samym spodzie? czy można postąpićz nim tak jak z bakaliami (w mące)? Przepisy są naprawde rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńWstyd sie przyznac ale nigdy nie robilam tarty.. nie wiem od czego zaczac - chyba od kupna odpowiedniej formy :P 3majcie kciuki!
caroline - tak, jak bakalie obsypac mąką, myslę że pomoże:)
OdpowiedzUsuńOczywiście trzymam kciuki za tartę, jak nie masz formy to mozna upiec po prostu w tortownicy, ja czasem tez tak piekłam, pozdrawiam ciepło:)
Ile dni moze lezec po upieczeniu w lodowce? Kupilam dzis swiezy plat jutro zabajcuje w pon upieke wiec ile wytrzyma?
OdpowiedzUsuńPrzez tydzień na pewno, ja tez piekę wcześniej, po kilku dniach dopiero jemy, pozdrawiam :))
Usuń