We Wroclawiu póki co wiosennie, wczoraj po południu było w slońcu 23stC! Szkoda, że podobno zima nie powiedziała jeszcze ostatniego slowa:)
No cóż - w marcu jak w garncu! Czyli wszystko w najlepszym porządku.
Wcześniej czy później wiosna przyjdzie, choć wolałabym wcześniej:)
Jaglanki ciąg dalszy.
Tym razem będzie mniej ascetycznie, kaszy jaglanej towarzyszy fasolka i marchew. Bardzo smaczne i treściwe danie obiadowe lub na kolację.
Danie to powstało po rozmowie z pewną miłą Anią, prowadzącą blog 'Kuchnia w wersji light'. To osoba wyjątkowo kompetentna w sprawach dietetyki, więc jak ktoś chce jeść zdrowo i lekko, niech zajrzy pod powyższy adres. Ania troszkę mnie połajała (i słusznie!) i sprowadziła na ziemię. W końcu nie jestem dietetykiem i nie mam takiej wiedzy, aby polecać diety , które sama stosuję - bo na tym się nie znam i już.
Poprzedni post powstał trochę z rozpędu i chyba nie do końca był przemyślany. Oczyszczanie o którym napisałam, a które mnie służy, w ocenie dietetyka - nie jest zbyt korzystne dla organizmu i wcale nie musi być dobre dla kogoś innego.
Powiem szczerze, że miałam dylemat: napisać o tym czy nie? W końcu zdecydowałam że powinnam, bo Ania uświadomiła mi, że blog odwiedzają codziennie setki osób, a ta dieta nie musi być dobra dla każdego.
No cóż, nie będę płakać nad rozlanym mlekiem... ale mam nauczkę na przyszłość.
Konkluzja:
1/ nie będę pisała o tym, na czym się do końca nie znam...
2/ zanim rozpoczniecie jakąkolwiek dietę, najlepiej poradźcie się specjalisty czyli dietetyka, on dobierze dietę odpowiednią dla Was!
KASZA JAGLANA Z CZERWONĄ FASOLKĄ I MARCHEWKĄ
* 3 łyżki suchej jaglanej
* 1 szkl suchej fasolki czerwonej
* 1 duza marchew
* 4 pieczarki
* 1 cebula
* 1 ząbek czosnku
* 4 łyżki oliwy z oliwek
* 1 łyżka octu winnego
* sól morska, pieprz
* natka pietruszki
Wieczorem opłukać fasolkę i zalć zimną wodą.
Na drugi dzień fasolkę ugotować, pod koniec gotowania dodać 1 łyżeczką soli morskiej.
W garnku zagotować 1 szklankę wody, wrzucić kaszę jaglaną (wcześniej opłukaną i sparzoną wrzątkiem) i ugotować na małym ogniu - 20 minut pod przykryciem.
Cebulę posiekać, pieczarki pokroić w plasterki a marchew w półplasterki.
Na patelnię wlać oliwe z oliwek, dodać cebulę, pieczarki i marchewkę. Smażyć a kiedy cebula się zeszkli, podlać kilkoma łyżkami wody, przykryć i dusić przez 15 minut aż marchew będzie al dente.
Do rondla wlać odrobinę oliwy, dodać fasolkę, kaszę jaglaną, podduszoną cebulę z pieczarkami i marchewką. Doprawić solą, pieprzem, dodać zmiażdżony czosnek, ocet winny i wymieszac. Podgrzac chwilę razem. Podawać na ciepło posypane natka pietruszki.
Smacznego!
*
Wczoraj na śniadanie zrobiłam sobie jaglana z kokosem i migdałami na zbożowym mleku pychotka.Dzisiaj powtórka bo coś za dużo mi się ugotowało(i dobrze)
OdpowiedzUsuńWersja fasolowa też mi się podoba
Z kokosem nie jadłam i wolę na wodzie tą kaszę:))
UsuńKasiu - bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńTaka wersja jaglanki bardzo mi się podoba i sama chętnie bym taką zjadła :)
A w psiaku już się zakochałam ;)
Aniu to ja dziękuję, a kasza z fasplką jest bardzo smaczna i sycącą:)...Norki nie oddam!
UsuńKasiu to danie z kaszą wyglada niezwykle apetycznie ...i tak wiosennie i kolorowo:). Buziolka zasyłam
OdpowiedzUsuńI jest bardzo smaczne, pozdrawiam:)
UsuńUważam, że na przednówku o wiele lepsze jest jedzenie kaszy, nawet na wodzie,
OdpowiedzUsuńniż kolorowych sałatek sporządzanych z pędzonych warzyw:)
Tęsknię za sałatą, rzodkiewką i ogórkami, ale zdrowy rozsądek podpowiada mi,
że najlepsze jest dla mnie to, co przetrwało zimę bez specjalnych chemicznych zabiegów.
Czy naprawdę szpinak i pomidor o tej porze roku jest lepszy
niż ziarenko kaszy jaglanej, które jest skarbnicą składników odżywczych?
Nie jestem dietetykiem i to jest tylko mój subiektywny pogląd,
a kasze jem codziennie, przynajmniej w jednym posiłku.
Twoje dzisiejsze danie bardzo mi się podoba:)
Zgadzam się z Tobą, ja tez nie lubię tych plastikowych nijakich w smaku pomidorów, ogórków... czekam na nasze pyszne, pachnące słońcem:) a kasze tez bardzo lubię i stosuję tak często, jak tylko się da, pozdrawiam:)
UsuńA ja dzisiaj bylam na miejskim targowisku. Kupilam palona kasze gryczana, malo znana u nas cieciorke i groch jasiek- wszystko na wage z wora. Do tego wzielam odrobine kandyzowanego w cukrze imbiru. Znam ten smak pikantno- slodki w czekoladzie. wspanialy na rozgrzanie naczyn i zmyslow ;) Kupilam tez u wiejskiej babinki wieche pieknych bazi ;) nie bardzo mam ochote grzeznac po pas w blocie, aby nazrywac pierwsze wiosenne kwiecie. Czekam na wiecej slonca ;) Upieklam tez czekoladowy biszkopt nasaczony alkoholem, oblozony wisienkami ze spirytu wraz ze smietankowo- orzechowa masa. Na wierzch posypka gorzkiej czekolady. Mysle, ze ciacho bedzie smakowalo co niektorym przy jutrzejszym Dniu Kobiet :)
OdpowiedzUsuńKasza, cieciorka, groch - same dobroci:)Biszkopt z alkoholem, wisienkami, czekolada...mmmm... oczami wyobraźni już je zajadam:)
UsuńDroga Kasiu,
OdpowiedzUsuńjestem pierwszy raz na Twoim blogu, trafiłam na niego w poszukiwaniu przepisów z wykorzystaniem kaszy jaglanej. Wstyd się przyznać, ale dopiero teraz zagościła w mojej kuchni, wcześniej prym wiodła kasza gryczana, pęczak i kuskus.
Skorzystałam z tego przepisu, jednak z pewnymi modyfikacjami, do cebuli , marchwi i pieczarek od razu dodałam czosnek i tak dusiłam (zrobiło się mocno aromatycznie). Następnie z braku octu winnego dodałam odrobinę soku z cytryny, estragon i przyprawę marokańską (domowej roboty). Oczywiście podałam z natką pietruszki (tak jak zalecasz w przepisie), którą kocham. Wyszło wyśmienite. Także pięknie dziękuję za inspiracje, już się doczekać nie mogę na połączenie np. z szparagami, czy fasolką szparagową. Tymczasem mam ugotowane buraki z barszczu i już kombinuję, jakby je połączyć z jaglanką. ;)
Pozdrawiam ciepło
Joanna