Bardzo go lubię, od zawsze...
Kiedy mama kupowała ten chleb (oczywiście dla siebie bo dzieci przecież takich nie lubią:)), podkradałam kromkę tego 'najczarniejszego z ciemnych' , smarowałam grubo masłem i jadłam z zachwytem... był taki 'inny' i taki pyszny!
Lata później , Wojtek (kolega z zespołu) patrząc na moje śniadanie, pytał: Kasia, czy ty wiesz jak się robi ten chleb?... i zaraz dodawał: po upieczeniu całego (czyt. normalnego:)) chleba, piekarz woła do pomocnika - Józek! pozamiataj piekarnię, robimy pumpernikiel! :)
Prawdę powiedziawszy nie wiedziałam jak się go piecze.
Dowiedziałam się, kiedy sama zaczęłam piec chleb i znalazłam stronę Mirabbelki - mojego chlebowego guru.
Pomimo tego, że przepis zapisałam już bardzo dawno, to upiekłam pumpernikiel dopiero teraz. Żałuję że dopiero teraz...a stało się to, trochę za sprawą Anny, która ostatnio też go upiekła i pokazała na swoim blogu:))
Myślę, że czas pieczenia - 8 godzin! - skutecznie mnie do tej pory zniechęcał i wciąż zastanawiałam się czy to się kalkuluje?
Twierdzę: oczywiście że się kalkuluje, bo z podanych proporcji otrzymujemy duży 1,5 kg bochen. A jeżeli upieczemy 2 chleby równocześnie, to koszt energii potrzebny na wypiek zmniejszy się o połowę. Ale czy ta kalkulacja mieści w sobie: nieziemski smak, zniewalający zapach, ogromną radość pieczenia no i satysfakcję? ...a to dla mnie jest istotą pieczenia chleba w domu!
Zarabianie i formowanie nie przysparza najmniejszych kłopotów. Jeśli wcześniej dokarmimy zakwas, pracy przy tym chlebie jest naprawdę niewiele.
Jeśli ktoś z Was ma ochotę na dobry pumpernikiel, lecz wciąż się waha czy warto, to ja twierdzę stanowczo, WARTO!
Polecam!
Przepis w całości cytuję za Mirabbelką*:
PUMPERNIKIEL - wersja domowa
receptura na 1 chleb, czas przygotowania okolo 11 godz. (!)
375 g maki zytniej razowej drobnej
375 g maki zytniej razowej grubej
250 g zakwasu zytniego
375 ml letniej wody
1 lyzka soli
80g melasy (syropu buraczanego)
Obydwie maki zmieszac, w srodku zrobic zaglebienie, w które nalezy wlac zakwas i powoli mieszac razem z maka, dodając sól, stopniowo wodę i melase. Wyrabiać chwile do polaczenia wszystkich skladników.
Wyjąć ciasto, miske dobrze oprószyc maką, włożyć z powrotem, takze z wierzchu posypać maką, przykryć sciereczką i odstawić w cieple miejsce na 3 do 4 godzin. Kiedy przyrosnie mniej wiecej polowę, wyjać na posypany maka blat kuchenny
Wyrobic chwile, uformowac walek i wlozyc do formy metalowej wysmarowanej olejem i wysypanej maką. Przykryć i odstawić jeszcze na ok. 20 minut.
Piekarnik rozgrzac do 150°C. Wierzch ciasta chlebowego zwilzyc woda, forme szczelnie przykryć z góry folia aluminiowa i piec na pierwszym poziomie od dolu okolo 8 godzin w temp 125 – 150°C** (najlepiej przez noc). Ustawienie odpowiedniej temperatury jest dosc wazne. Kiedy temperature ustawi sie zbyt nisko chleb moze byc w srodku klejacy, dlatego trzeba to robic z wyczuciem.
Po wyłączeniu piekarnika zostawić jeszcze chleb na 1 godzine az do wystygniecia.
Ostudzony szczelnie zawinac w folie aluminiowa, a potem torbe foliowa – schłodzić (moze byc w lodówce), a kroić i jeść najlepiej po 1-2 dniach.
Pyszny, aromatyczny – absolutnie wspanialy!!
* Przeczytajcie co napisała we wstępie Mirabbelka.
** Ja piekłam przez pierwsze 3 godziny w 150stC, potem obniżyłam do 130stC i piekłam kolejne 5 godzin. Po wyłączeniu piekarnika chleb przeleżał w nim do rana (jakieś 6 godzin), kiedy go wyjmowałam był jeszcze wciąż mocno ciepły. Odpakowałam z formy, wystudziłam, po czym zawinięty w folię aluminiową i worek foliowy włożyłam na 2 doby do lodówki. A dzisiaj miałam pyszne śniadanie!
*** Dodam jeszcze, że chleb owinięty w folię aluminiową można długo (podobno kilka miesięcy!) przechowywać w chłodzie, np w lodówce.
Smacznego!
*
Wspaniały !!!
OdpowiedzUsuńA czy można melasę zastąpić miodem ?
Pozdrawiam serdecznie
Marianna
Marianno, ja dałam pół na pół: miód z melasą (bo mi się akurat skończyła)... ale jednak melasa jest wskazana, ona daje kolor dzięki jej karmelizacji chleb ma ten niepowtarzalny smak i wygląd.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Bardzo czasochłonny, ale piekny....
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam upiec w domu, ale moja motywacja własnie wzrosła;)
wiem, ze go zrobie ...bo juz u Ani mi się spodoba ...a skoro i Ty Kasiu polecasz to jest wart upieczenia:) pozdrawiam Kochana ...i jak narazie wgapiam sie w Twoje kromeczki:)
OdpowiedzUsuńJolu wiem że upieczesz bo też lubisz ciemne chlebki:) całusy:)
OdpowiedzUsuńAngie bardzo się cieszę, motywacja to podstawa wszelkiej aktywności:)pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńciekawe ciekawe, jestem fanka pumpernikla od dawien dawna. Nie piekłam, może sie kiedyś skuszę. Fakt, że czas pieczenia trochę zniechęca, ale nie watpię w to, że smak wszystko wynagradza.
OdpowiedzUsuńno i znów - zakwas... czy ja się kiedyś na niego zdecyduję?
OdpowiedzUsuńShiart, masz rację smak wynagradza wszystko:)
OdpowiedzUsuńmonami - koniecznie sie zdecyduj, ja tez długo do niego dojrzewałam:)
aaa to jest najlepszy chleb , najlepszy z najlepszych
OdpowiedzUsuńKass cudo
Kasiu Kochana powiedz mi tylko jakiej użyłaś formy?? czy moja keksówka 30x7 cm będzie dobra czy za mała??
OdpowiedzUsuńmargot - zgadzam się z Tobą w 100%:)
OdpowiedzUsuńJolu ja piekłam w foremce 15x25cm, myslę że Twoja będzie OK:)
Jolu nie doczytałam... może byc troche za mała, lepiej gdyby blaszka była szersza..
OdpowiedzUsuńKass, to jest jedyny chleb co wydzielam rodzinie i nie cieszę się jak szybko znika , z innymi mam inaczej im szybciej zniknie tym szybciej mogę piec następne ,a ten oszczędzam , wydzielam ...:D
OdpowiedzUsuńmargot - ja nie muszę wydzielać bo tylko z córka go lubimy, reszta woli takie 'normalne':))
OdpowiedzUsuńKasia, obldny, jak marzenie, ach! I jeszcze te cieniutkie romeczki - zachwyt na calej lini :) Pozdrawiam Cie serdeczie.
OdpowiedzUsuńPS. A mnie denerwuje, ze moj piekanik wylacza sie po 1.5h (i nie jestem w stanie tego obejsc), juz kilka razy mialam ochote piec go przez noc, teraz gdy jeszcze Ty go zachwalasz - hmm, moze sie przelamie i kiedys w zimy jesienny dzien, bede ogrzewala piekarnikiem mieszkanie przez caly dzie? :D
Wygląda cudownie takiego chlebka, to ja bym chętnie spróbowała:)
OdpowiedzUsuńJest piękny!:))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię, choć dawno nie jadłam. Pamiętam jednak, że kiedy byłam mała mama jadała pumpernikiel. Nie smakował mi wtedy kompletnie;).
hehe;D
Pozdrawiam Kasiu:*
uwielbiam pumpernikiel, ale...nie wpadlam na to by sprobowac zrobic go sama :)
OdpowiedzUsuńBasiu, jeśli lubisz pumpernikiel to piecz! a pomysł z grzaniem mieszkania jest jak najbardziej na czasie:)... a wiesz, że ja kupując piekarnik w ubiegłym roku, omal bym sobie takiego ja Twój właśnie nie sprawiła, na szczęście kupiłam inny:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
atinko, gdyby troszkę było bliżej... nie dorzucę:))
Majanko, ja lubiłam ten chleb od dziecka, i dalej należy do moich ulubionych... lubie razowe, ciężkie, żytnie...:)
Zuza, ja do niedawna tez bym na taki pomysł nie wpadła, teraz się tak rozochociłam w pieczeniu chleba, że nie ma takiego co były nie do upieczenia...
pozdrawiam ciepło!
Ja na szczescie wiem jakiego bledu z piekarnikiem nigdy nei mozn apopelnic :) Jak sie zrobi naprawde zimno, to chyba odwaze sie na ten pumpernickel - strasznie mnei zachecilas! Usciski :)
OdpowiedzUsuńpojęcia nie miała,że to taki czasochłonny wypiek. Teraz lubię go jeszcze bardziej;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń8 godz. pieczenia- przerażające
OdpowiedzUsuńanonimowy - mnie nie przeraża:) to dla mnie nowe wyzwanie, każde nowe doświadczenie jest dla mnie bardzo cenne, ja to uwielbiam:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasiu cudo Ci wyszlo!!!!!!ja tez lubie ten chlebek,niestety kupny...i tak nawiazujac do Twojego wpisu..moj syn nie lubi;)a do czego zmierzam..niedawno zajadajac sie tym rarytasem,uslyszalam od niego(mojego syna)taka anegdotke,ktora opowiedziala im Pani od francuskiego.Wiesz dlaczego ten chleb tak sie nazywa??:) bo:pochodzi od slowa Pain pour Nickel (Pą pur nikel).Kiedy Napoleonowi podano taki chleb,bardzo mu nie smakowal i powiedzial ze ten chleb nadaje sie tylko dla konia i dal go swojemu koniowi,ktory nazywal sie Nikiel,oczywiscie zwierze zajadalo sie tym chlebem,no i zostal chleb nazwany :pain pur nickel to oznacza chleb dla nickela :))taka ciekawostka,ale ile w tym prawdy to sama nie wiem:))
OdpowiedzUsuńKasiu upiekłam ...już drugi dzień leży poowijany w lodówce:) a jutro spałaszuję go na śniadanie ...z camembertem, który też specjalnie na pumpernikiel czeka:) ciekawa jestem jego smaku, oj ciekawa:) gorzej będzie jak mi nie podejdzie:) bo przecież skoro 8 godzin pieczenia to od razu 2 bochenki machnęłam:) najwyzej jak będę jechać do Wrocławia to Ci wtedy podrzucę:) wielki buziak Kasieńko
OdpowiedzUsuńEwam, ciekawe co napisałaś o nazwie chleba, a chleb ma tyle otrąb że do obroku mu juz blisko:)))
OdpowiedzUsuńJolu, bardzo jestem ciekawa jak Ci wyszedł, jeśli lubisz kupny pumpernikiel to na pewno Twój tez bedzie Ci smakował... pamietaj tylko żeby cieniutkie kromeczki kroić!:))
Pozdrawiam ciepło!
Lubię pumpernikiel, ale nie mam odwagi się zmierzyć z tym chlebem. Podziawiam tym bardziej udany wypiek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja i owszem taki domowy pumpernikiel, ale mnie przeraża że tak długo trzeba piec :(
OdpowiedzUsuńNo i boję się zostawić na noc kuchenki bo ja wiem czy jej co do łba nie strzeli? Kuchence :)
Pozdrowienia Kasiu :*
Piekny ten Twoj pumpernikiel, upieklam i ja, ale niestety, nie wyszedl mi, chyba moj piekarnik grzeje za mocno, pieklam w 135 stopniach.
OdpowiedzUsuńPo wyjeciu z piekarnika wygladal w porzadku, byl bardzo ciemny i nie mial zapieczonej skorki, po dwoch dniach meczarni w oczekiwaniu na pyszne kromeczki przyszlo rozczarowanie - spod na 2 cm byl jak kamien :( Nie odpuszcze i sprobuje jeszcze raz prosze tylko o jakies dodatkowe rady, zeby te 8 godzin pieczenia nie poszlo na marne, choc i tak jemy ten nieudany ;)
pozdrawiam
Anka
P.S. Wczoraj pieklam expresowy z garnka, z pieprzem, pyyyyyyyyyycha!
Aniu, powiem szczerze że ja piekłam ten chleb pierwszy raz... nie mam zatem specjalnego doświadczenia odnośnie temperatury, ale skoro u Ciebie spód był taki spieczony, to może piekarnik zbyt mocno grzeje od spodu. Z drugiej strony, ponieważ temperatura jest dość niska, nie powinien się tak spiec mimo wszystko... może spróbuj zacząć od niższej temperatury, w przepisie jest mowa o 125st do 150, może własnie Twój piekarnik wymaga niższej temperatury... chleb powinien się prażyć a nie piec, spróbowałabym zatem w niższej i potrzymała dłużej w piekarniku.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pomogłam, niedługo bedę piekła drugi raz to poeksperymentuję...
Dobrze że chociaz ten z pieprzem smakował jak należy:)
pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!
Dziekuje za odpowiedz, pieklam znow, tym razem uzylam innej maki (razowej ale inaczej zmielonej), zmniejszylam temperature do 115 stopni i pieklam krocej (6 godzin) za to zostawilam na cala noc do wystudzenia w piekarniku, ktory dlugo trzyma cieplo. Tym razem chlebek nie zamienil sie w kamien ale tez nie byl taki ciemny...smakowo bardziej odpowiadal mi poprzedni ;) no coz, nastepnym razem moze w koncu wyjdzie jak nalezy bo mu nie odpuszcze ;)w koncu do trzech razy sztuka
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anka
Aniu, jestem ciekawa jak wyjdzie Ci tym razem, ja piekłam drugi raz tak samo jak poprzednio i wyszedł dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)))
Chociaz pieke chleb, przewaznie zytni juz od kilku lat - nigdy nie odwazylem sie na pumpernikiel. Chce sie z nim zmierzyc ale nie wiem, jak zrobic syrop buraczany (melase)? Bardzo prosze o podpowiedz, dziekuje i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie robiłam nigdy sama melasy, kupuję ją w sklepie ze zdrową żywnością lub z artykułami piekarniczymi.
UsuńDzieki!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wsunelam ciasto do pieca dałam melasy trzcinowej nie miałam innej (pytanie czy może być?)a wyrastało 3 godziny w ciepłym piekarniku mam wrażenie że podniosło się może o cm ale i tego nie jestem pewna teraz się piecze wzięłam tak pomiędzy temp.czyli 130 stopni zobaczymy co z tego wyjdzie a piekę chleby już od 7 lat na zakwasie konkretnie chleb zorby pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńMoże być trzcinowa, na pewno nie straci na smaku, dajznać jak się chleb upiekł, pozdrawiam :)
UsuńChleb jest! Jaki w smaku nie wiem bo musi poczekać te 2 dni w lodówce wygląda na bardzo rustykalny szkoda że nie mogę zamieścić tu zdj pachnie na pumpernikiel za dwa dni się odezwę jaki jest w środku czy się dopiekl teraz nie mam odwagi go przekrawac piekłam w 130 stopniach od góry i od spodu jest wypieczony ciężki a w ogóle to cala noc nie przespałam piekarnik po niecałej godzinie wyłączał mi się tzn korki strzelały pierwszy raz jak długo piekę coś takiego mi się przytrafiło okazało się że winą był rozgałęziacz w gniazdku tak więc wypięlam i przełączylam gdzie indziej i te ostatnie dwie godziny pieczenia mogłam przespać hardkorrr!!! :) tak więc na razie do popojutrza pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzyli piekłaś z przygodami, mam nadzieję że opłacało się niespanie i chleb wyszedł smaczny, czego Ci życzę, pozdrawiam:)
Usuń