Czasem sie zastanawiam, kto komu więcej ma do ofiarowania; człowiek zwierzęciu czy na odwrot. Jak patrzę sobie w takie szczęsliwe oczka i widzę bezgraniczne zaufanie, trudno opisać, co czuję. Sliczna koteczka i na szczęscie, kolejna uratowana...Pozdrawiam Kasiu:)
Ależ słodziutkie to maleństwo. Kocham prawie wszystko co małe.)
OdpowiedzUsuńA szkód będzie, że ho, ho.)
Usuńsłodkie kociątko :) Pamiętam jak moja kicia była taka maleńka :)
OdpowiedzUsuńCudna!
OdpowiedzUsuńSliczny kociak.
OdpowiedzUsuńWithlovetocook.blogspot.com
Ta kicia jest przeurocza!:)
OdpowiedzUsuńA skąd się wzięła? :)
OdpowiedzUsuńZ 'kocich adopcji'zabrana razem zbratem i matką z jakiegoś magazynu, w którym by po prostu zginęły:(
Usuń...na fb są tu: https://www.facebook.com/pages/Fundacja-Kocie-%C5%BBycie/152268774828462?hc_location=stream
UsuńI serce Ci drgnęło, rozumiem :)
UsuńCzasem sie zastanawiam, kto komu więcej ma do ofiarowania; człowiek zwierzęciu czy na odwrot. Jak patrzę sobie w takie szczęsliwe oczka i widzę bezgraniczne zaufanie, trudno opisać, co czuję. Sliczna koteczka i na szczęscie, kolejna uratowana...Pozdrawiam Kasiu:)
OdpowiedzUsuńŚliczniutka.
OdpowiedzUsuńJejku Kass, jaka ona śliczniutka jest :)
OdpowiedzUsuńheh urocze kocię!
OdpowiedzUsuńPrzeurocza! Spojrzenie faktycznie niesamowite... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
cudowna kociołeczka:)))..uwielbiam szaraczki...a maleństwa to już są tak rozkoszne...te oczyska:))))))cudownie ,ze ja wziełaś
OdpowiedzUsuń