3.09.2009
Weekendowa piekarnia #41 - Bułeczki...
Kolejny blogowy wrzesień rozpoczynam od upieczenia pysznych buleczek.
We Wroclawiu pogoda iscie jesienna, deszczowa, pochmurna...w sam raz na pieczenie.
W kuchni cieplo piekarnika ożywilo atmosferę sennego popoludnia, a to za sprawa Ani będącej powakacyjną szefową Weekendowej piekarni. Zaproponowala nam dwa przepisy: na chleb z oliwkami i buleczki Chelsea. Chlebek już siedzi w lodówce i czeka na jutrzejsze pieczenie, buleczki są natomiast już konsumowane na podwieczorek...
Buleczki te pieklam już wczesniej, zawsze bardzo nam smakowaly. Z chęcia więc upieklam je ponownie. Syrop użylam tylko do zrobienia zdjęcia (są wystarczająco slodkie).Zastąpilam też galkę muszkatolową cynamonem (który uwielbiam i stosuję jak często się da!). W sam raz na jesienne chlody i zle samopoczucie, polecam!
Przepis podaję za Anią:
BULECZKI CHELSEA (na drożdżach)
nadzienie:
50 gr miękkiego brązowego cukru
50 gr zwykłego cukru
50 gr masła miękkiego
skórka otarta z 1/4 cytryny
1/4 łyżeczki świeżo utartej gałki muszkatołowej*
100 gr "currants" - rodzaju rodzynek, można śmiało zastąpić małymi ciemnymi rodzynkami
ciasto:
150 gr mąki pszennej zwykłej
300 gr mąki pszennej chlebowej
1 łyżeczka drobnej soli morskiej
75 gr mleka (temperatura pokojowa)
75 gr wody (temperatura pokojowa)
2 średnie jajka
50 gr "golden syrup" lub po prostu jasnego miodu
2 łyżeczki świeżych drożdży, rozdrobnionych
+ masło do foremki oraz drobny cukier do posypania
syrop:
150 gr cukru
100 gr wody
Syrop zagotować, gotować 2 minuty i zostawić do wystygnięcia.
Mieszamy składniki nadzienia (bez currants czy rodzynek) aż do uzyskania miękkiej masy. Zostawiamy ją w temperaturze pokojowej na czas wyrabiania ciasta.
W dużej misce mieszamy mąki i sól. W drugim naczyniu mieszamy mleko, wodę, jajka, golden syrup (miód) i świeże drożdże. Wlewamy płyn do naczynia z mąką i wyrabiamy do uzyskania miękkiego, lepkiego ciasta. Przykrywamy i odstawiamy na 10 minut.
Smarujemy oliwą stolnicę czy inną powierzchnię na której będziemy wyrabiać ciasto, wykładamy nasze ciasto i wyrabiamy 10 sekund. Kształtujemy gładką kulę. Myjemy i wycieramy naszą miskę z ciasta, smarujemy ją oliwą i przekładamy ciasto do miski na kolejne 10 minut. Jeszcze raz wyrabiamy ciasto na natłuszczonej powierzchni i ukształtowawszy kulkę wkładamy do miski, przykrywamy i odstawiamy na 1 godzinę w ciepłe miejsce (21 - 25 C)
Dan Lepard teraz radzi wyłożyć spód kwadratowej foremki o bokach 30 cm papierem do pieczenia i wysmarować i papier i boki foremki roztopionym masłem. Nasze bułeczki będą miały wtedy charakterystyczny lekko kwadratowy kształt. Myślę, że jak ktoś nie ma akurat takiej foremki to po prostu można wyłożyć blachę papierem posmarować masłem i ułożyć bułeczki obok siebie w formie kwadratu.
Naszą stolnicę lekko posypujemy tym razem mąką i rozwałkowujemy ciasto by uzyskać kwadrat o boku około 35 cm. Naszą masę na nadzienie kruszymy na całej powierzchni ciasta i posypujemy currants (rodzynkami). Następnie zwijamy ciasno od jednego końca jak roladę. Kroimy naszą "roladę" na 9 równych części i układamy te plasterki w foremce (3 rzędy po 3), lub po prostu obok siebie na blasze. Otrzymamy w ten sposób nadziewane ślimaczki. Przykrywamy je ściereczką i zostawiamy do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Nagrzewamy piekarnik do 180 C. Odkrywamy nasze bułeczki, posypujemy po wierzchu drobnym cukrem. Pieczemy na środkowej półce 25 minut, po czym zmniejszamy temperaturę do 170 C i pieczemy dalsze 15-20 minut aż bułeczki nabiorą pięknego jasno brązowego koloru. W między czasie przygotowujemy syrop. Bułeczki po wyjęciu z piekarnika zostawiamy na kratce na 10 minut. Smarujemy je po wierzchu syropem i podajemy jeszcze ciepłe!
*** Dla porządku dodam, że upieklam z podwójnej porcji, wyszlo 20 buleczek, a zmiescily się na dużej blasze z piekarnika. Smacznego!
Etykiety:
chleb i bułki,
Weekendowa piekarnia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No proszę, bułki jak malowane, a mój chleb w lesie :)
OdpowiedzUsuńKass, już? Ale piękne te twoje bułki !
OdpowiedzUsuńMoje jeszcze w lesie i bułki i chleb ,ale będzie ,.będzie :DDD
matko z córka! już! ale jesteś ekspresowa:D ja za chleb się dopiero dzisiaj zabrałam... czyli będzie na sobotę... ;)
OdpowiedzUsuńTo Cie ale jesień zmobilizowała, ho ho... Ja bułki chyba odpuszczę, a na chleb już się zakwasik odświeża ;) Na sobotę będzie :-)
OdpowiedzUsuńTe bułeczki są wspaniałe. Też je często piekę :)
OdpowiedzUsuńjak bułeczki i cynamon
OdpowiedzUsuńto jest pysznie :-)
Ojej,dopiero teraz zauwazylam, ze Ty juz i nawet bulki upieklas! W ferworze zajec umknely mojej uwadze. Ale slicze! Ja jednak zrobie z 1 porcji, bo by ich troche za duzo wyszlo na potrzeby mojej skromnej rodziny.
OdpowiedzUsuńUUU az mnie cos zabolalo w srodku :) cudenka!
OdpowiedzUsuń