U mnie wiosennie, ciepło i wietrznie. Koty czują już marcowe pobudzenie (!:)) Kuba zaczyna być bardziej gościem niż domownikiem:), znika na całe noce w celach wiadomych...
Co prawda rośliny nie są jeszcze tak ożywione jak koty, ale widziałam już pąki na bzach i forsycjach - zatem może zimy już nie będzie:) ... póki co kwiaty kwitną w domu i cieszą oczy słoneczną żółcią...
A tymczasem karnawał - pokusa na słodkości...niestety:) A że pączków ani chrustu jeszcze nie smażyłam, (co zapewne nastąpi - wcześniej czy później) upiekłam tymczasem nieco zdrowsze babeczki:) Tak czy siak, słodkie i smaczne.
Mają w składzie mąkę razową (zdrowo!), maślankę (zdrowo!) i jeszcze parę składników... już trochę mniej zdrowych:)) Polecam wielbicielom cytrusowych i kwaśno-słodkich wypieków!
BABECZKI MAŚLANKOWO-CYTRYNOWE
składniki suche:
* 1 szkl mąki pszennej razowej
* 1,5 szkl mąki pszennej np tortowej
* 3/4 szkl cukru
* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
* 1/2 szkl kandyzowanej skórki cytrynowej lub pomarańczowej
składniki mokre:
* 1 szkl maślanki
* 3/4 szkl oleju słonecznikowego lub stopionego masła
* 1 jajko
* skórka otarta z 1 cytryny
* sok z 1/2 cytryny
* aromat cytrynowy
lukier cytrynowy:
* 1/2 szkl cukru pudru
* sok z 1/2 cytryny
* trochę otartej skórki cytrynowej (niekoniecznie)
W jednej misce wymieszać mokre składniki a w drugiej suche. Połączyć obie zawartości misek, mieszając krótko i niedbale:) Formę mufinkową wyłożyć papilotkami i wypełnić ciastem. Piec przez 30minut w temp. 180stC. Sprawdzić patyczkiem czy są upieczone, wyjąć na kratkę.
Z cukru i soku cytrynowego utrzeć lukier, którym polać wierzch babeczek. Można posypać otartą skórką cytrynową.
Smacznego!
*
Zachód wciąż jeszcze zimowy...
dziś u Ciebie pomieszanie wiosny z zima czyli takie przedwiośnie
OdpowiedzUsuńa babeczki przeapetyczne
Kasiu! Piękne wiosenne zdjęcia, a bułeczki bardzo, bardzo kuszące!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Kass, co za bułeczki!
OdpowiedzUsuńPiękne wiosenne widoki.
Pozdrowienia!
śliczne! takie delikatne :)
OdpowiedzUsuńPiękne babeczki i piękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńBabeczki kuszące! A pączki z różą i konfiturą wiśniową mam w planie, może się przyłączysz?
OdpowiedzUsuńPs.Moja Bunia swoje "marcowanie" zawsze odstawia w styczniu i już odetchnęłam z ulgą bo znów przesypia noc w domu bez rozrabiania;)
Dziewczyny dziękuję!:)
OdpowiedzUsuńBasiu ja pączki uwieeeelbiam! i nie w tym rzecz że nie chcę, tylko w tym że jak upiekę to niestety ZJEM:) a ja na diecie restrykcyjnej:((... ale i tak muszę upiec, bo w domu życia nie będę miała:))
Pozdrawiam ciepło, z wiosną w sercu!:)
Kasiu.zdrowo i apetycznie ,na dodatek tak pieknie wiosennie...u mnie sloneczko pokazalo sie na kilka sekund doslownie i juz go nie ma...
OdpowiedzUsuńśliczne! u mnie zdrowo będzie chyba dopiero po karnawale, więc zapisuję przepis
OdpowiedzUsuńI jeszcze cytryna! Zdrowo, witamina C i te sprawy. ;)) Fajne te babeczki!
OdpowiedzUsuńPytanie laika: czy obecne zachowanie kotów jest mocno znaczące? :) Mam nadzieję, że tak. :)
OdpowiedzUsuńCo do babeczek: jakie mniej zdrowe? :D Ja tam nic takiego nie widzę. :D
Piękne te babeczki Kass :-)
OdpowiedzUsuńJak kociaki szaleją, znak będzie wiosna !:)
Pozdrawiam ciepło:)
moja Kicia na szczęście jeszcze za mała na marcowanie, uff! Ale ona nie wychodzi z domu, więc mam nadzieje że nie będzie tak źle później.
OdpowiedzUsuńcytrusy uwielbiam, więc to babeczki dla mnie!
och, och,
OdpowiedzUsuńurocze i smakowite!
Kasiu, u mnie też wiosenny nastrój :) Ponoć wiosna ma szybko przyjść...A babeczki z mąką razową, to jest to, co ostatnio często piekę, więć Twój przepis też będzie użyty:) Cytryny ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Juz paki na bzach powiadasz?!? Niezle... Moze wiec wiosna faktycznie wczesniej zawita; choc z moich obserwacji wynika, ze gdy Wielkanoc pozno to i wiosna sie nie spieszy ;)
OdpowiedzUsuńA babeczki wygladaja pysznie! :)
Pozdrawiam serdecznie!
moja maślanka prosi się o zużycie więc też sobie takie maślankowe słodkości wykombinuję :)
OdpowiedzUsuńps. znalazłam w końcu cukier "rafinada" ale mieli tylko w 10kg opakowaniach :-))
maślankowe są super, cytrynowe też, więc ich połączenie musi być rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńMoja kicia też już pod drzwiami balkonowymi siada i miauczy by ją na balkon wypuścić ... aż się chce śpiewać z radości, że już wiosna za pasem :)
OdpowiedzUsuńA tymczasem zjem babeczkę czekając na nią :)
Upiekłam mufinki z tego przepisu, tyle tylko, że nie lubię kandyzowanej skórki cytrynowej ani pomarańczowej, więc dodałam garść malin. Mufinki są przepyszne z tym, że malinami stłumiłam aromat i smak cytryn. Następnym razem spróbuję z jagodami.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały przepis.
Basiu, bardzo się cieszę:)
OdpowiedzUsuń