Początek jesieni powoduje u mnie... spowolnienie:) Przestawienie się na krótkie dni, długie wieczory i ogacanie ciała nie jest dla mnie przyjemne. Zanim ubieranie na cebulkę wejdzie w krew, zanim przestaną denerwować egipskie ciemności - minie trochę czasu... szukam łatwych rozwiązań w kuchni bo wolę spędzić czas z książką, popijając herbatę z żurawiną:) niestety, tak mam każdej jesieni...
Określenie że potrawa jest '...leniwej gospodyni'...bardzo mi się podoba ( Ania pisała kiedyś o 'kurczaku leniwej gospodyni')...poza tym jest pojemne i elastyczne. Rok temu idealnie pasowało do -mówiąc oględnie- mojego braku entuzjazmu do gotowania, w remontowanej wówczas kuchni... bo jak tu z zapałem gotować i piec, kiedy ze ścian zwisają gniazdka, a ściany przypominają dzieła późnego Kandinsky;ego?
A teraz nastało lenistwo takie zwyczajne... jesienne :)
Tym razem 'drożdżówka leniwej gospodyni', znaczy ni mniej ni więcej: ciasto dla 'spowolnionej i mało entuzjastycznej gospodyni jesiennej' :)
A upieczenie tego ciasta było spowodowane nie tyle lenistwem ile (albo też:)) ciekawością. Przepis zanotowałam już dość dawno (przepraszam, ale nie pamiętam źródła...), ciasto jednak powstało dopiero teraz.
Ponieważ chciałam upiec 'coś' na leniwą i zimną niedzielę, a chęci miałam mocno ograniczone... postanowiłam wypróbować ten nieskomplikowany i intrygujący przepis.
Ciasto robi się prawie samo... wieczorem wrzucamy do miski w odpowiedniej kolejności składniki, nie mieszamy i nie wyrabiamy, po czym umieszczamy miskę w lodówce... rano bez zbędnego entuzjazmu i wysiłku zarabiamy, a potem pieczemy. Nawet jeśli ktoś nie został obdarzony talentem kulinarnym - ciasto zrobi i na pewno będzie zadowolony z efektów!
Rzeczywiście ciasto jest bezproblemowe i bardzo smaczne.
Długi czas fermentacji wpływa pozytywnie na jego wilgotność, a ciasto jest pozbawione niezbyt pożądanego posmaku drożdży. Dla mnie są to niekwestionowane zalety. Ciasto można upiec z owocami, z kruszonką (polecam!) lub bez żadnych dodatków. Ze szklanką mleka smakuje wspaniale.
Rzeczywiście ciasto jest bezproblemowe i bardzo smaczne.
Długi czas fermentacji wpływa pozytywnie na jego wilgotność, a ciasto jest pozbawione niezbyt pożądanego posmaku drożdży. Dla mnie są to niekwestionowane zalety. Ciasto można upiec z owocami, z kruszonką (polecam!) lub bez żadnych dodatków. Ze szklanką mleka smakuje wspaniale.
Polecam!
ŁATWA DROŻDŻÓWKA NOCNA
/blaszka 24x30cm/
* 4 szkl mąki tortowej
* 4 jajka
* 50g świeżych drożdży
* 3/4 szkl mleka
* 3/4 szkl oleju
* 1 szkl cukru
* szczypta soli
* cukier waniliowy
kruszonka:
* 150g cukru
* 150g masła
* 250g mąki
* cukier waniliowy lub łyżeczka cynamonu
Rozkruszyć dłonią lub widelcem i schłodzić.
Wieczorem (w przeddzień pieczenia) do większej miski wsypać 3 szkl mąki. Do mleka wkruszyć drożdże i mieszać aż się rozpuszczą, wlać do mąki.
Jajka roztrzepać i wylać na wierzch.
Wsypać cukier, sól, cukier waniliowy.
Wlać olej.
Wsypać na wierzch pozostałą szklanką mąki.
Nie mieszać i nie wyrabiać!
Miskę przykryć i wstawić na noc do lodówki.
Rano wymieszać zawartość miski, zarobić krótko ręką lub łyżką i przelać do wysmarowanej masłem formy. Posypać kruszonką. Włączyć piekarnik nastawiając temp 180stC. Piec przez 50-60 minut.
Smacznego!
*
mam podobny przepis i chetnie z niego korzystam:) Twoje ciacho wyglada super, a ta kruszonka... pycha:)
OdpowiedzUsuń...a ja piekłam pierwszy raz, ale na pewno nie ostatni:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Przepiekne drożdżowe! Takie kocham, pachnące i domowe. Aż mi sie zachciało drożdżówki Kass:).
OdpowiedzUsuńSliczne zdjęcia, a kaczuchy urocze.!
Pozdrawiam:)
Znam to ciasto!! jadlam je u przyjaciółki i polecam!Przypomniałaś mi, ze mam ten przepis od stycznia... Cóż, na niekóre leniwe gospodynie nie ma rady;-) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować ten przepis bo już kilka osób mi go polecało :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia są dodatkową zachętą :)
Pozdrawiam, Klaudia
takie leniwe gospodynie to skarby , jakie one przepiękne , smakowite drożdżówki pieką , mniam
OdpowiedzUsuńa kaczki elegancko się prezentują
to ciasto piekłam miesiąc temu - z śliwkami i kruszonką - pyszne i nie kłopotliwe a przepis z bloga " bliźniaczki w kuchni " - a teraz na kuchni pyrkoli się zapiekanka wiejska - ziemniaczana --- zapach taki że aż z głodu wytrzymać nie można !!!!! pozdrowienia Marzena z Piotr. Tryb.
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci Kass za ten przepis! Ja jestem ostatnimi czasy dosyc leniwa gospodynia (niezaleznie od pory roku) i chetnie go wyprobuje. Zamarzylo mi sie takie ciasto ze sliwkami i kruszonka...mm... A tymczasem porywam kawalek Twojego :) Prawie czuje jak mi pachnie z monitora :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
sama nie robiłam, ale jadłam..bardzo smaczne i minimum wysiłku..a czasem jak się ma sporo innych rzeczy na głowie to takie ciasto to istne wybawienie...mnie do drożdżowych ciach zresztą i tak nie trzeba przekonywać...wciągnę każde:)
OdpowiedzUsuńMajanko spróbuj, sama byłam zdziwiona efektem:)
OdpowiedzUsuńOri u mnie przepis czekał rok!! na realizację... a więc jestem leniwsza:)))
KLAUDIA warto mieć w zandrzu taki łatwy i sprawdzony przepis, ciasto wychodzi nadspodziewanie dobre:)
margot, a pomyśl jakim skarbem są gospodynie pracowite!
anonimowy, ja przepis chyba notowałam z radia, ale głowy nie dam... ciekawa jestem jak ziemniaczki smakowały:)
majka, no własnie ze śliwkami...chodzi za mną :))
reve82, ja też drożdżowe biorę w ciemno...kazde! a to jest naprawde baaardzo smaczne,
pozdrawiam wieczorowo!
Kass, gdyby nie to, że moi panowie chcą na jutro jabłecznik z kratką, to już bym przygotowała tą drożdżówkę! A tak, to będzie następnym razem :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się pysznie!!!
Pozdrowienia!
P.S. Lubię te Twoje przyrodnicze wstawki:) Kaczuchy śliczne i te promienie słońca ... ach!
Ja przy wszystkich przepisach informuję koleżanki: ale to łatwe! Tym razem tak jest naprawdę! Och, jaka ja jestem leniwa ;) Pewnie zrobię!
OdpowiedzUsuńKasiu, co się odwlecze ... :))) tym bardziej drożdżówka:)
OdpowiedzUsuńAniu, nawet nie przypuszczałam że nas tzn leniwych gospodyń aż tyle:)))
... a swoja drogo trochę mnie to podniosło na duchu
pozdrawiam!
ziemniaczki bardzo smakowały ;
OdpowiedzUsuń... no to super!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Kasiu , może są ,ale trochę lenistwa jak się wiąże z takim rezultatem( drożdżówka , mniam) to ja wybieram leniwe :D
OdpowiedzUsuńO rany, jak ja kocham takie ciasto! Pycha!
OdpowiedzUsuńKochana znam to ciasto ...jest pyszne:) i rzeczywiscie zrobienie go to kilka minut:) pozdrawiam Cie Ty moja "leniwa gospodyni":)
OdpowiedzUsuńJa nie tylko jesienią jestem leniwa, dlatego przepis kopiuję i mam w najbliższym czasie co upiec :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie upiekłam swoje pierwsze w zyciu ciasto drożdżowe - własnie z tego przepisu. wierch posmarowałam tylko dżemem i obsypałam podwójną porcją kruszonki z dodatkiem brązowego cukru. wyszło pyszne, tylko niepokoi mnie jego kolor. Wszytskim wychodzi piekne jasne w środku, a mnie wyszło ciemne, jak bym dodała sody. Co zrobiłam żle?
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda!
OdpowiedzUsuńMoże i ja, co piec nie umiem się na nie skuszę...
A jaki rozmiar foremki mniej więcej?
Piekarnik ma być nagrzany, czy włączam przed włożeniem ciasta..
Może dla Was śmieszne pytania, ale muszę wiedzieć dokładnie co robić, bo nie należę do mistrzów w kuchni... :(
Z góry dziękuję za rady.
Ania
anonimowy - naprawdę nie wiem jaka może być przyczyna... może to wina drożdży, nic innego nie przychodzi mi do głowy...
OdpowiedzUsuńAniu ja uzyłam blaszki 24x30cm - jest informacja w przepisie - moje ciasto wyszło wysokie więc myślę że mozna smiało użyc większej, bedzie niższe i łatwiejsze do jedzenia:)
piekarnik najpierw nagrzac!
pozdrawiam ciepło:))
Przepis zapisuję w kajecie (a to najwyższa jakość przepisów) bo ciasto mimo mojej dzisiejszej mega migreny jest do popołudniowej herbaty. Wczoraj nastawiłam co trzeba, a rano wstałam z ogromnym bólem głowy. Normalnie nie myślałabym o pieczeniu czegokolwiek, ale obecność miski w lodówce spowodowała, że Kicia wyrobiła ciasto (dość długo pracowała bo grudki były, ale dała radę)kruszonka jakoś się zakruszyła, jabłka sie pokroiły więc ciasto z jabłkami otoczonymi w cukrze cynamonowym i kruszonką wylądowało w piecu a ja w łózku. Minutnik kazał mężowi wyjąć ciasto z pieca, a ja teraz po powrocie do żywych widzę, że cudnie wyrosło i wiem co zjem na deser, a może zamiast obiadu ;)
OdpowiedzUsuńBasiu, ja dzisiaj tez w kiepskim stanie :( a to za sprawa kostki, rano na spacerze wykręciłam nogę... tą sama co w czerwcu... ból koszmarny i niedziela w pozycji horyzontalnej, chociaż... jeszcze zdążyłam szarlotkę upiec:) znaczy że nie jest ze mną tak źle, podobno:)))
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak będzie Ci ciasto smakowało, napisz!
pozdrawiam i życzę powrotu do normalności:)
Kasiu chyba powinnaś odwiedzić chirurga, lepiej żeby obejrzał kostkę i stwierdził czy wszystko w porządku. Ciasto wyszło pyszne i niesamaowicie wyrośnięte, na tyle jest wysokie, że moja paszęka nie jest w stanie objąć ciasta na wysokość. Dodatek jabłek z cynamonem też był dobrym pomysłem. Jeszcze raz dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wracaj do zdrowia!
Basiu, do chirurga nie pójdę, poprzednio mimo dużej opuchlizny i krwiaka (teraz tylko lekkie spuchnięcie) stwierdził ze to klasyka:)) i że nie ma co przesadzać... oszczędzać i jeszcze raz oszczędzać! no, przepraszam jak tu oszczędzać noge ja się pytam? leżeć? -tak, leżeć!:( no to ja podziękowałam i ... oszczędzałam jak mogłam... a nie zawsze mogłam:((
OdpowiedzUsuńteraz zimno więc łatwiej 'oszczędzać:)
dziękuję za troskę i pozdrawiam:)
Hej :)
OdpowiedzUsuńUpiekłam to ciacho, wyrosło super.
Troszkę mi się przypiekło od spodu,musiałam chyba za długo trzymać je w piekarniku.
I tak się zastanawiam , moje ciasto też ściemniało, może to właśnie od zbyt długiego trzymania w piekarniku ?
Pozdrawiam :)
Mam to ciasto w swoich przepisach, uwielbiam je pod każdym względem. Robiłam je niecały miesiąc temu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepis poszedl w swiat (czyli do mojej mamy:)) A ja sie tak zastanawiam, czy zamiast swiezych drozdzy mozna dodac suche?
OdpowiedzUsuńmajka, nie robiłam z suchymi ale myślę że, tak jak w innych przepisach można zastapić... w końcu to drożdże i to drożdże,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Witam serdecznie i dziekuje za Twog Blog , na ktory natrafilam w sumie niedawno. Od tego czasu odwiedzam Cie czesto. Zrobilam placek na maslance z owocami wg Twojego przepisu 2 razy- pyszny; dzieki za przepis. Ta drozdzowka mnie straszliwie kusi i musze ja kiedys zrobic.Z poprzednich komentarzy wiem ze nie robilas jej nigdy z drozdzami suchymi. Tu gdze mieszkam sa dostepne tylko drozdze suche i jak do tej pory swietnie mi sie sprawdzaja w wypiekach. Zastanawiam sie tylko czy w tej drozdzowce wsypac je suche do maki i wymieszac ( tak jak zwykle sie to robi( , czy tez rozpuscic w mleku? Bede bardzo wdzieczna za porade. Uwielbiam przyrode i sadzac po Twoich zdjeciach - Ty tez. Sa sliczne i napawaja mnie nostalgia ( ale w przyjemnym tego slowa znaczeniu). A twoje zwierzaki!!!.Po prostu cudne. Frida- sliczna. Pozdrawiam serdecznie. Kiwi
OdpowiedzUsuńWitaj, miło że zaglądasz i cieszę się że korzystasz z przepisów...w końcu po to prowadzi się blog:)) dziękuję za miłe słowa, co do drożdży - rzeczywiście piekłam to ciasto kilka razy i zawsze ze świeżymi drożdżami, suche wymieszałabym najpierw z mlekiem, tak myślę, i dla pewności, pozdrawiam serdecznie:))
UsuńZrobiłam ciasto dla leniwych,jest bardzo dobre bez posmaku drożdży.Bardzo ładnie wyrosło.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzyli czasem dobrze byc leniwą gospodynią :))
UsuńUwielbiam to ciasto, często je piekę. Właśnie - mimo późnej pory - wstawiłam je do lodówki, a jutro rano upiekę i będzie do kawki. Dziękuję za inspirację. Serdeczności...
OdpowiedzUsuńPracy przy nim rzeczywiście niewiele a efekt bardzo smaczny, pozdrawiam:)
Usuń