Pogoda doskonała na grilla, pikniki, wycieczki rowerowe...z tym ostatnim mam problem, właśnie zostałam 'oskubana' z rowerów...wszystkich...komuś, tak jak mnie chciało się wycieczki (albo i nie wycieczki...) ,tylko że roweru nie miał...no to teraz ma cztery!
W tym celu musiał wyłamać zamki, w bramie i garażu...i wziął sobie - tak po prostu wziął - teraz może jechać na wycieczkę, a ja nie....
No to zrobiłam granolę, przynajmniej śniadania mnie podbudują...
Wiosna , jak wiadomo wymaga specjalnego traktowania organizmu, tak więc płatki owsiane z dodatkami, osłodzone lekko miodem, plus owoce, to jest to!
To jest 'moja granola', czyli taka, jaka lubię najbardziej i którą od czasu do czasu przygotowuję (zapełniam nią 2 duże słoje) i nie martwię się przez najbliższe tygodnie o to 'co by tu zjeść na śniadanie?', gorąco polecam!
MOJA GRANOLA
* 4 łyżki płynnego miodu
* 3 łyżki oleju słonecznikowego
* 2 jabłka starte na tarce
* 4 łyżki sezamu
* 4 łyżki pestek słonecznika
* 1/2 szkl orzechów włoskich posiekanych
* 1/2 szkl orzechów laskowych posiekanych
* 3 szkl płatków owsianych np górskich
* szczypta soli
* można dodatkowo dodać 3 łyżki brązowego cukru- jeśli lubicie słodszą
po uprażeniu dodaję:
* 1/2 szkl rodzynek
* 1/2 szkl suszonej żurawiny
Piekarnik nagrzać do 170stC.
Wszystkie suche składniki dokładnie wymieszać. Olej połączyć z miodem i startymi jabłkami. Wymieszać wszystko razem i przełożyć na blachę wyłożoną pergaminem. Piec ok. 1godz. do zrumienienia i wyschnięcia składników. W międzyczasie kilkakrotnie przemieszać.
Wyłączyć piec, dodać rodzynki i żurawinę, wymieszać i zostawić do wystygnięcia w uchylonym piekarniku.
Przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Rano zalać zimnym mlekiem, dodać (lub nie) owoce sezonowe (truskawki, poziomki, jagody, porzeczki, jabłko) i śniadanie gotowe.
Polecam!
Tulipany, moje ulubione.
O rany, współczuję. Strata roweru boli, do dziś pamiętam ukradziony mi ukochany rower a było to lata temu.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam, jak mi rower "sobie wzięli". Byłam wtedy na wakacjach, a rower mieszkał w piwnicy rodziców. Długo bolałam nad tą stratą, i dopiero w tym roku kupiłam nowy.
OdpowiedzUsuńA granoli nigdy nie jadłam...
jedno z tych najpyszniejszych śniadań. chrupiące.
OdpowiedzUsuńwielka strata z tymi rowerami..
Kass, wspolczuje kradziezy :(
OdpowiedzUsuńGranola mam nadzieje poprawila Ci humor? Oby choc troszke... :*
Piekne te Twoje tulipany :)
Gdybym ja się włamała do Twojego domu, to raczej "wzięłabym" sobie zawartość spizarni. Współczuję straty,to wielka przykrość:-(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i też bezrowerowo
rany, ogromnie Ci współczuję, co za ludzie no! :/
OdpowiedzUsuńuwielbiam granolę, szczególnie domową.
a ja sobie kupiłam dzisiaj iryski, ślicznie się już rozwinęły (:
Współczuję straty rowerów :(
OdpowiedzUsuńAle taka granola potrafi odpędzić wszelkie smutki:)
Oj, wspólczuję straty rowerów :((
OdpowiedzUsuńGranola wygląda przepysznie, z chęcią zjadłabym taką na śniadanko:)
Pozdrawiam Kass.:*
Kasiu, wspolczuje sytuacji z rowerami :(
OdpowiedzUsuńAle taka wspaniala granola poprawia humor, wiesz co dobre :-)
Buziaki sle!
O, ciekawy pomysł z jabłkiem!Ja zawsze dodaję sok jabłkowy, a tu tarte jabłko - tez chyba nawilża!
OdpowiedzUsuńCo do rowerów - jam bezrowerowa obecnie :( ZOstał w domu rodzinnym i strasznie za nim tęsknię...
O tak, granole uwielbiam:) dobry przepis, napewno wyprobuje!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Oj, współczuję :( Pogoda rzeczywiście cudowna na rowerowe wycieczki, a takie zdarzenie odbiera wiele radości :(
OdpowiedzUsuńZa to może granola trochę pocieszy, ja tulę cieplutko :)
O jak zdrowo! :) Mniam!
OdpowiedzUsuńDziekuję za wsparcie duchowe...no cóż juz ogladam się za nowym dwukółkiem, ale chyba juz nie bedzie taki 'wypasiony'...na skromniejszym też jeździ sie fajnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam iście wiosennie, u mnie zapowiada się dzisiaj prawie-gorąco!
Oby sobie złodziej łapy i nogi połamał!!
OdpowiedzUsuńA przepis mmmm....