Zapewne wiecie, że lazania to danie kaloryczne, ciężkostrawne i...PYSZNE!
Cóż, od czasu do czasu można sobie pozwolić na to słodkie 'szaleństwo dla podniebienia i tuszy'... no chyba że ktoś po prostu jej nie lubi...chociaż nie wiem czy znam kogoś, kto jej nie lubi...znam takich co jej nie znają... więc dla ich dobra, niech lepiej pozostaną w błogiej nieświadomości co tracą...
Przyznam, że nie robiłam lazanii ponad rok, może nawet dwa lata...w każdym razie po wizycie u Gospodarnej narzeczonej, zapragnęłam czym prędzej wypróbować moją nową-starą (!!!) maszynkę do makaronu, której jeszcze nie używałam chociaż (wstyd się przyznać:) mam ją od kilku lat :((... okazja była świetna, bo makaronu do lazanii nie miałam w swoich zapasach (czego jak czego, ale makaronu to u mnie nie brakuje!)... więc go sobie sama zrobiłam, i muszę przyznać że był o niebo lepszy od kupnego...nie, był o dwa nieba lepszy!!! Zatem zachęcam do zrobienia domowej lazanii, i nie ma tłumaczenia że maszynki w domu niet, wałkiem też wychodzi super - sprawdziłam!
Co do sosu, to podam dwa nasze ulubione...(nieprawda , mamy więcej ulubionych !)... te dwa zrobiłam ostatnio.
Pieczarkowo-pomidorowy robi się szybciej, polecam więc jak stoimy kiepsko z czasem.
Boloński, czyli mięsno-pomidorowy wymaga zdecydowanie więcej czasu na przygotowanie... ale można prace rozłożyć na dwie raty i wówczas nie spędzimy całego dnia w kuchni. W przeddzień przygotowujemy sos, a na drugi dzień makaron (lub użyjemy gotowego) i sos beszamelowy (jest szybki!), potem ułożymy warstwy w naczyniu do zapiekania i wstawiamy na pół godziny do piekarnika...a potem już tylko :)))...
....Pycha!
Proporcje są na lazanię (5 warstw makaronu i 4 warstwy sosu) w naczyniu do zapiekania 25x30cm, co starcza (a raczej powinno starczyć!) dla 5-6 głodnych osób.
Cóż, od czasu do czasu można sobie pozwolić na to słodkie 'szaleństwo dla podniebienia i tuszy'... no chyba że ktoś po prostu jej nie lubi...chociaż nie wiem czy znam kogoś, kto jej nie lubi...znam takich co jej nie znają... więc dla ich dobra, niech lepiej pozostaną w błogiej nieświadomości co tracą...
Przyznam, że nie robiłam lazanii ponad rok, może nawet dwa lata...w każdym razie po wizycie u Gospodarnej narzeczonej, zapragnęłam czym prędzej wypróbować moją nową-starą (!!!) maszynkę do makaronu, której jeszcze nie używałam chociaż (wstyd się przyznać:) mam ją od kilku lat :((... okazja była świetna, bo makaronu do lazanii nie miałam w swoich zapasach (czego jak czego, ale makaronu to u mnie nie brakuje!)... więc go sobie sama zrobiłam, i muszę przyznać że był o niebo lepszy od kupnego...nie, był o dwa nieba lepszy!!! Zatem zachęcam do zrobienia domowej lazanii, i nie ma tłumaczenia że maszynki w domu niet, wałkiem też wychodzi super - sprawdziłam!
Co do sosu, to podam dwa nasze ulubione...(nieprawda , mamy więcej ulubionych !)... te dwa zrobiłam ostatnio.
Pieczarkowo-pomidorowy robi się szybciej, polecam więc jak stoimy kiepsko z czasem.
Boloński, czyli mięsno-pomidorowy wymaga zdecydowanie więcej czasu na przygotowanie... ale można prace rozłożyć na dwie raty i wówczas nie spędzimy całego dnia w kuchni. W przeddzień przygotowujemy sos, a na drugi dzień makaron (lub użyjemy gotowego) i sos beszamelowy (jest szybki!), potem ułożymy warstwy w naczyniu do zapiekania i wstawiamy na pół godziny do piekarnika...a potem już tylko :)))...
....Pycha!
Proporcje są na lazanię (5 warstw makaronu i 4 warstwy sosu) w naczyniu do zapiekania 25x30cm, co starcza (a raczej powinno starczyć!) dla 5-6 głodnych osób.
MAKARON NA LAZANIĘ
* 1,5 szkl semoliny (lub innej dobrej mąki pszennej)
* 2 duże lub 3 mniejsze jajka
* 1,5 łyżki oliwy z oliwek
* szczypta soli
Zagniatamy ciasto makaronowe, wsypując mąkę partiami. Wyrabiamy aż będzie gładkie i lśniące (ok 10 min). Rozwałkowujemy, podsypując mąką, na bardzo cienkie 'arkusze' makaronu (prawie jak papier). Kroimy na mniejsze kwadraty (będzie wygodniej gotować i układać w naczyniu). Wrzucamy na chwilę do wrzącej osolonej wody (kilka sekund), opłukujemy zimną wodą i układamy na ściereczce do ostudzenia.
SOS BESZAMELOWY
* 100g masła
* 2 łyżki mąki pszennej
* 1,5 szkl. mleka
* szczypta soli i pieprzu
W rondelku rozpuścić masło, dodać mąkę i zasmażyć. Dolać mleko energicznie mieszając 'rózgą ', zagotować, przykryć i odstawić z kuchenki.
* 3-4 łyżki oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
* 1 łyżka masła
* 1/2 kg pieczarek poszatkowanych
* 12 pomidorów z zalewy (2 słoiki ze spiżarki) lub 2 puszki w soku pomidorowym (ze sklepu) pokrojonych w kostkę
* 2 łyżki koncentratu pomidorowego
* 3 cebule poszatkowane
* 4 ząbki czosnku zmiażdżone
* sól, pieprz
* 1 łyżeczka bazylii
* 1/2 łyżeczki oregano
* 2 łyżki sosu sojowego
Do dużego rondla lub głębokiej patelni wlać oliwę, rozgrzać i dodać masło. Włożyć na rozgrzany tłuszcz cebulę i podsmażyć, dodać pieczarki i poddusić ok 5 minut. Dodać pomidory wraz z sokiem i dusić na małym ogniu, co chwilę mieszając. Gdy płyn wyparuje dodać 1/3 szkl wody i dalej dusić na małym ogniu. Dodać koncentrat, czosnek i doprawić solą, pieprzem i ziołami. Dusic jeszcze ok 30 minut, dolewając wody gdy wyparuje i mieszając. Sos ma być gęsty, nie płynny!
* 3 łyżki oliwy z oliwek
* 500g mielonej wołowiny
* 1/2 szkl mleka
* 1 szkl białego wina wytrawnego
* 2 cebule poszatkowane
* 2 marchewki starte na tarce
* 2 kawałki selera naciowego pokrojonego lub kawałek korzenia selera startego na tarce
* 10 pomidorów z zalewy lub 2 puszki pomidorów w soku
* 1 łyżka bazylii
* 1/2 łyzki oregano
* sól, pieprz
Na rozgrzanym tłuszczu podsmażyć cebulę, dodać mięso i poddusić przez kilka minut mieszając. Dolać mleko i mieszać do momentu odparowania. Dolać wino i pozwolić mu się zredukować (odparować), po czym wlać szkl wody i dusić na małym ogniu. Dodać pomidory i resztę składników, dusić jeszcze przez ok. 2 godziny. Od czasu do czasu podlewać wodą (po 1/2 szkl) i dusić mieszając od czasu do czasu. Sos musi być 'zwarty' tzn. mięso miękkie i rozpadające się tworząc z resztą składników jednolity sos.
Naczynie do zapiekania wysmarować masłem, dno pokryć cienką warstwą beszamelu, a na to warstwę makaronu. Posmarować znowu cienko beszamelem, potem sosem pomidorowym (z mięsem lub pieczarkami), przykryć warstwą makaronu. I ponownie : sos beszamelowy, sos pomidorowy i makaron. I tak do wyczerpania warstw, ostatnią warstwę makaronu posmarować beszamelem i posypać serem, najlepiej parmezanem ale może być to również inny dobry ser do zapiekania.
Piekarnik nagrzać do 180stC i wstawić na 35 minut do upieczenia.
Smacznego!
Naczynie do zapiekania wysmarować masłem, dno pokryć cienką warstwą beszamelu, a na to warstwę makaronu. Posmarować znowu cienko beszamelem, potem sosem pomidorowym (z mięsem lub pieczarkami), przykryć warstwą makaronu. I ponownie : sos beszamelowy, sos pomidorowy i makaron. I tak do wyczerpania warstw, ostatnią warstwę makaronu posmarować beszamelem i posypać serem, najlepiej parmezanem ale może być to również inny dobry ser do zapiekania.
Piekarnik nagrzać do 180stC i wstawić na 35 minut do upieczenia.
Smacznego!
****
Ata zaprosiła mnie do zabawy w '10 zdjęcie' czyli pokazania 10 zdjęcia, jakie mam w komputerze.
Większość zdjęć mam przegranych na płyty bo miałam kłopot z laptopem, bojąc się więc ze wszystko przepadnie skopiowałam większość zdjęć... tak więc teraz to poniższe jest 10-te.
No i nie będzie oryginalnie... większość zdjęć to albo zwierzaki albo jedzenie...no i przyroda...nuda , nuda...
Norka jest wdzięcznym modelem... a tu jest w charakterystycznej dla siebie pozie, w czasie gryzienia kości na plecach:)...to taka nasza domowa akrobatka...
Większość zdjęć mam przegranych na płyty bo miałam kłopot z laptopem, bojąc się więc ze wszystko przepadnie skopiowałam większość zdjęć... tak więc teraz to poniższe jest 10-te.
No i nie będzie oryginalnie... większość zdjęć to albo zwierzaki albo jedzenie...no i przyroda...nuda , nuda...
Norka jest wdzięcznym modelem... a tu jest w charakterystycznej dla siebie pozie, w czasie gryzienia kości na plecach:)...to taka nasza domowa akrobatka...
Zapraszam do zabawy:
An-nę, może będzie coś niekulinarnego?
Mafilkę, co tez pokaże?
Kasię, może coś z mojego ukochanego Gdańska?
Czekam na Wasze '10'!
Lazania jak marzenie! A nasza jamniczka też uwielbiała zabawy na pleckach, to są bardzo wyjątkowe pieski!
OdpowiedzUsuńAleż smakowita jest ta lazania! Zjadłabym z wielką, wielką chęcią.
OdpowiedzUsuńMMmmm...pycha :))
A psiak - słodki!:))
A wiesz, ze ja lazani tez juz ruski miesiac nie robiłam? Ale widziałam dziś w tv rawiolli w wykonaniu Okrasy, teraz lazania u Ciebie i chyba już jestem o krok od zrobienia czekoś 'pastowanego', tym bardziej, że semolina sobie stoi w szafce...
OdpowiedzUsuńCo do 10. to się zabawię, a co ;)
Narobiłaś mi apetytu!
OdpowiedzUsuńNorka ma fantastyczną pozycję do jedzenia ;-DDDD
Aż widać uśmiech na psiej "twarzy" ;-))
na robienie domowego makaronu pewnie bym się jeszcze nie odważyła. ale na zjedzenie.. w dodatku w takiej pysznej lazanii..
OdpowiedzUsuńjamniory są cudne. kiedyś i mój lubił się tak wylegiwac.. i turalc. kochany był.
każdą z tych wersji wielbię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam lazanie:) Obie wersje sosów, to moje smaki:) A piesek - cudo! Uwielbiam zdjęcia zwierzaków:)
OdpowiedzUsuńObie wersje są fantastyczne i idealnie trafiają w moje gusta :)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Tę lazanię robię już drugi raz.Makaron pycha rozpływa się w ustach.....PYSZNA!!!
UsuńBardzo się cieszę że smakuje, pozdrawiam słonecznie:)
Usuń