Kochani , Wasze komentarze są dla mnie bezcenne... jesteście wspaniałymi, wrażliwymi ludźmi... to budujące, po raz kolejny przekonuję się że na odwiedzających mnie zawsze mogę liczyć!
Dziękuję wszystkim za słowa pocieszenia... tak bardzo potrzebne w trudnych chwilach... dziękuję za piękne wiersze... za to że rozumiecie...
Bardzo brakuje nam Kamy...wciąż nie możemy pogodzić się z tragicznym zakończeniem jej życia...
...lecz trzeba żyć dalej...
A że to jednak blog kulinarny, to zapraszam na bardzo smaczne ciasto:)
Ananas to pyszny owoc. Może być świetnym dodatkiem do sałatek, pieczonych mięs, do deserów lub ciast.
Najlepiej jeśli użyjemy świeży owoc a nie konserwowy z zalewy. Po pierwsze jest o wiele zdrowszy, po drugie o niebo smaczniejszy. Kupujmy zatem świeże ananasy (są niedrogie) i cieszmy się ich egzotycznym smakiem.
Piekę czasem to ciasto z innymi owocami, tym razem postanowiłam spróbować właśnie z ananasem. Efekt bardzo zadowalający, naprawdę warte polecenia. Ciasto jest lekko wilgotne, przyjemnie ananasowe i bardzo smaczne. Jeśli lubicie połączenie ciasta czekoladowego i południowych owoców, to będzie Wam smakowało:)
Polecam!
CZEKOLADOWE CIASTO Z ANANASEM
/tortownica 28cm/
* 1,5 szkl mąki
* 2 łyżki mąki ziemniaczanej
* 6 jaj
* 3/4 szkl cukru
* 2 łyżki kakao
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia /albo 1 łyżeczka proszku + 1 łyżeczka sody oczyszczonej/
* szczypta soli
* 1 szkl delikatnego oleju roślinnego np słonecznikowego
* 2 kieliszki amaretto lub innego likieru
* 1 dojrzały ananas
kruszonka:
* 100g masła
* 100g mąki
* 60g cukru
* 1 łyżka ekstraktu z wanilii
Zagnieść kruszonkę i umieścić miskę w lodówce.
Nagrzać piekarnik do 180stC.
Odciąć dół i 'pióropusz' ananasa, potem zewnętrzną warstwę. Przekroić na pół wzdłuż i wyciąć twardy środek. Pokroić w plastry a potem w mniejsze kawałki.
Oddzielić białka od żółtek. W większej misce ubić pianę z białek i cukru. Dodawać po jednym żółtku wciąż ubijając. Potem dolewać powoli olej, dodać mąkę wymieszaną z mąką ziemniaczaną , kakao, proszkiem do pieczenia, sodą i solą. Wymieszać łyżką lub mikserem na wolnych obrotach. Na końcu dodać likier i pokrojony w kawałki ananas, wymieszać.
Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia lub posmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Wylać ciasto i posypać kruszonką. Wstawić blaszkę do upieczenia na ok 50-55 minut. Smacznego!
*
Utrata oka spowodowała że po stronie 'bezocznej' Dobrusia ma wciąż podrapany nosek... a podobno (wg weterynarza) kalectwo nie miało wpłynąć na jej sprawność. Niestety z lewej strony nie widzi przeciwników, pewno też i nie bardzo słyszy ich nadejście... (starzejemy się:) a efekty widoczne są co kilka dni.
Ciasto wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowe to moje ulubione ciasta! Ja dziś robiłam dziwne czekoladowo- limonkowe, dziwne bo bez mąki i proszku do pieczenie. Właśnie stygnie i nie wiem jak smakuje. Jutro zdam relację na blogu :)
OdpowiedzUsuńhttps://pozeraczka.wordpress.com
BaBka
Uwielbiam takie wilgotne ciasta! Choc przyznam, ze latem troche mniej mnie ciagnie do czekoladowych wypiekow, ale tylko troche ;)
OdpowiedzUsuńPolaczenie czekolady z ananasem to swietny pomysl!
Pozdrawiam serdecznie
Czekoladowe ciasto z takim fajnym egzotycznym dodatkiem musi smakowac super:-)
OdpowiedzUsuńFajnie, ze juz jestes:-)
Uwielbiam ananasa,za ten jego świeży,ożywczy smak;) w cieście jeszcze nie jadłam,świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze wróciłaś Kass.:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe to ciacho,podoba mi się dodatek ananasa.
Kotek jest śliczny, chciałabym go pogłaskać :*
Fajnie,ze jestes!!!! jeszcze na pewno jakis czas bedziecie dotkliwie odczuwac strate Kamy, czesto tesknie za moja Kicia mimo,ze juz niby ponad pol roku minelo...,a co sie stalo Dobrusi,ze musiala stracic oko??? ale widac,ze nadal ufnie spoglada na zycie....slodka jest :)
OdpowiedzUsuńCiasto jest za to rewelka....czekoladowo-ananasowe...pycha musi byc....pozwolisz,ze zapisze i kiedys wyprobuje ???
Usciski sle :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKasiu,ciesze sie ze wrocilas!!!:))
OdpowiedzUsuńJak wiesz ,mojego Pako nie ma juz 9 miesiecy a ja nadal go wspominam i serce mi peka...nawet z moim obecnymi skarbami nie chodze tam na spacery gdzie chodzilam z nim...ale czekam bo wiadomo czas leczy rany...ciasto jak zwykle pachnie az u mnie;)
no i tak jeszcze jedna sprawa,jesli masz ochote i znajdziesz chwilke to zaprszam cie do mnie po wyroznienie...jest tutaj:
http://mojkuchennyswiat.blogspot.com/2011/07/ciasto-dla-leniwychoraz-mila.html
ps.ten post wyzej to bylam ja :)
Dziekuje za miłe słowa, warto pisac bloga:))
OdpowiedzUsuńGosiu, Dobrusia straciła oko kilka lat temu, kiedy zapomniałam wpuścić ją do domu (miałam mamę w szpitalu i byłam zupełnie zakręcona), w nocy grasował po naszym ogrodzie wielki kocur (juz nie żyje) i tłukł wszystko co się rusza, a Dobrusia to drobniutka koteczka ważąca ze 2 kilo... na drugi dzień gdzieś się zapodziała i dopiero po 2 dobach zawiozłam ją do weterynarza... było za późno na uratowanie oka i trzeba było amputować... tak to w świecie kotów bywa - w naszym świecie zresztą też:))
Ewam juz byłam i poczytałam, dziękuję:)
pozdrawiam niedzielnie!
Kasiu wspaniale, że wróciłaś. Brakowało mi tych smakowitości w Twoim wykonaniu i pięknych zdjęć. Na zabliźnienie ran po stracie bliskich potrzeba sporo czasu, ale najważniejsze że serca mamy pojemne i jest w nich miejsce dla wszystkich, których musieliśmy pożegnać. Pogłaszcz delikatnie Dobrusię ode mnie i od Buni
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko mimo deszczowej pogody :)))
ciasto wygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńhttp://swiat-kuchni.blogspot.com/
Kasieńko kochana cieszę się, ze wróciłaś ...i to w jakim stylu :) ciasto jest na pewno pyszne i jak widać bardzo wilgotne:) pozdrawiam Kasiu Jola
OdpowiedzUsuńCiacho pycha wygląda, mokre i aromatyczne, będę miała go w planie. A kicia biedna :(, ale za to śliczna:D
OdpowiedzUsuńwww.slodkiislony.blogspot.com
Zapewne pyszne ale soda? maka ziemniaczana? ile dodać? Pozdrawiam BeA
OdpowiedzUsuńO ziemniaczanej zapomniałam, a sodę można pół na pół z proszkiem lub sam proszek do pieczenia, pozdrawiam:)
Usuń