Piekna, sloneczna pogoda ? ... ehhehe no moze do poludnia, bo teraz pada i grzmi i czasami sypnie gradem. W dodatku jest parno i calkiem deszczowo, a nie slonecznia. na piekna czerwcowa pogode poczekamy sobie. Pozdro dziatki ;)) A Ciebie tam czsami nie zalewa ? .. moze trza z piaskowymi posilkami przybyc ? ..
Chyba trochę przesadziłam z ta pogoda bo zaraz po napisaniu tych słów zachmurzyło się a teraz lekko popaduje:(...ale chociaż rano było słońce, dobre i to:) Z czerwcowa pogodą czasem tak jest, kaprysna i zmienna, dlatego nigdy na urlop nie wyjeżdżałam w tym miesiącu. Póki co (tfu tfu, odpukac w niemalowane...) nie zalewa, chyba woda poszła bokiem przy granicy zachodniej, ale miło że się martwisz:) pozdrawiam!
Martwie sie martwie, dobrzy sasiedzi istnieja ;)) jakby co to zbieram pake, sypiem piachu i przybywam Mala Odra na ratunek. Jakby trza bylo suchej karmy dla zwierzakow, to jest pod dostatkiem i pod dachem. Bo to co lakowe to woda zalewa, a czlowieka pewnie krew ;) Mam Nowy Inwentarz: cztery male kociaki :)))) dwa zostawiam i dwa w dobre, ludzkie i wiejsie serca oddam za pare tygodni. Az nabiara sil i sprytu. Chowaja sie od paru dni same - Matka przepadla jak kamien w wode. I jak to w stadzie bywa, znalazl sie jeden, jedyny odwazny, ktory po kilku dniach od znikniecia kotki dal znac o istnieniu i glodzie. Sa przeurocze i pieknie umaszczone: 3 blizniaki: pasiaste golebie zlamane capuccino i jeden ciemny pasiek w bialych podkolalowkach, bialym wasem i duuuuzym krawatem. Niesamowite jest obserwowac zwierzeta i ich instynkt i tak jak u ludzi kazde zwierzatko jest inne i ma swoj charakter. A ja Koty uwielbiam :))
Małe kociaki są wyjątkowo sliczne i zabawne, masz więc niezły żłobek:) a kto karmi małe jak matki nie ma? u mnie żadnego nowego miotu nie ma bo wszystkie wysterylizowane ale i tak za kilka tygodni powiekszy mi sie stado o małą pręgowana łobuzicę:))) czekamy aż podrośnie, jak przybedzie to sie pochwalę...a nawiasem mówiąc mogłabyś jakąś fotke podesłać np przez fotosik:) ...jakby co to się zgłosze po posiłki:)
Male maja 1,5 miesiaca. Sa wystarczajaco zaradne i natychmiast podlapaly picie mleka z miseczki, wchodzac lapkami. Sa przeniesione w bezpieczne, mysle, miejsce- cieply, stary strych, gdzie od razu znalazly sobie zakamarki ze stara sloma. Zanosze im kilka razy dziennie letnie mleczko i dzis poraz pierwszy dostaly cala rozdrobniona paroweczke, ktora spalaszowaly w mig. Wiec od jutra bedzie na przemien parowka i watrobka, a za pare dni chrupki itd ... az wyjda na mysie lowy. Sa cudnie rozkoszne i zabawne i co ciekawe , wcale nie mialcza z tesknoty za matka. Wydaje mi sie, ze bycie w stadzie jest wielkim plusem i daje poczucie bezpieczenstwa. Najbardziej odwazny/a otrzymal imie Kapucynek: mruczy jak stary, wdrapije sie na spodnie, podgryza bluze, przewraca sie w klebek, bawiac i jako jedyny wyszedl naprzeciw kocurowi. Kocur roczny nigdy nie mial do czynienia z malymi i szczerze powiem, ze truchlalam jak sie pojawil w zasiegu. Nie wiem jaka bedzie jego reakcja na dalsze dni. Mam nadzieje, ze nie zrobi malym krzywdy. Nie mam pojecia jak sie zachowa sam na sam z kociakami. A jak moge dodac fotki kotki ? .. :))
Czyli maluchy troche odchowane, na kocura uważaj bo jeśli nie wykastrowany to może być w stosunku do maluchów agresywny...niestety tak jest u kotów, kiedy broni je matka to kocur trzyma siezboku, w końcu tonie kotka więc nie ma co liczyc na ujawnienie instynktu macierzyńskiego, który często występuje u kotek w stosunku do obcych kociąt. Są strony darmowego hostingu zdjęć np fotosik.pl lub tinypic.pl, wklejasz i pokazujesz link, a ja sobie obejrzę:)
Kocur jest dopiero rocznym podlotkiem, z natury nie agresywnym lecz zagorzalym lowca i figlarnym zabawiaczem. Mysle, ze w stosunku do malych jest bardziej przestraszony i zaskoczony niz one same. Juz kilka razy przyobserwowalam go i jak na razie obwachanie sie poszlo zwierzeco spokojnie i to kocur dal dyla za pas. W dodatku pies pokazal mu kto w gospodarstwie jest najwazniejszy i pogonil go od malych w sina dal. Nie chcialabym go kastrowac, obawiajac sie, ze straci na prawdziwym kocim uroku i pazurze. W koncu to kocur, wiec agresja jest rowniez wobec innych obrona, tylko nie malutkich, mam nadzieje. Wybadam dalsza sytuacje i postanowie. Na ten czas kociaki pija, jedza i rozrabiaja jak Cie nie moge. Wcale ale to wcale nie pomialkuja za matka, choc mizgaja sie z mruczeniem jak to maluchy. Nie chce je przyzwyczajac do ludzkiej obecnosci i blizkosci, choc jest to cholernie trudne, bo sa slodkie i cudne prosto do glaskania i przytulania. Mysle, ze dystans i bezpieczne stadne zycie tylko im pomoze. I jak w kazdym stadzie jest ten jeden najodwazniejszy i wiadacy prym i ten ostatni najbardziej lekliwy i ostrazny. Musle, ze takie cechy u zwierzat stadnych to kwestia zycia albo smierci: Gdyby nie odwaga Kapucyna, ktory darl sie w nieboglosy i dal znac o ich istnieniu, wszystkie pewnie zgineli by z glodu. Gdyby nie zaufanie Kapucyna, nie wyciagnelabym doslownie z mysiej dziury najlekliwszego, a podchody trwaly caly dzien. Wzielam Kapucyna w okolice siedziby i glaskajac sprowokowalam jego cudne mruczenie i mizganie i rozkoszene drapanie. Te odglosy przywabily lekliwego, ktory pelzajac sam wylazl z kociej kryjowki. Byc moze ostroznosc lekliwego uchroni go przed niepewnym kocurem i ludzka zdrada ? .... Swiat zwierzat to prawdziwa szkola zycia :))) A Ty umiesz przekazywac fachpwe rady ;) pozdro
Śliczne fotki.
OdpowiedzUsuńNiedziela rozleniwia to prawda.
U mnie jednak już zbiera się po dopołudniowym słoneczku na burzę.
Dobrej niedzieli i Tobie kass.)
Dziękuje...a wiesz że i nas tez się chmurzy:(
UsuńKasiu Wam też spokojnej i leniwej niedzieli życzę i żeby komary w pięknym ogrodzie Was nie zjadły.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to prawda... komary mamy w tym roku 'rasowe' i w ilościach hurtowych:)))
UsuńPiekna, sloneczna pogoda ? ... ehhehe no moze do poludnia, bo teraz pada i grzmi i czasami sypnie gradem. W dodatku jest parno i calkiem deszczowo, a nie slonecznia. na piekna czerwcowa pogode poczekamy sobie. Pozdro dziatki ;)) A Ciebie tam czsami nie zalewa ? .. moze trza z piaskowymi posilkami przybyc ? ..
OdpowiedzUsuńChyba trochę przesadziłam z ta pogoda bo zaraz po napisaniu tych słów zachmurzyło się a teraz lekko popaduje:(...ale chociaż rano było słońce, dobre i to:) Z czerwcowa pogodą czasem tak jest, kaprysna i zmienna, dlatego nigdy na urlop nie wyjeżdżałam w tym miesiącu. Póki co (tfu tfu, odpukac w niemalowane...) nie zalewa, chyba woda poszła bokiem przy granicy zachodniej, ale miło że się martwisz:) pozdrawiam!
UsuńMartwie sie martwie, dobrzy sasiedzi istnieja ;)) jakby co to zbieram pake, sypiem piachu i przybywam Mala Odra na ratunek. Jakby trza bylo suchej karmy dla zwierzakow, to jest pod dostatkiem i pod dachem. Bo to co lakowe to woda zalewa, a czlowieka pewnie krew ;) Mam Nowy Inwentarz: cztery male kociaki :)))) dwa zostawiam i dwa w dobre, ludzkie i wiejsie serca oddam za pare tygodni. Az nabiara sil i sprytu. Chowaja sie od paru dni same - Matka przepadla jak kamien w wode. I jak to w stadzie bywa, znalazl sie jeden, jedyny odwazny, ktory po kilku dniach od znikniecia kotki dal znac o istnieniu i glodzie. Sa przeurocze i pieknie umaszczone: 3 blizniaki: pasiaste golebie zlamane capuccino i jeden ciemny pasiek w bialych podkolalowkach, bialym wasem i duuuuzym krawatem. Niesamowite jest obserwowac zwierzeta i ich instynkt i tak jak u ludzi kazde zwierzatko jest inne i ma swoj charakter. A ja Koty uwielbiam :))
UsuńMałe kociaki są wyjątkowo sliczne i zabawne, masz więc niezły żłobek:) a kto karmi małe jak matki nie ma? u mnie żadnego nowego miotu nie ma bo wszystkie wysterylizowane ale i tak za kilka tygodni powiekszy mi sie stado o małą pręgowana łobuzicę:))) czekamy aż podrośnie, jak przybedzie to sie pochwalę...a nawiasem mówiąc mogłabyś jakąś fotke podesłać np przez fotosik:) ...jakby co to się zgłosze po posiłki:)
UsuńWszystko wygląda bardzo sielankowo:)
UsuńMale maja 1,5 miesiaca. Sa wystarczajaco zaradne i natychmiast podlapaly picie mleka z miseczki, wchodzac lapkami. Sa przeniesione w bezpieczne, mysle, miejsce- cieply, stary strych, gdzie od razu znalazly sobie zakamarki ze stara sloma. Zanosze im kilka razy dziennie letnie mleczko i dzis poraz pierwszy dostaly cala rozdrobniona paroweczke, ktora spalaszowaly w mig. Wiec od jutra bedzie na przemien parowka i watrobka, a za pare dni chrupki itd ... az wyjda na mysie lowy. Sa cudnie rozkoszne i zabawne i co ciekawe , wcale nie mialcza z tesknoty za matka. Wydaje mi sie, ze bycie w stadzie jest wielkim plusem i daje poczucie bezpieczenstwa. Najbardziej odwazny/a otrzymal imie Kapucynek: mruczy jak stary, wdrapije sie na spodnie, podgryza bluze, przewraca sie w klebek, bawiac i jako jedyny wyszedl naprzeciw kocurowi. Kocur roczny nigdy nie mial do czynienia z malymi i szczerze powiem, ze truchlalam jak sie pojawil w zasiegu. Nie wiem jaka bedzie jego reakcja na dalsze dni. Mam nadzieje, ze nie zrobi malym krzywdy. Nie mam pojecia jak sie zachowa sam na sam z kociakami. A jak moge dodac fotki kotki ? .. :))
UsuńCzyli maluchy troche odchowane, na kocura uważaj bo jeśli nie wykastrowany to może być w stosunku do maluchów agresywny...niestety tak jest u kotów, kiedy broni je matka to kocur trzyma siezboku, w końcu tonie kotka więc nie ma co liczyc na ujawnienie instynktu macierzyńskiego, który często występuje u kotek w stosunku do obcych kociąt.
UsuńSą strony darmowego hostingu zdjęć np fotosik.pl lub tinypic.pl, wklejasz i pokazujesz link, a ja sobie obejrzę:)
Kocur jest dopiero rocznym podlotkiem, z natury nie agresywnym lecz zagorzalym lowca i figlarnym zabawiaczem. Mysle, ze w stosunku do malych jest bardziej przestraszony i zaskoczony niz one same. Juz kilka razy przyobserwowalam go i jak na razie obwachanie sie poszlo zwierzeco spokojnie i to kocur dal dyla za pas. W dodatku pies pokazal mu kto w gospodarstwie jest najwazniejszy i pogonil go od malych w sina dal. Nie chcialabym go kastrowac, obawiajac sie, ze straci na prawdziwym kocim uroku i pazurze. W koncu to kocur, wiec agresja jest rowniez wobec innych obrona, tylko nie malutkich, mam nadzieje. Wybadam dalsza sytuacje i postanowie. Na ten czas kociaki pija, jedza i rozrabiaja jak Cie nie moge. Wcale ale to wcale nie pomialkuja za matka, choc mizgaja sie z mruczeniem jak to maluchy. Nie chce je przyzwyczajac do ludzkiej obecnosci i blizkosci, choc jest to cholernie trudne, bo sa slodkie i cudne prosto do glaskania i przytulania. Mysle, ze dystans i bezpieczne stadne zycie tylko im pomoze. I jak w kazdym stadzie jest ten jeden najodwazniejszy i wiadacy prym i ten ostatni najbardziej lekliwy i ostrazny. Musle, ze takie cechy u zwierzat stadnych to kwestia zycia albo smierci: Gdyby nie odwaga Kapucyna, ktory darl sie w nieboglosy i dal znac o ich istnieniu, wszystkie pewnie zgineli by z glodu. Gdyby nie zaufanie Kapucyna, nie wyciagnelabym doslownie z mysiej dziury najlekliwszego, a podchody trwaly caly dzien. Wzielam Kapucyna w okolice siedziby i glaskajac sprowokowalam jego cudne mruczenie i mizganie i rozkoszene drapanie. Te odglosy przywabily lekliwego, ktory pelzajac sam wylazl z kociej kryjowki. Byc moze ostroznosc lekliwego uchroni go przed niepewnym kocurem i ludzka zdrada ? .... Swiat zwierzat to prawdziwa szkola zycia :))) A Ty umiesz przekazywac fachpwe rady ;) pozdro
UsuńStrasznie sie rozpisalam i to nie o kuchni - przeprosiny ! ;)
UsuńWolalabym dodawac zdjecia na priw mailu, podasz ? .. :)))
- Aninimowa duszyczka- ;))
55kass@wp.pl
Usuńa no róże , chałka i takie towarzystwo na czterech łapach to prawdziwa niedziela, prawdziwe święto
OdpowiedzUsuńAlu takie święta mam często:))
UsuńW Warszawie dzisiejsza "słoneczna" niedziela nieźle narozrabiała - zalane metro, zalane tunele, zalane samochody na ulicach. Koszmar!
OdpowiedzUsuńWidziałam w tv, niewesoło... u nas padało wieczorem i w nocy, dość mozno bo rano wszystko podmoczone a trawa jak gąbka:(
UsuńOch tak niedziele była piękna:)
OdpowiedzUsuńAle wieczór już mniej:(
UsuńChałka, dobrze widzę? :)Niedziela, więc musiałaś coś upiec pysznego:) Nasza minęła najoględniej mówiąc burzowo;)Psie portrety pięknie niedzielnie leniwe:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKaprysiu bardzo dobrze widzisz:) ...a u nas deszci burza dopiero wieczorem, więc nie ma co narzekać:) pozdrawiam!
UsuńJuż po niedzieli ... to wspaniałego tygodnia ;-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję i Tobie także życzę dobrego tygodnia...i bez deszczu:)
Usuńwspaniałą miałaś niedzielę :) miłego tygodnia! równie słonecznego :)
OdpowiedzUsuńDziekuję i wzajemnie:))
UsuńWhat's up everyone, it's my first visit at this website, and article is truly fruitful for me, keep up posting
OdpowiedzUsuńsuch content.
Also visit my blog: the binary options
Ależ masz cudowny zwierzyniec :)
OdpowiedzUsuńLubię leniwe i smakowite niedziele:) buziaki zasyłam Kasiu:) Jola
OdpowiedzUsuń