-lubię ją za prosty, niewyszukany, delikatny smak, bo nie jest za słodka, bo pasuje do dżemu , miodu i sera, bo nie jest nachalna i dominująca, doskonała na śniadanie, na podwieczorek, na kolację...
-lubię ją za powierzchowność - lubię na nią patrzeć, głaskać, podziwiać warkocz, lubię połysk skórki, szorstką kruszonkę albo piegowaty mak, za elegancję, za delikatność, za wdzięk, za dostojność, za poezję...
-lubię ją za wnętrze, które można rozplatać, jeść inaczej, delektować się rozwarstwiającymi pasmami ciasta, podziwiać wewnętrzną konstrukcję a potem ją burzyć...
-lubię popijać ją mlekiem, albo herbatą, pyszna jest z kakaem, kawą...lubię ją też bez popijania...
-a najbardziej lubię ten cały ceremoniał : wyrabiania, rośnięcia, kształtowania - wymagający skupienia, znajomości matematyki, precyzji, odrobinę manualnych zdolności, wyczucia estetycznego i fantazji...
Tworzenie chałki to sama przyjemność, a jaka radość kiedy wyjeżdża z piekarnika!
Uczta dla oczu, nosa, podniebienia, przyjemność prawie intymna ...
/chałka wg przepisu Hamelmana/
/chałka pieczona w foremce/
/wieniec chałkowy/
/warkocz z trzech części/
/warkocz z czterech wałków/
O przepisach nie będę tu pisała bo jest ich bardzo dużo, można ich sporo znaleźć w książkach i necie. Warto wypróbować kilka, żeby znaleźć ten 'swój', który będzie najbliższy naszym gustom. Ciasto może być sporządzone w sposób koszerny (jak wiadomo chałka to pieczywo wywodzące się z kuchni żydowskiej) lub mniej radykalny. Ja wypróbowałam jeden i drugi sposób, trudno mi jednoznacznie stwierdzić które przepisy bardziej mi odpowiadają. Natomiast jedno jest według mnie bardzo ważne - dokładne i długie wyrabianie ciasta, zresztą ta zasada dotyczy wszystkich ciast drożdżowych. Dobrze wyrobione ciasto odwdzięczy się nienaganną strukturą i puszystością po upieczeniu. W chałce jest to szczególnie ważne, bowiem dobrze wyrobione ciasto jest gładkie i sprężyste, łatwiej jest z niego uformować wałki i upleść warkocz, który po upieczeniu nie 'zleje się' i będzie miał wciąż widoczny 'rysunek'.
Bardzo lubię chałki i często je piekę. Jeśli ktoś jeszcze ich nie piekł , to bardzo zachęcam - wbrew pozorom to wcale nietrudne...a jaka satysfakcja!:)
Najczęściej robię chałkę z 3 lub 4, czasem z 6 części. Myślę że po kilku próbach kształtowanie warkocza pójdzie każdemu sprawnie - zwłaszcza mamom mającym dziewczynki:) (W internecie znajdziecie wiele instruktaży)
*
Faktycznie, piękniej już się o niej nie da...
OdpowiedzUsuń:-)). Jesteś niekawestionowaną Królową Chałki!!!:-))
:):)
UsuńZazdroszcze.. Pysznosci :D
OdpowiedzUsuńZakładam butki i lecę i bardzo się spieszę abym jeszcze się załapała.
OdpowiedzUsuńNie dość, że takie pyszności to jeszcze tak pięknie wyplecione. Cudo!!!!
Basiu, na pewno potrafisz upleść nie gorzej:)
UsuńJesteś Kasiu genialna z tymi chałkami, smak mojego dzieciństwa !
OdpowiedzUsuńMojego też...
UsuńUwielbiam. Nie piekłam. No upiekę...:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie:)
UsuńZawsze robię z 6 muszę zrobić z 8:)
OdpowiedzUsuńA ja najczęściej z 4, z 8 robiłam raz :)
UsuńRobiłam Twoją chałkę i jest najpyszniejsza. Ta:http://zamoimidrzwiami.blogspot.com/2012/03/chaka.html?showComment=1331113803159
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś. :)
Tak, pamiętam jak ją piekłaś, mnie też ona bardzo smakuje ale ta Hamelmana tez jest pyszna:)
UsuńWszystkie są piękne jak malowane!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńPiękne chałki!
OdpowiedzUsuńJak to chałki, są urodziwe i już :)
UsuńUwielbiam najbardziej te nie foremkowe,z trzech warkoczy,z masłem,serem,czasem nutella,uwielbiam,bardzo,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa lubię najbardziej z samym masłem:)
Usuńplanowałam chałkę na niedzielny poranek... tymczasem zapowiadają się śniadaniowe jagodzianki u teściowej :) a chałkę upiekę w tygodniu :)
OdpowiedzUsuńJagodzianki są pyszne więc ciesz się ich smakiem, na chałkę przyjdzie czas :)
Usuńzapachniało mi chałką, tak slicznie ją opisałas...A zdjęcia są tak kuszące, ze wprost nie można się oprzeć. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBasieńko dziękuję, na pewno upieczesz sobie sama bo robisz to doskonale:)
UsuńCudowna chałka. Wygląda przepięknie w każdym wydaniu. Aż mi się zachciało takiej cieplutkiej prosto z piekarnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasiu:*
Kasiu ja też uwielbiam chałki, choc niewiem czemu piekę je rzadko ...zmobilizowałaś mnie i w tym tygodniu upiekę je z Olkiem, w ramach wypełniania dziecku czasu na wakacjach ....a i Olek się ucieszy bo uwielbia drożdżowe:) ...co do zdjęć to najbardziej podoba mi się miękkisz tej chałki zrobionej z czterech wałeczków ....jest najbliższy mojemu wyobrtażeniu o chałce idealnej:) buziaki zasyłam
OdpowiedzUsuńCudne są wszystkie :)
OdpowiedzUsuń