To jest najstarsza moja miłość bułkowa:)
Solanki uwielbiam od najmłodszych lat. Dawniej można było kupić w miejscowej piekarni prawdziwe solanki, nie takie dmuchane pałąki oblepione miałką solą do granic możliwości jak to bywa dzisiaj. Bułki te - jak sama nazwa mówi - są oprószone grubą solą i jako towarzysz występuje w posypce obowiązkowo kminek. Takie właśnie smakują najlepiej, no i oczywiście z odpowiednio przygotowanego wcześniej ciasta. Solanki robię z przepisu, który jest moim tworem. Wychodzą takie jak lubię najbardziej, chrupiące, o miękkim, spiralnym miąższu. Ja lubię kiedy są mocno wypieczone, ale jeśli nie lubicie takich mocno chrrrupiących, to skróćcie czas pieczenia. Najsmaczniejsze są z samym masłem... no, oczywiście jeszcze ciepłe...mówię Wam - niebezpiecznie dobre!!!
Polecam!
SOLANKI DOSKONAŁE
/24 nieduże bułeczki/
wieczorem przygotować zaczyn:
* 300 g mąki pszennej chlebowej (może być też typ 600)
* 40 g zakwasu żytniego
* 215 g wody
* 4 g drożdży świeżych
* 1 łyżeczka cukru
Wymieszać do połączenia składników, przykryć miskę i pozostawić na blacie na 12 godzin.
Do zaczynu dodać:
* 400 g mąki chlebowej
* ok 215 g wody letniej
* 6 g drożdży świeżych
* 1 i 1/2 łyżeczki soli morskiej
* 2 łyżki oliwy
Wszystko dobrze wyrobić przez ok 5 minut. Ciasto powinno być elastyczne i zwarte. Przykryć miskę i odstawić na 1 godzinę - do podwojenia objętości.
* roztrzepane białko
* kminek + gruba sól morska
Ciasto podzielić na 3 części. Każdą rozwałkować na okrąg o gr 1/2 cm i podzielić na 8 trójkątów. Posmarować lekko oliwą każdy kawałek ciasta i zwinąć jak rogalik lecz nie zaginać końców. Bułki układać na blasze wyłożonej papierem lub posmarowanej tłuszczem. Po 30 minutach posmarować białkiem i posypać kminkiem i solą.
Wsunąć do piekarnika nagrzanego do 245stC i piec 15 minut.
Ostudzić na kratce.
Smacznego!
*
Z ostatniej chwili: Frida nie będzie miała nigdy dzieci:(... własnie dochodzi do równowagi po zabiegu... moja malutka dziewczynka:)
Wyglądają fantastycznie! Nigdy ich nie jadłam :(
OdpowiedzUsuńzadzwon do mnie, a porozmawiamy nie tylko o rogalikach i kotach :)
OdpowiedzUsuńsmakowite.
OdpowiedzUsuńFrida jest śliczna.
pozdrawiam
Aj, z jaką przyjemnością przeczytałam ten wpis! Ma Pani w sobie dużo ciepła i pasji. Pozdrawiam - Marzynia
OdpowiedzUsuńMmm, muszą być pyszne :) Nigdy takich nie jadłam...
OdpowiedzUsuńKicia rozkoszna, mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie...
piękna kicia, podobna do mojego Hektora :)
OdpowiedzUsuńTak patrze sobie juz od paru dni na te buleczki i stwierdzam, ze wyjatkowo ladnie Ci sie ULEPILY ! uformowac MAnualnie taka solanke jest nielada kunsztem w szczegolnosci,, ze zachowaly wyjatkowo zgrabny i fikusny ksztalt po upieczeniu. Smakuja pewnie dobrze z kwasnym mlekiem ;P Ja wole jednak slodki croissant i kawusie :D
OdpowiedzUsuńKasiu wiem, że decyzja o sterylizacji jest trudna, ale w dzisiejszym świecie pełnym bezdomnych i niechcianych kotów jest jedyną słuszną. Mam nadzieję, że Frida już doszła do siebie po zabiegu.
OdpowiedzUsuńja bym przygarnela wszystkie koty. nawywa sie mnie "kocia mama" albo zwyczajnie kociara ;p
OdpowiedzUsuń