Na niebie bursztynowy listopad. Poranki o tej porze roku są zachwycająco piękne, rekompensują wszystkie inne niedoskonałości listopada...chociaż szaruga to dla tego miesiąca norma:)...i czy to niedoskonałość, czy po prostu następująca kolej rzeczy? Przecież nie może wciąż być ciepło i słonecznie... nie docenilibyśmy ciepłej pory gdyby nie było zimnej, nie cieszyło by nas słońce gdyby paliło cały rok, nie byłoby tęczy gdyby wcześniej nie było burzy...
Listopad - jak już kiedyś pisałam - to jeden z moich ulubionych miesięcy i początek ciągu świąt i 'okazji', które kończą się na wiosnę:) - ale o tym też już było:)
Tak więc czas tortów, torcików i innych ciast okolicznościowych rozpoczęty...bo właśnie były pierwsze imieniny, na które upiekłam tort brzoskwiniowy.ciasto biszkoptowe, krem z musu jabłkowego i brzoskwiniowego oraz śmietanowa warstwa zwieńczająca całość.
Bardzo smaczne, lekkie, wręcz rozpływające się w ustach ciasto...i słodkie... w sam raz na jesienne smutki:)
/tortownica o śr. 26cm/
biszkopt:
* 6 jaj
* 3/4 szkl cukru
* 3/4 szkl mąki tortowej
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* cukier waniliowy
Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić pianę, dodać cukier i cukier waniliowy i wciąż miksując dodawać po jednym żółtku.
Przesiać mąkę z proszkiem, wsypać i wymieszać łyżką lub mikserem na najniższych obrotach.
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, wylać ciasto i piec w temp. 170stC przez ok 35-40 minut.
Wyjąć formę z ciastem i ostudzić.
masa brzoskwiniowo-jabłkowa :
* ok 3/4 szkl musu jabłkowego
* puszka brzoskwiń
* 1 galaretka brzoskwiniowa
Brzoskwinie zmiksować i połączyć z musem jabłkowym. Galaretkę rozpuścić w 1/2 szkl gorącej wody, po ostudzeniu wymieszać z przecierem owocowym.
wierzch śmietanowy:
* 375ml śmietanki 30%
* 1 galaretka brzoskwiniowa
Galaretkę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej zalewy z brzoskwiń.
Śmietanę ubić na sztywno, dodać zimną galaretkę i zmiksować.
Wykonanie tortu:
Biszkopt przekroić w poprzek na 2 blaty. Spód nasączyć syropem z brzoskwiń i wyłożyć połowę masy owocowej. Przykryć drugą częścią ciasta, nasączyć je, posmarować resztą masy jabłeczno-brzoskwiniowej.
Na wierzch wyłożyć tężejącą śmietanę i udekorować cząstkami brzoskwiń.
Tort schłodzić w lodówce przez kilka godzin, a najlepiej przez noc (jak się uda:).
Smacznego!
Ciemierniki nie zważają na nic i kwitną... też lubią listopad :)
Ale śliczny, aż chce się spróbować...
OdpowiedzUsuńTort wyglada pysznie - żeby mnie ktoś taki upiekł - tez bym chciała;) wszystkiego najlepszego dla solenizanta:)
OdpowiedzUsuńpiękny ciemiernik - moje niestety zostały zjedzone w tym roku przez ślimaki :(
u mnie też w listopadzie zaczynają się małe okazje do świętowania...
OdpowiedzUsuńchętnie spróbowałabym Twojego tortu- wygląda bardzo kusząco:)
ale sliczny tort:) ach... tak apetycznie wyglada, ze chetnie bym uskubala kawaleczek:)
OdpowiedzUsuńBardzo kuszący!
OdpowiedzUsuńA ja listopada nie lubię. Jakoś tak szaro i smutno zaczyna mi się robić w tym czasie...
Ale fajny tort, i jak się biała wartwa dobrze trzyma!
OdpowiedzUsuńNieb mnie zauroczyło. Piękne. Uwielbiam niebo, kiedy nie jest niebieskie.
Przyroda potrafi zaskakiwać :))
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcie z prześwitującymi warstwami tortu :))
Mam ooogromną ochotę na niego ;))
Pozdrawiam ciepło :)
Kass, piękny jest ten tort! Wygląda tak, jakby był zrobiony ze słoneczka specjalnie na szarobure jesienne dni. Ja nie przepadam za jesienią,kiedy są deszcze i szarość. Słońce tak - w złotych liściach, ach!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie:)
Śmietankowy wierzch w połączeniu z brzoskwiniami jest moim faworytem...pycha!
OdpowiedzUsuńBrzoskwiniowe niebo i brzoskwiniowy tort. Listopad, w przeciwieństwie do marca, lubię bardzo!
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się że ciasto przypadło do gustu:) a co do listopada to mam szczególny sentyment, lubię go i już!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wszystkich ciepło i niedzielnie!