Pierniczenia ciąg dalszy... jakoś nie mogę poprzestać na jednym rodzaju pierniczków:).
Zaglądam na Wasze blogi i podziwiam. Ostatnio wertując blog Bey (niezwykle inspirujący blog!) - przeglądałam pierniczkowe propozycje i natrafiłam na znane i lubiane przeze mnie pierniczki. Dzisiaj przygotowałam więc ciasto na Pierniczki Bakerlady. Powinno poleżakować w zimnie, zatem czas najwyższy przygotować, zapakować do pojemnika i przenieść w chłodne miejsce - do piwnicy, spiżarni albo lodówki. W oryginale połowę ciasta pozostawia się bez dodatków, a do drugiej części dodaje się bakalie. Tym razem do całego ciasta dodałam bakalie, dodatkowo wzbogaciłam skórką pomarańczową (którą uwielbiam w pierniczkach i piernikach). A piekła będę za dwa tygodnie:) Przepis jest nieznacznie przeze mnie zmieniony, wciąż jednak są to pierniczki Bakerlady:))
PIERNICZKI wg BAKERLADY
* 3,5 szkl mąki pszennej (+ 1 szkl)
* 1,5 szkl mąki żytniej typ 720
* 4 jajka
* 1,5 szkl miodu
* 1,5 szkl cukru
* 250g masła
* 100g smalcu
* 10 łyżeczek przyprawy do pierników***
* 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 0,5 szkl śmietany
* 100g żurawiny
* 100g rodzynek
* 100g orzechów włoskich, posiekanych
* 100g migdałów, posiekanych
* 100g kandyzowanej skórki pomarańczowej
* białko do smarowania
* marmolada do nadzienia
Miód, cukier, masło, smalec i przyprawy podgrzać w rondelku aż się rozpuszczą. Odstawić do ostudzenia, dodać sodę i proszek do pieczenia. Dosypać mąkę pszenną , żytnią oraz jajka. Wyrobić ciasto, dodać bakalie i wmieszać. Można to zrobić mikserem, ponieważ ciasto jest dość luźne - z mieszadła powinno powoli spływać. W razie potrzeby - jeśli jest zbyt płynne - dosypać szklankę mąki. Przełożyć do miski, przykryć szczelnie (np można folią spożywczą, która nakłuwamy w kilku miejscach) i przenieść w zimne miejsce do fermentacji. Przepis oryginalny mówi o leżakowaniu 6 tygodni. Można jednak upiec szybciej, u mnie fermentacja nie przekracza zazwyczaj 4 tygodni. Ciasto w tym czasie twardnieje, nie jest już klejące i daje się dobrze wałkować.
Po wyjęciu ciasta z chłodu, ocieplić je przez kilka godzin w temperaturze pokojowej po czym przystąpić do wykrawania i pieczenia pierniczków. Można wykrawać cienkie (z ciasta bakaliowego) lub grubsze - jeśli będą nadziane marmoladą. Przed wstawieniem do upieczenia można posmarować roztrzepanym białkiem.
Piec w nagrzanym piekarniku do 180stC do zezłocenia (5-7 minut). Nie rumienić bo będą twarde. Pierniczki po kilku dniach polukrować. Przechowywać w blaszanym lub tekturowym pudełku.
Smacznego!
***Przyprawę najlepiej zrobić samemu:
KORZENNA PRZYPRAWA DO PIERNIKÓW
* 30g cynamonu
* 10g mielonego imbiru
* 8g goździków
* 8g nasionek kardamonu
* 5g ziela angielskiego
* 2g czarnego pieprzu
* 3g anyżu
* 1g kminku
Wszystko zmielić lub zmiażdżyć w moździerzu. Przyprawa jest bardzo aromatyczna, dobrze przechowuje się w szczelnie zamkniętym słoiczku.
*
Och...jak ja lubię pierniczyć:)
OdpowiedzUsuńZa mna już większośc pierniczenia ale w lodówce czeka podwójna porcja ciasta...będa jeszcze pierniki dla dzieciaków na sobote...hej ho...na pierniki by się szło:P
fajne masz foremki w kształcie płatków śniegu!
OdpowiedzUsuńoj też uwielbiam piec pierniki ...a te Bakerlady muszę też w końcu upiec:) pozdrawiam Kasieńko:)
OdpowiedzUsuń"Czas pachnący piernikami" - ładnie!
OdpowiedzUsuńU mnie też się pewnie jakieś pojawią, choć nie zjem ani jednego - diety eliminacyjnej ciąg dalszy ;)
Trzcinowisko - z dzieciakami pierniczy sie najcudniej:)
OdpowiedzUsuńa dupa rośnie - ja je tez lubię:)
Jolu, polecam bo ciasto jest bardzo wdzięczne i pierniczki wychodzą pyszne!
Aniu , zazdroszczę tej 'eliminacji'... a raczej silnej woli, u mnie coraz trudniej zmusic się do jakiejkolwiek 'eliminacji'... ale noworoczne postanowienie na pewno zmusi mnie do eliminacji:))
ps. proszę, pochwal sie efektami:)
Kass - od półtora miesiąca minus 5 kilo samego tłuszczu - 20 kostek smalcu! Waga dokładna, bo profesjonalna. Nie jem glutenu (w niczym!), jaj, drożdży. Ponadto: cukru, masła, tłuszczu zwierzęcego. Jem różne mięsa, warzywa, chude jogurty, kasze, ryż, mussli, płatki owsiane. Gotuję całkiem smacznie, ale nie mogę niczego umieścić na blogu, bo zdjęcia wychodzą fatalnie w tym świetle...Brak mi trochę chleba, ale da się żyć - to tylko trzy miesiące:)
OdpowiedzUsuńWstyd mówić, ale ja jeszcze nie "pierniczyłam" w tym roku :(
OdpowiedzUsuńA marzą mi się jakieś maleństwa, cudnie udekorowane :)