Spodobały mi się jak tylko je zobaczyłam, są takie jak lubię, a ujęły mnie swoim wyglądem. Właściwie to wizualny efekt zdecydował o tym, że je upiekłam:)) ...to była miłość od pierwszego wejrzenia, bezkrytyczna i ślepa... ale muszę przyznać że nie zawiodła moich oczekiwań:)
Bułeczki z makową posypką (w oryginale też sezamową) - bo o nich mowa - mają chrupiącą skórkę, są pulchne, ładnie wyrośnięte i pyszne! Nie ukrywam, że trzeba zarezerwować trochę czasu na ich przygotowanie. Ale jeśli w przeddzień rano zrobimy Poolish a wieczorem zarobimy ciasto, to rano następnego dnia możemy je upiec. Zapewniam że warto!
Są neutralne w smaku, pasują zarówno do sałatek i wędlin jak i dżemu. Bardzo nam smakowały, upiekę je zatem jeszcze nie raz... Znalazłam je na tym blogu, i nieznacznie zmieniłam przepis (nie miałam słodu w płynie).
Polecam!
Polecam!
BUŁECZKI Z MAKOWĄ POSYPKĄ
/18 bułeczek po 93g/
Poolish:
* 150g mąki pszennej typ 550
* 150g mąki orkiszowej typ 700
* 30g mąki żytniej typ 720
* 330g wody
* 4g świeżych drożdży
Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać mąki i wymieszać. Przykryć i pozostawić na 2 godzinę na blacie kuchennym. Następnie miskę umieścić w lodówce na 10 godzin.
Ciasto właściwe:
* Poolish
* 300g mąki pszennej typ 550
* 300g mąki orkiszowej typ 700
* 70g mąki żytniej typ 720
* 300g wody
* 10g świeżych drożdży
* 20g soli
* 10g słodu jęczmiennego
* 1 łyżeczka cukru
na wierzch:
* 1 jajko
* 1 łyżka mleka
* mak (lub sezam)
Połączyć wszystkie składniki i wyrobić ciasto aż będzie gładkie i elastyczne (18min w mikserze).
Włożyć do większej miski i odstawić na 12 godz do lodówki.
Wyjąć ciasto i ocieplić przez ok. 2 godziny w temperaturze pokojowej. Potem podzielić je na 3 części, a następnie każdą na 6 równych kawałków. Otrzymamy ich 18, z których uformować lekko podłużne bułeczki. Posmarować roztrzepanym jajkiem z mlekiem i obsypać makiem. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Rozgrzać piekarnik do 230-240stC.
Naciąć każdą bułeczkę wzdłuż (żyletką lub nożyczkami) i wstawić do naparowanego piekarnika na 18-20 minut do upieczenia. Ostudzić na kratce. Smacznego!
Pani Naparstnica ma 2 m wysokości...
Kass, jakie piękne są te bułeczki! Bardzo mi się podobają, pyszne na śniadanko z konfiturką i masełkiem, mniam:))
OdpowiedzUsuńA kwiat, boski!:))
Pozdrowienia:)
Kass, bułeczki wyszły Ci piękne! A że ostatnio mam fazę na bułki więc pozwolę sobie zapisać przepis :-)
OdpowiedzUsuńBułeczki to ja kocham bezgranicznie:)Ślicznie wyglądają i pewnie z sezamem tez byłyby pyszne:)
OdpowiedzUsuńA Twoja naparstnica cudownie zakwitła. ja też mam ale o ile pamiętam, to jasną;) Moja jeszcze nie zakwitła:)
cudne są te bułeczki, a naparstnica wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńKass, ja się w nich też zakochałam i dokładnie taką samą miłością jak Ty;) Tylko jeszcze musze je kiedyś zrobić...
OdpowiedzUsuńTwoje są UROCZE:D
prześliczne :)))
OdpowiedzUsuńTo są chyba najpyszniejsze bułki jakie upięłam, bo juz je robiłam
http://kuchniaalicji.blogspot.com/2010/03/bueczki-od-petry-mniam-mniam.html
majana, dziękuję, i tak jak napisałaś śniadanie z takimi bułeczkami to poezja!
OdpowiedzUsuńAniu polecam, są warte zachodu, po prostu wspaniałe bułki!
Atina, ja mam tylko te różowe naparstnice, chyba cztery...
Paula, dziękuję!
Mafilka, to czekam na Twoje bułeczki!
margot, czy wiesz że zapomniałam o tym że je robiłaś...skleroza...i sama męczyłam się z tłumaczeniem, bo niemiecki to ja tylko w podstawówce :))
Pozdrawiam ciepło i słonecznie!!!
Kass, wiesz ja mam tak często , nawet piekę ciasto , chleb ,a potem widzę u kogoś ten przepis pod ciut inna nazwą i wydaje się mi ,że to zupełnie inny :DDD
OdpowiedzUsuńAle bułki masz przepiękne takie są fakty ****
Zabiedziłam zakwas, zaniedbałam kuchnię, może choć bułeczki upiekę?
OdpowiedzUsuńUściski, Kass :)
O dziesiątym zdjęciu pamiętam, pojawi się!
Śliczniutkie te bułeczki!
OdpowiedzUsuńmargot, to mnie pocieszyłaś...myślałam że ze mna już takźle :))
OdpowiedzUsuńAn-na, ale choć zamiotłaś kuchnię?
a bułeczki polecam są wyśmienite, długo zachowują świeżość, cóż więcej chcieć?
joanna, dziękuję!
a do Ciebie zawsze z przyjemnością zaglądam...pyszności pieczesz, jak skończę diete to zacznę nadrabiać słodkie zaległości w pieczeniu:)
O jakie fajne te bulki, pracochlonne tylko co nie co;)
OdpowiedzUsuńbułeczki są piękne.
OdpowiedzUsuńKass, buleczki rasowe, uwielbiam wlasnie takie osypane ogrona iloscia maku, trzeba mi bedzie samej takie upiec ;)
OdpowiedzUsuń