U mnie po każdym ostrzeniu takie atrakcje! a w marcu tuz przed pieczeniem tortów dla dzieci dwa razy pod rząd dziabałam się nożem w to samo miejsce krojąc cebulę, paznokieć i palec ucierpiały gdy nóż omsknął mi się z warzywa i dopiero niedawno pozbyłam się śladów. Współczuję i się jednoczę :)
No proszę gotowanie i manicure w jednym! ;) tak to tylko potrafią wytrawne i dobrze zorganizowane kobiety... ;) a tak na serio, to mam nadzieję, że to tylko paznokieć ucierpiał, choć widzę, że plaster jest, więc pewnie i palec... więc może nie powinnam żartować...
heheh meskie paluszki ?! konik nadepnal na opuszek- paluszek ? ajjccc bolalo ! ten dziecinny plaserek jest sympa ;) Ostry i porzadny zestaw nozy marzy mi sie kupic od Gerlach- najlepsze i polskie, wiec dobrze beda kroily szczegolnie chlebki ( nie paluchy). A trza bylo wkladac tam gdzie nie wolno ? .. Moje ciasta na dwa chleby juz rosna i jutro beda swieze, chrupiace kromalki. Uwialboam ten moment oczekiwania jak ostygna i jeszcze cieple kroje, az slinka leci :)) U mnie dzis byl pracowity dzien: sprzatanie i sadzenie kwiatkow na cmentarzu i ogrodzie: azalie, begonie, roze- jedna kupilam od pana ogrodnka z sasiedniej miejscowosci ;)) i cudnie pachnie i jest pieknego morelowego koloru. pozdro weekendowe- nie zapominajmy o dniu Matki !
Póki co o nożach nawet nie myślę:) mam kilka dobrych i ostrych (co widać:)) ale jednak wolę te mniej ostre:) ja dzisiaj tez chleby piekę, własnie jeden zaraz wyjmuję z garnka - pszenno-żytni z kminkiem...mmmm uwielbiam ten zapach i ten smak, jeszcze ciepła piętka z masełkiem, które zaczyna sie topić to poezja!!!! Tez sadzilismy róże, które zakupiłam na rolnicz-ekologicznych targach jakie odbyły sie niedawno po Halą Ludową (ach! już nie ludowa tylko 100-lecia!) ostatnie zimy wymroziły mi wszystkie róże, a takie miałam piekne gatunki:( o Mamie pamiętam!:)
Moje chleby wyszly wspaniale ! poprzez wielokrotne juz pieszenie dochodze do pewnych zwyczajow i tajemnikow chlebowego kunsztu. Musze przyznac, ze zblizam sie do tego IDEALNEGO. Ciagle jeszcze pracuje i dopracowuje recepty, zmieniajac to i tamto w dodatkach i wadze. Odkrylam wazna zasade: zakwas przed dodaniem do ciasta nalezy rozpuscic w letniej wodzie, tak jak odrobone drozdzy. Wowczas polaczenie z maka jest wygodniejsze i rezultat w pieczeniu wrecz nieziemski: rosna wspaniale i maja piekna, prawie idealna strukture. Nie oszczedzam tez moich drobniutkich paluszkow do powolnego zarabiania ciasta. Nic po lebkach i byle jak. Nad chlebusiem trzeba sie napracowac. Wazne jest tez dosc dlugie pieczenie. U mnie w piekarniku gazowym 250° okolo 45min z przykrywka i okolo 30min bez. Zycze smacznego. Moje prawie sie rozeszly: spalaszowane-obiadek i kolacje i podzielone rodzince, ktora zlozyla Nam dzis wizyte. Kupne chleby juz dla mnie nie maja smaku. A dla Mamy kupilam w Matras ksiazke, kolejna z serii K Michalak "Sklepik z niespodzianka- Adela" - napewno baaaardzo ciekawa :))
Tak, chleb wymaga cierpliwości, uwagi, wręcz miłości! zauważyłam że kiedy poświęcam mu potrzebny czas, bez pospiechu, to chleby pieką się super :) ale czasem nie mam czasu i wtedy... zawsze coś jest nie tak, chociaz nibi wszystko robię tak samo, ja piekę zazwyczaj 35 minut z pokrywką i 30-35 bez, chyba że robię mniejsze chleby, wtedy piekę 30 i 30 minut. Nie znam tych książek ale mnie zaciekawiły, poczytałam trochę i chyba sobie na sprezentuję... miłej niedzieli:)
Acha, zapomnialam. Nie obeszlo sie bez ciastkowego pieczenia, na dzien Matki of kors: orzechowiec- palce lizac, rolada malinowa- moze byc ;)) ... "quand tu me prends dans tes bras.. je vois la vie en rose .. c'est moi pour lui dans la vie, il me l'a juré, m'a dit ... " - c'est beau l'amour ? ;))
Kasiu to ja polecam plasterek w muminki, mój Olek twierdzi ze jest magiczny:) .... co do ostrznia noży to i mi kilka razy zdarzyło się pięknię pociąć:) pozdrawiam i wracaj do zdrowia paluszku:)
Współczuję Kasiu! :((
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńI mnie się to zdarza, niestety.
OdpowiedzUsuńMaki cudne.
I Tobie życzę tego samego, chociaż ten zapiątek zapowiada się bardzo brzydkii zimny.)
Mnie to się zdarza często...niestety:(
Usuń... byle nie padało:)
Uuuuu , nie lubię brrrr....
OdpowiedzUsuńWspółczuję...
ja tez nie lubię:)
UsuńU mnie po każdym ostrzeniu takie atrakcje! a w marcu tuz przed pieczeniem tortów dla dzieci dwa razy pod rząd dziabałam się nożem w to samo miejsce krojąc cebulę, paznokieć i palec ucierpiały gdy nóż omsknął mi się z warzywa i dopiero niedawno pozbyłam się śladów. Współczuję i się jednoczę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) ...to też miałas wesoło:(
UsuńNo proszę gotowanie i manicure w jednym! ;) tak to tylko potrafią wytrawne i dobrze zorganizowane kobiety... ;) a tak na serio, to mam nadzieję, że to tylko paznokieć ucierpiał, choć widzę, że plaster jest, więc pewnie i palec... więc może nie powinnam żartować...
OdpowiedzUsuń...to był u mnie manicure permanentny:)), niestety pół płytki sobie odcięłam... nie będę się wdawać w szczegóły bo opis miałby coś z horroru:))
Usuńojej :(
OdpowiedzUsuńno właśnie:)
Usuńheheh meskie paluszki ?! konik nadepnal na opuszek- paluszek ? ajjccc bolalo ! ten dziecinny plaserek jest sympa ;)
OdpowiedzUsuńOstry i porzadny zestaw nozy marzy mi sie kupic od Gerlach- najlepsze i polskie, wiec dobrze beda kroily szczegolnie chlebki ( nie paluchy). A trza bylo wkladac tam gdzie nie wolno ? .. Moje ciasta na dwa chleby juz rosna i jutro beda swieze, chrupiace kromalki. Uwialboam ten moment oczekiwania jak ostygna i jeszcze cieple kroje, az slinka leci :))
U mnie dzis byl pracowity dzien: sprzatanie i sadzenie kwiatkow na cmentarzu i ogrodzie: azalie, begonie, roze- jedna kupilam od pana ogrodnka z sasiedniej miejscowosci ;)) i cudnie pachnie i jest pieknego morelowego koloru. pozdro weekendowe- nie zapominajmy o dniu Matki !
Póki co o nożach nawet nie myślę:) mam kilka dobrych i ostrych (co widać:)) ale jednak wolę te mniej ostre:) ja dzisiaj tez chleby piekę, własnie jeden zaraz wyjmuję z garnka - pszenno-żytni z kminkiem...mmmm uwielbiam ten zapach i ten smak, jeszcze ciepła piętka z masełkiem, które zaczyna sie topić to poezja!!!! Tez sadzilismy róże, które zakupiłam na rolnicz-ekologicznych targach jakie odbyły sie niedawno po Halą Ludową (ach! już nie ludowa tylko 100-lecia!) ostatnie zimy wymroziły mi wszystkie róże, a takie miałam piekne gatunki:( o Mamie pamiętam!:)
UsuńMoje chleby wyszly wspaniale ! poprzez wielokrotne juz pieszenie dochodze do pewnych zwyczajow i tajemnikow chlebowego kunsztu. Musze przyznac, ze zblizam sie do tego IDEALNEGO. Ciagle jeszcze pracuje i dopracowuje recepty, zmieniajac to i tamto w dodatkach i wadze. Odkrylam wazna zasade: zakwas przed dodaniem do ciasta nalezy rozpuscic w letniej wodzie, tak jak odrobone drozdzy. Wowczas polaczenie z maka jest wygodniejsze i rezultat w pieczeniu wrecz nieziemski: rosna wspaniale i maja piekna, prawie idealna strukture. Nie oszczedzam tez moich drobniutkich paluszkow do powolnego zarabiania ciasta. Nic po lebkach i byle jak. Nad chlebusiem trzeba sie napracowac. Wazne jest tez dosc dlugie pieczenie. U mnie w piekarniku gazowym 250° okolo 45min z przykrywka i okolo 30min bez. Zycze smacznego. Moje prawie sie rozeszly: spalaszowane-obiadek i kolacje i podzielone rodzince, ktora zlozyla Nam dzis wizyte. Kupne chleby juz dla mnie nie maja smaku. A dla Mamy kupilam w Matras ksiazke, kolejna z serii K Michalak "Sklepik z niespodzianka- Adela" - napewno baaaardzo ciekawa :))
UsuńTak, chleb wymaga cierpliwości, uwagi, wręcz miłości! zauważyłam że kiedy poświęcam mu potrzebny czas, bez pospiechu, to chleby pieką się super :) ale czasem nie mam czasu i wtedy... zawsze coś jest nie tak, chociaz nibi wszystko robię tak samo, ja piekę zazwyczaj 35 minut z pokrywką i 30-35 bez, chyba że robię mniejsze chleby, wtedy piekę 30 i 30 minut. Nie znam tych książek ale mnie zaciekawiły, poczytałam trochę i chyba sobie na sprezentuję... miłej niedzieli:)
UsuńAcha, zapomnialam. Nie obeszlo sie bez ciastkowego pieczenia, na dzien Matki of kors: orzechowiec- palce lizac, rolada malinowa- moze byc ;))
OdpowiedzUsuń... "quand tu me prends dans tes bras.. je vois la vie en rose .. c'est moi pour lui dans la vie, il me l'a juré, m'a dit ... " - c'est beau l'amour ? ;))
Oui, c'est beau l'amour :)
Usuń:))
Usuńa ja mam ciagle ochote na te kajaki, no moze nie "mala Odra" z powodu mielizny, ale jaies fajne jeziorko ? .. ;)
milej niedzieli i pozdro
Kasiu to ja polecam plasterek w muminki, mój Olek twierdzi ze jest magiczny:) .... co do ostrznia noży to i mi kilka razy zdarzyło się pięknię pociąć:) pozdrawiam i wracaj do zdrowia paluszku:)
OdpowiedzUsuń