4.02.2010
Drożdżowe rogaliki i bułeczki z dżemem.
Karnawał trwa, lecz nie piekłam jeszcze ani pączków, ani faworków.
Wczoraj miałam zamówienie na pączki, obiecałam więc usmażyć.
Ale w ciągu dnia przyszła odwilż. Co ma odwilż do pączków? U mnie ma dużo...jestem tzw. meteoropatką, w związku z tym wszystkie kości i kosteczki (nawet te najdrobniejsze, a może szczególnie te najdrobniejsze np. w dłoniach) wykręcane miałam przez niewidzialną moc o 180st.
Jeśli ktoś z Was ma podobną wrażliwość na zmiany aury, to doskonale wie o czym mówię.
Tak więc wracając do tematu: smażenie pączków łączy się u mnie z kilkugodzinnym staniem w kuchni (muszę zrobić co najmniej 50 szt)...ale z powyłamywanymi dłońmi i kolanami zginającymi się w przeciwnym kierunku to raczej trudne:))
Nie mogłam jednak nie upiec nic, przecież obiecałam...a że właśnie otrzymałam zamówioną książkę Mirabbelki "Drożdżowe Wypieki", z wielką ochota zabrałam się (bardziej robot niż ja:)) za wypróbowanie jednego z przepisów. Na pierwszy ogień wybrałam "Drożdżówki z dżemem", bo (powiedzmy) podobne do pączków, a pracy zdecydowanie przy nich mniej.
Zarobiłam (czytaj: mój kochany robot zarobił) ciasto z kilograma mąki (co bym nie była posądzona nie daj Boże o lenistwo, albo co gorsze sknerstwo), jak to u mnie w zwyczaju.
Upiekłam bułeczki i rogaliki, a nadziałam miksem: dżemu brzoskwiniowego i powideł śliwkowych.
Nadzienie w sam raz nie za słodkie i nie za kwaśne, a bułeczki wyszły PYSZNE!
Polecam!
Przepis podaję z moimi zmianami (niewielkimi), po oryginalny zerknijcie do książki:
"Drożdżowe Wypieki"
autor: Małgorzata Zielińska
wydawca: Olimp Media Sp. z o.o.
2009r.
BUŁECZKI, ROGALIKI Z DŻEMEM
na 30 bułeczek:
ciasto:
1kg maki
30g drożdży świeżych
120g masła
1/2l mleka
150g cukru
3 jajka
2 łyzki cukru z wanilią
1/4 łyżeczki soli
nadzienie: gęsty dżem
glazura: 1 roztrzepane jajko
lukier:
1 białko
3/4 szkl. cukru pudru
2 łyżki soku z cytryny
1) Drożdże rozpuścić w kilku łyżkach ciepłego mleka, z dodatkiem szczypty cukru. Pozostawić na 5-10 minut do wyrośnięcia.
2) Mleko podgrzać, wymieszać z masłem, cukrem i solą. Kiedy lekko przestygnie połączyć z jajkami i dodać do mąki. Wyrobić gładkie ciasto. Pozostawić szczelnie przykryte w temperaturze pokojowej do podwojenia objętości na 1-1,5 godziny.
3) Ciasto wyłożyć na blat, rozwałkować na placek gr. 1/2 cm.
Jeśli robimy rogaliki, należy pokroić w 15 cm paski a następnie pociąć na trójkąty.
Posmarować nadzieniem i zwinąć rogaliki.
A jeżeli bułeczki, ciasto posmarować nadzieniem, zwinąć w rulon i pokroić na 3 cm kawałki.
4) Bułeczki lub rogaliki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując spore odstępy. Bułeczki lekko docisnąć i spłaszczyć dłonią.
Pozostawić pod przykryciem na 30 minut.
5) Posmarować jajkiem i wstawić do upieczenia na ok. 15 minut w temp. 200stC.
6) Z białka, cukru i soku z cytryny utrzeć lukier i po lekkim ostudzeniu posmarować bułeczki.
Etykiety:
ciasta drożdżowe,
film i książka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rogaliki wyglądają niebiańsko. :) A zimowe zdjęcie...Ach! Zima ma szczęście, że jest taka piękna i taka fotogeniczna (ale i tak niech już sobie idzie) :)
OdpowiedzUsuńMmmm, wgryzłabym się w taki rogalik, a potem pospacerowała w tym śniegu i pobawiła się z psiakami :)
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie, jak wszystko u Ciebie! kass - bardzo poważne pytanie - kiedy TY wydasz książke kucharską? Myślałas o tym w ogóle?
OdpowiedzUsuńA jesli nie - to dlaczego???
A ja mam dylemat - rogalik czy bułeczka... ;-)
OdpowiedzUsuńdragonfly - dziękuje, a z zimą to jak z niechcianym gościem, cieszymy sie że wpadł, witamy serdecznie (nie ma innego wyjścia)w nadziei że szybko sobie pójdzie...
OdpowiedzUsuńTili - zapraszam wyręczysz mnie, a ja sobie pośpię...
Ori - dziękuję, jak zawsze jesteś miła,o książce nie myslałam, odkrywcza w kuchni nie jestem, więc czym tu się chwalić...wszyscy znają te przepisy...poza tym nie mam zacięcia literackiego, a pewnie trzeba by i coś skrobnąc...
Aniu częstuj się i jednym i drugim.
Pozdrawiam ciepło z rozgrzanej kuchni...piekę focaccię na kolację...o i rym wyszedł:)
Aj, a ja nie wiedziałam, że Mirabbelka napisała książkę... Fajna wiadomość! :)
OdpowiedzUsuńKass, no i co ja mam powiedzieć na takie pyszności? Zjadłabym nawet gdybym na diecie była. Rety, nie mam nic słodkiego, a język mi ucieka...
A tych przypadłości nieprzyjemnych, nie zazdroszczę. :( Oby ja najrzadziej dawały o sobie znać...
Kass -a ja tu o diecie na poważnie myślę! Jednakże książkę Mirabelki też muszę dorwać wreszcie i sprawdzić, czym kusi...
OdpowiedzUsuńKass, smakowite te twoje wypieki , ja też już mam książkę Mirabbelki i bardzo mi się podoba , mam ,,swoje " ulubione przepisy w jednej książce
OdpowiedzUsuńMałgosiu książka bardzo przydatna dla 'niewtajemniczonych', ale i mnie się przyda bo lubię sprawdzac przepisy np na drożdżówki na które ma swoje , wypróbowane przepisy...poza tym nie mogę nie kupić książki 'koleżanki blogowej' a raczej mojej mistrzyni od chleba...pozdrawiam i też trzymaj się zdrowo!
OdpowiedzUsuńAn-no ja też jestem (podobno) na diecie :))
A książka fajna, polecam i pozdrawiam z roztopionego Wrocławia.
margot dziękuję, ja też mam swoich faworytów.
Pozdrawiam.
i bułeczki i rogaliki wyglądają smakowicie...a książkę też będę miała już niedługo:)
OdpowiedzUsuńŚliczne te bułeczki i rogaliki, ależ bym zjadła, mniam! Uwielbiam takie pyszne drożdżowe wypieki.:)
OdpowiedzUsuńWidzę,ze ksiażka MIrabbelki to skarb.
:))
Pozdrawiam!
No i jutro, mimo niedzieli czeka mnie marsz do sklepu - po drożdże :-D
OdpowiedzUsuńDziękuję za fajny przepis :-)
Ha! Ala obiecała że mi tą książkę kupi :))
OdpowiedzUsuńKass biedna jesteś. Mam nadzieję, że już Tobie przeszło co?
Wiesz ja nawet wolę takie drożdżowe niż pączki :)
Buziaki i oby jak najmniej takich zmian ciśnenia i temperatur było!
Kass, jakże mi miło... Twoje bułeczki dużo lepieij sie prezentują niż moje ksiazkowe, zresztą wcale nie jestem zdziwiona ;) To najlepsza recenzja, dziekuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń