17.02.2010
Chlebek bananowy.
Upiekłam coś bardzo pysznego.
Nie jest to moja zasługa, to za sprawą świetnego przepisu.
Uważam, że jeśli przepis jest bardzo dobry, a my będziemy postępować zgodnie z nim, potrawa (ciasto,chleb) na pewno uda się doskonale.
Mam kilkanaście, może kilkadziesiąt takich receptur, na których 'mogę polegać jak na Zawiszy'... sięgam po nie jak po pewniaki, które w sytuacjach 'awaryjnych' są szczególnie przydatne. To wcale nie znaczy, że nic nie zmieniam w recepturach, o nie... tak jak kiedyś napisałam, lubię eksperymentować, zmieniać, poszukiwać, fantazjować w kuchni... podtrzymuję to.
Bywają jednak takie przepisy (powiedziałabym doskonałe) których nie próbuję zmieniać, ani ulepszać...zresztą po co?
Jeżeli 'ktoś' dopracował przepis, a ten 'ktoś' jest godny zaufania, jak np. Peter Reinhart, to nie widzę powodu dla którego miałabym coś w recepturze 'naprawiać'. "Chlebek bananowy" jest właśnie jego autorstwa. To pyszne, wilgotne ciasto o smaku bananów, naszpikowane orzechami włoskimi. Jeżeli mamy w domu mocno dojrzałe banany, to jest doskonała okazja do spożytkowania ich w bardzo 'smakowity' sposób. Ciasto jest pożywne, świetne w zimie, kiedy wracamy zmarznięci do domu, do kubka gorącej herbaty lub mleka.
Gorąco polecam!
Przepis zaczerpnęłam z blogu Na kruchym spodzie", a pochodzi z książki 'Crust and Crumb' Petera Reinharta.
CHLEBEK BANANOWY - BANANA BREAD
Proporcje na trzy małe lub dwie duże keksówki.
* 455g mąki
* 1 łyżka proszku do pieczenia
* 1/2 łyżki sody oczyszczonej
* 1 łyżeczka soli
* 230g miękkiego masła
* 565g cukru trzcinowego demerara
* 4 duże jajka
* 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
* 230g maślanki
* 565g puree bananowego*
* 250g orzechów włoskich grubo krojonych
Do miski przesiewamy mąkę, sodę, proszek i sól. W makutrze** ucieramy masło z cukrem, na dość gładką masę, dodajemy po jednym jajka i dalej ucieramy. Ciągle ucierając, dodajemy ekstrakt waniliowy. Otrzymana masa powinna być gładka. Teraz stopniowo należy wmieszać do masy maślankę, banany i mąkę. Robimy to na przemian: kilka łyżek mąki, kilka łyżek bananów, kilka łyżek maślanki, aż do wyczerpania składników. Na koniec dodajemy orzechy.
Wykładamy formy papierem do pieczenia i wysmarowujemy tłuszczem. Przelewamy masę tak by sięgała najwyżej do jednej trzeciej wysokości formy (ciasto rośnie podczas pieczenia). Pieczemy 45 minut w temperaturze 180 st.C, a następnie 15 minut w temp. 165 st.C Temreratura w środku ciasta powinna mieścić się w zakresie od 82 st.C do 85 st.C
Studzimy przez kwadrans w foremce, a nastepnie godzinę na kratce. Ciężkie ciasto, zachowuje świeżość przez kilka dni. Bardzo, bardzo smaczne.
* Rozgniecione widelcem bardzo dojrzałe, wręcz zczerniałe banany, nie wahajcie się kupować takich przecenionych w waszym sklepie, tak długo dopóki nie są sfermentowane będą się nadawać. Bananowe puree można zamrozić, pamiętając by po rozmrożeniu odlać nadmiar wody.
** Oczywiście można to zrobić przy użyciu miksera, na średnich obrotach. Mam sentyment do moje starej makutry (zwanej w niektórych regionach donicą) i czasem po nią sięgam.
Można upiec też według tego przepisu muffiny.
Etykiety:
ciasta,
ciasta ucierane,
ciasta z owocami,
zimowo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wygląda fantastycznie i już sobie wyobrażam jak smakuje. Piekłam kiedys bananowe ciasto to wiem jak też pięknie pachnie:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWygląda fenomenalnie! I znowu mam ochote na keksa ;) A gdybym lubiła banany to z pewnością upiekłabym ten chlebek :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam, bananowe ciasta
OdpowiedzUsuńTez piekłam z tego przepisu i byłam zachwycona! Pyszny jest :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię bananowe ciasta :) Chlebek bananowy jest super, wilgotny, ciężki, taki jakie lubię:)
OdpowiedzUsuńMniam:))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiosenko, pachnie zniewalająco, a dla tych którzy banany lubią- to poezja!
OdpowiedzUsuńMafilko nie lubisz bananów?...nie wiem jak można nie lubić...ale rozumiem!
margot, ja też.
grażynko jest rzeczywiście bardzo dobry, to jeden z najlepszych chlebków bananowych jakie jadłam.
majanko, to witaj w klubie!
Pozdrawiam cieplutko!
O tak temu Panu to i ja bym ślepo zaufała. Kasiu to ja dziękuję za przepis - właśnie dojrzewają mi banany w misce :)
OdpowiedzUsuńRobiłam ten chlebek i z przyjemnością bym go powtórzyła :)
OdpowiedzUsuńCzy to ostatnie zdjęcie to wiosna? :) Mam nadzieję... :)
Poleczko polecam!
OdpowiedzUsuńKasiu mnie też on bardzo smakuje, ja lubię wszystko co z bananami...niestety to jeszcze zima :(
Pozdrawiam.
Ja też lubię bananowe (choć mi nie wolno słodkiego), ale aż pół kilo cukru??? Naprawdę? Nie pomyliłaś się? I jeszcze dodatek słodkich bananów - to wręcz turecka słodycz :)
OdpowiedzUsuńMuscat, nie pomyliłam się, pamietaj że to na 3 keksówki, poza tym to culier brązowy czyli ciut mniej słodki...pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBananowce są niezawodne...mniam, wielce apetycznie wygląda:)
OdpowiedzUsuńChlebek fantastyczny! A ostatnie zdjęcie mnie zaczarowało. Poczułam się jak Alicja po drugiej stronie lustra. Piękne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam chlebek bananowy, też czasem piekę. Wypróbuję następnym razem Twój przepis :-)
OdpowiedzUsuńMmmm... z taką ilością orzechów... Mam wrażenie, że pachnie nawet z ekranu. :)
OdpowiedzUsuńPs. Kass, muszę, inaczej się uduszę... Choruję na takie sztućce, jak te na zdjęciach. I nawet raz (z wielkim trudem) znalazłam podobne, tylko z drewnem w środku i beznadziejnie wykończone. :( Podpowiesz gdzie kupiłaś swoje?
Małgosiu , o ile dobrze pamiętam kupiłam je w Geant we Wrocławiu...to był komplet podstawowy (łyżki, widelce, noże i łyzeczki), resztę dokupiłam gdzieś w innym sklepie (łyzka do sosu, widelczyki itp), było to kilka lat temu. Pewnie niewiele pomogłam:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki. Wygląda na to, że przez te kilka lat zdążyły skutecznie zniknąć. Ileż ja się ich naszukałam po sklepach...
OdpowiedzUsuń