Czy to babie lato?
Słońce świeci, deszcz nie pada, i gdyby nie wietrzysko to już byłaby pełnia szczęścia.
Nawet bułeczki ładniej prezentują się w tym świetle, jakby rumieńców dostały:)
A piekłam je po raz pierwszy, i na pewno nie ostatni. Bułeczki pszenne-razowe z przepisu Tatter - bo o nich mowa. Wyrabianie i formowanie to istna przyjemność! Poza tym są bardzo smaczne, mięciutkie w środku, lekkie i pasujące zarówno do wytrawnych jak i słodkich dodatków.
Gorąco polecam!
Przepis cytuję za autorką bo oprócz podwojenia ilości, nic nie zmieniałam.
BUŁECZKI PSZENNE RAZOWE
/8 sztuk/
* 150g maki pszennej razowej
* 350g bialej maki pszennej chlebowej
* 1 lyzeczka drozdzy instant
* 150g mleka
* 200g wody
* 1 lyzka soli ***
* 1 lyzka miekkiego masla
Drozdze polaczylam z makami. Dodalam reszte skladnikow, wymieszalam wszystko dokladnie i zagniotlam sprezyste, spoiste ciasto. Zostawilam do wyrosniecia na ok. 1 godzine w 24C. Nastepnie ciasto odgazowalam zwijajac je w rulon i podzielilam na 8 czesci, kazda o wadze ok 112g. Uformowalam kulki i zlaczeniami w gore zostawilam pod przykryciem na 15 minut.
Z kazdej kuli uksztaltowalam okragla buleczke. Gotowe ukladalam na naoliwionej blasze i splaszczalam je naciskajac dlonia. Zostawilam do ponownego wyrosniecia na nieco ponad godzine. Bueczki maja byc dobrze napuszone i lekkie. Pieklam w 230C z para, przez ok. 20 minut.
***Według mnie soli jest za dużo, następnym razem dam 1 łyżeczkę.
Smacznego!
Róża chińska
Kass, czy Wy z Atinką umówiłyście się dziś na wspólny wypiek? Czy to telepatia ?;))) Dziś widziałam te bułeczki wlaśnie u Anitki:))
OdpowiedzUsuńTwoje także są śliczne, bardzo mi się podobają, takie okrąglutkie:)
Pozdrowienia:)
Majana
światło ostatnio rzeczywiście jest niezwykłe, takie na schyłek lata, ciepłe. i bułeczki w nim piękne.
OdpowiedzUsuńZa takie światło dałabym się pokroic, bo u mnie pada i pada. Dobrze, że do pieczenia nie potrzeba słońca i można nasycic się ciepełkiem pysznych bułeczek :)
OdpowiedzUsuńtakie równiutkie i apetyczne są te Twoje bułeczki :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne!
OdpowiedzUsuńA co do pogody - rzeczywiście do szczęścia potrzeba mi tylko tego, żeby ten okropny wiatr ustał...
Pozdrawiam!
bułeczki mnie zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńzachwycające ;]
OdpowiedzUsuńi te promienie słońca... a u mnie deszcz... ;[
U nas słońce ulotne chwile. A bułeczki jak zawsze u Ciebie. Świetne.
OdpowiedzUsuńbuleczki cudowne:) takie okraglutkie i rowniutkie - jestes Mistrzynia!
OdpowiedzUsuńKasiu buleczki piekne ,nawet u mnie czuje ich zapach!!!ja jakos boje sie zabrac za ,,prawdziwe,, buleczki,czy chlebek.;)
OdpowiedzUsuńTe bułeczki w tym wiklinowym koszyku chwytają za serce! Cudo!
OdpowiedzUsuńJa też kocham babie lato! Najbardziej ze wszystkich pór roku.
Ale równiutkie, jak malowane, Kass!
OdpowiedzUsuńPiękne! Ten miąższ to pierwsza klasa :) Zapisuję do zrobienia :)
OdpowiedzUsuń