Chleb żytni na miodzie - to jeden z moich ulubionych. W dzieciństwie mój Tata był wielbicielem podobnego chleba, który wypiekał jeszcze do niedawna nasz wrocławski 'Mamut'.... Taty już nie ma, 'Mamuta' zresztą też*....
Myślę że, odziedziczyłam upodobania do smaków po moim Tacie.... i nie dotyczą tylko chleba.
Piekę 'Chleb na miodzie', który niejako jest już moim sztandarowym wypiekiem. Lubimy chleby, w których kwaśny smak (żytniego na zakwasie) przeplata się z łagodną słodyczą miodu. Z tym większą ochotą dołączyłam do piekących w ten weekend chleb, który zaproponowała Nina.
Chleb jest naprawdę wspaniały w smaku, polecam!
Czas rośnięcia u mnie wydłużył się do 5 godzin, a i tak nie wyrósł tak jak powinien.
Poniżej przepisu moja uwaga, dotycząca pieczenia, może komuś się przyda***
Przepis podaję w oryginale, podany przez Gospodynię:
CHLEB ŻYTNI Z MIODEM NA CIEŚCIE ZAKWASZONYM
Potrzebne będą 2 keksówki o rozmiarach 26x11, jeśli mamy inne foremki, użyjmy TEGO przelicznika foremek.
Wykonanie chleba jest rozłożone na etapy [które są rozłożone w czasie, ale wcale nie są pracochłonne], moja propozycja:
I etap: sobota 13:00
II etap: sobota/niedziela 01:00 w nocy
III etap: niedziela 9:00 - 13:00
Ciasto właściwe: niedziela od 13:00 do ok. 17:00
Pieczenie: niedziela 17:00-18:00
Od razu tu powiem, że piekłam ten chleb dwa razy, za drugim razem nie miałam czasu, żeby aż tak go pilnować - po prostu zastosowałam klasyczne trzykrotne dokarmienie - co 8-12-10 godzin [czas taki, bo akurat wtedy byłam w domu/mogłam się tym zająć], więc nieśmiało powiem, że w ten sposób też Ci wyjdzie :)
Przepis na żytni chleb z miodem na cieście zakwaszanym:
I etap, w temperaturze max 24-26 stopni, 12 godzin.
2-3 łyżki zakwasu z mąki żytniej razowej /zaczątek/
85g mąki żytniej razowej
110g wody
Wszystkie składniki mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwasowe oddychało.
II etap, w temperaturze max 26-28 stopni, 8 godzin.
85g mąki żytniej razowej,
110g wody.
Do ciasta zakwaszonego z I etapu dodajemy powyższe składniki, mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwaszane oddychało.
III etap, w temperaturze max 24-26 stopni, 4 godziny.
85g mąki żytniej razowej,
110g wody.
Do ciasta zakwaszonego z II etapu dodajemy powyższe składniki, mieszamy, odstawiamy przykrywając niezbyt szczelnie - tak by ciasto zakwasowe oddychało.
Po około 3,5 godzinie, pobieramy 500g ciasta zakwaszonego z etapu III, resztę możemy pozostawić do następnego wypieku. Jeśli te 90g mamy zamiar przechowywać w lodówce dłużej niż jeden dzień, musimy ciasto zakwaszone prowadzić od początku.
Ciasto właściwe
500g ciasta zakwaszonego z mąki żytniej razowej,
600g mąki żytniej typ 720,
400g wody,
30g soli,
2 pełne łyżki miodu.
trochę ziaren sezamu i oleju - do natłuszczenia i wysypania formy
Wszystkie składniki razem w misce mieszamy. Wyrabiamy przez 2-3 minuty. Pozostawiamy na chwilę, aby przygotować 2 foremki. Smarujemy, wysypujemy sezamem. Wykładamy ciasto, przykrywamy i czekamy aż urośnie. [Czekałam prawie 4 godziny- u mnie 5 godzin!!!!.] Piekłam w nagrzanym piekarniku do 230st, przez 45-50 minut.***
W trakcie pieczenia, po 15 minutach obniżyłam temperaturę do 210st.
W połowie pieczenia przykrywamy chleb papierem lub folią, ciasto zawiera miód, więc chleb szybko się przyrumienia. Posypanie chleba grubą warstwą ziaren, również spowolni przypiekanie wierzchniej skórki. [przyp. Nina: ale uwaga - nie rób tego lub przykryj bochenki trochę później jeśli - jak ja - lubisz chleby z chrupiącą, grubą skórką.]
Co zrobić, aby jak najwięcej ziaren utrzymało się na chlebie po upieczeniu i w trakcie krojenia?
Smarujemy chleb przed pieczeniem, posypujemy ziarnem dość grubo, potem znów smarujemy dobrze namoczonym pędzlem, lekko po ziarnach. Można smarować rozbełtanym jajkiem z mlekiem, można samym mlekiem. A ja nie smaruję, tylko spryskuję wodą - używając spryskiwacza do kwiatów.
UWAGI DANY:
Żeby następny chleb był dobry, powinnaś tę odłożoną część ciasta [z III etapu zakwaszania] zostawić w temp. pokojowej jeszcze około 6-8 godzin, dodajmy do tego 3,5 godziny, bo max po takim czasie można zacząć III etap, pomijając dwa pierwsze etapy. Reasumując po 11-12 godzinach powinnaś piec następny chleb.
Temperatura: drugi etap ciasta zakwaszonego, staram się trzymać w cieplejszym miejscu niż dwa pozostałe.
MOJE UWAGI:
Piekłam ten chleb dwa razy. Za drugim razem przykrywając chleb jak radzi autorka, w połowie pieczenia. Zdecydowanie wolę jednak skórkę trochę bardziej spieczoną, ba! dużo bardziej spieczoną.
Skorzystałam z porad Tili, która powiedziała mi, że jeśli chcę uzyskać ładny miąższ [pokazywałam akurat chleb z tego przepisu], to powinnam wyrabiać go ręcznie. Rzeczywiście - wyrabiałam go ręką kilka minut - jak drożdżowe, od dołu, podbijając do góry - starając się wtłoczyć maksymalną ilość powietrza. Ciasto bardzo kleiło się do ręki [taki już urok chlebów żytnich na zakwasie, foremkowych]. Zachęcam do takiej metody - zresztą szkoda brudzić miksera. Ciasto wystarczy zdjąć z dłoni za pomocą łyżki albo silikonowej łopatki :)
Na marginesie chciałabym serdecznie podziękować Tili za to, że dołożyła do mojego ponadrocznego zakwasu, cząstkę swojego. Moje i jej [dużo starsze niż moje] dzikie drożdże zostały połączone nierozerwalnym węzłem. Jestem przekonana, że to między dzięki Tobie Tili chleby rosną jak szalone. Nie ma to jak wieloletni zakwas!
*** Ponieważ mój chleb rósł powoli (mucha w smole lepiej się rusza:))... po 5 godzinach wsadziłam keksówki do zimnego piekarnika, nastawiając temperaturę 230stC, po 30 minutach obniżyłam do 200 i piekłam jeszcze 35 minut.
Chleb wyrósł jeszcze w piecu, mimo długiego pieczenia nie wysechł ani się nie spiekł - nie musiałam przykrywac papierem wierzchu. Tak że, można wykorzystać ten sposób pieczenia. Sprawdził się doskonale!
Przed końcem pieczenia spryskałam wodą powierzchnię chleba - żeby skórka była błyszcząca.
*'Mamut' - to stara wrocławska piekarnia, mieszcząca się w zabytkowym obiekcie, który dzisiaj stoi pusty i powoli ulega degradacji...samą piekarnię przeniesiono w inne miejsce, dalej piecze pod szyldem 'Mamut' - ale to już nie jest to....
*
serdecznie Ci dziękuję, że z nami piekłaś; cieszę się, że chleb się udał
OdpowiedzUsuńTwoje uwagi są przydatne, skopiuję do komentarzy u mnie, ok? [żeby było w jednym miejscu, może innym się przyda
Nino, oczywiście, jeśli moga komuś pomóc to dopisz...
OdpowiedzUsuń... ja też dziękuję za świetną propozycję!:)
Pozdrawiam:)
aaa, ale ma śliczne wnętrze,a skórka błyszczy ja oficerki wypastowane na połyski , cudnie wygląda
OdpowiedzUsuńmargot... oficerki mówisz :):):) dziekuję!
OdpowiedzUsuńKasiu Kochana ja ten chlebek będę wstawiała jutro klub w poniedziałek ...tak na stresa żeby był, a właściwie odstresowanie:) ...piękny ci wyszedł i mam nadzieję, zę mimo tego iż taki troszkę skomplikowany przez to ciasto zakwaszone t mi wyjdzie:) wielki buziak i porywam kromeczkę:)
OdpowiedzUsuńJolu, on wcale nie jest skomplikowany!...wymaga tylko czasu, zakwaszanie ciasta to tak jak przy odświeżaniu zakwasu, na bank Ci wyjdzie, jestem pewna:)))
OdpowiedzUsuńa co do odstresowania, to ja uważam że 'terapia chlebowa' jest najlepsza:)))
wow!!! alez cudnie on wyglada!!!normalnie marzenie.....mi sie zaraz "slabo" robi,jak czytam tak skomplikowany przepis,poki co zakupilam sobie ksiazke Bertineta i tam sa same wspanialosci na drozdzach,akurat dla mnie na poczatek :)
OdpowiedzUsuńMilego weekendu Ci zycze :)
Gosiu, wbrew pozorom to naprawdę nie jest takie skomplikowane...a przepisy Bertineta sa bardzo dobre, więc i z nich pyszne wypieki wychodzą, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMarzę, żeby miec czas na upieczenia chleba,np. takiego jak ten. Cudowny jest i napewno wspaniale smakuje:)
OdpowiedzUsuńPiekny ten chlebuś!
OdpowiedzUsuńCZy mogę kromeczke? Bardzo lubię takie chlebki, a Twój wygląda wspaniale!:))
Pozdrowienia:)
Chleb wygląda niebiansko, a pzrepisu nawet nie usiłuję zrozumieć,to dla laika zbyt wysoki próg. Pozdrawiam nieśmiało
OdpowiedzUsuńU mnie już od kilku godzin trwa pierwsza faza :) Mam nadzieję, że będzie równie wspaniały jak Twój.
OdpowiedzUsuńMamuta faktycznie szkoda, choć w latach osiemdziesiątych chleb z tej piekarni bywał okropny, ale faktycznie za wyjątkiem razowego na miodzie.
wiosenko, Ori - dziękuję!
OdpowiedzUsuńMajanko, oczywiście częstuj się:)
Basiu, oglądając Twoje piękne chlebki, jestem pewna że uda Ci się wspaniale:)
"niemała to jest przyjemność mieć w domu chleb smaczny..."
OdpowiedzUsuńOd niedawna sama postanowiłam założyć swój blok,pewnie Twój piękny chlebek też u mnie zagości...wpadnij czasem...http://www.kuchareczka81.bloog.pl/
seredecznie pozdrawiam:)
o kurcze...mail mojego męża byl aktywny..ten jest prawidłowy:)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz pozdrawiam
natalio na pewno będę zaglądała, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńi to wnętrze, takie jakby pęcherzykowate.
OdpowiedzUsuńwspaniały, naprawdę wspaniały chleb. i na miodzie... och!
ostatnio też piekłam chleb na miodzie, pyszny był. Twój wygląda rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoje zamiłowanie do pieczenia chleba. Wcale się nie dziwię, ze tak chętnie i dużo pieczesz Kasiu :) Robisz to po mistrzowsku. Ja muszę się w końcu zdyscyplinować i zrobić ten zaczyn, od którego wszystko się zaczyna. Wiem, że to nic takiego, ale zawsze jest jakieś ale. Chyba przyczepię sobie kartkę na lodówkę i wtedy może to poskutkuje, a do tego czasu pozostaje mi obejść się smakiem. I dobrze mi tak. Dla leniuchów nie ma pobłażania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam prawie wiosennie:))
Kass, chlebek mistrzowski :)
OdpowiedzUsuń5 godzin rósł piszesz, to nie tak długo.
Aby pobudzić ciasto do rośnięcia, do ciasta właściwego daję ciepłe płyny, lub foremkę z ciastem stawiam na kaloryferze.Pomaga zdecydowanie i skraca czas.
Ja tez jestem z Wroclawia, ale niestety obecnie mieszkam dalekkooo. Strasznie zatesknilam ogladajac zdjecie Odry :(
OdpowiedzUsuńKass, piekny! Ale u Ciebie wszystkie chleby sa piekne, wiec to zadna nowosc przeciez ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie! I milego tygodnia zycze :)
ten Twoj chlebus wyglada bardzo pysznie:)
OdpowiedzUsuńKacze zatrzęsienie urokliwe, ale ja o chlebku chciałem. Skąd wziąć ten zakwas na początek? Pytanie pewnie infantylne, ale zamiast googlować wolę zapytać praktyka :)
OdpowiedzUsuńO chodowli zakwasu możesz tu poczytać:
Usuńhttp://smakiaromaty.blogspot.com/2010/02/o-pysznym-chlebie-na-pate-fermentee-i-o.html
pozdrawiam:)
Dzięki :)
Usuń