Nie będę już narzekała na pogodę, na brak słońca i szarość dnia, na wieczór co zaczyna się po południu, na permanentnie zabłocone buty, spodnie i psy, które na dodatek wymagają ciągłego wycierania, a podłoga powoli zaczyna przypominać brudną piaskownicę:) - ale, co tam, nie będę dzisiaj zrzędzić:)) ... bo poza tymi drobiazgami wszystko jest na swoim miejscu, a w domu pachnie chlebem... i od razu uśmiech pojawia się na twarzy ... mimo wszystko:)
Kolejny garnkowy wypiek. Tym razem zupełnie inny, słodkawy, z melasą i rodzynkami .
Piekłam już podobny, który był zadaniem WP#50 - Chleb żytni z rodzynkami. Ten ma w składzie różne mąki i jest lżejszy, poza tym upiekłam go w garnku żeliwnym (ale można też w foremce!).
Świetny z serem żółtym, kozim, pleśniowym lub po prostu z białym twarogiem. Bardzo fajnie smakuje z konfiturą lub dżemem - kiedy najdzie nas ochota na coś słodkiego:))
Co jakiś czas piekę taki właśnie słodkawy chleb. Rodzynki można zastąpić śliwkami, wtedy będzie podobny do tego chleba, który także bardzo lubię. Polecam!
CHLEB MIESZANY Z RODZYNKAMI
/duży bochen/
zaczyn zakwasowy:
* 200g mąki żytniej razowej typ 2000
* 100g zakwasu żytniego
* 100g wody
wymieszać i odstawić pod przykryciem na 12 godzin
ciasto właściwe:
* 300g mąki pszennej chlebowej
* 100g mąki orkiszowej razowej typ 2000
* 150g mąki żytniej razowej typ 2000
* 1 łyżeczka melasy
* 2 łyżeczki płaskie soli
* 10g świeżych drożdży
* 250g wody
dodatkowo
* 60g rodzynek (wcześniej namoczonych w wodzie i odsączonych)
Wszystkie składniki (oprócz rodzynek) wymieszać z zaczynem i wyrobić ciasto chlebowe. Na końcu dodać namoczone rodzynki. Wmieszać w ciasto, przykryć miskę i odłożyć w ciepłe miejsce na 45-60 minut.
Po wyrośnięciu przełożyć ciasto do koszyka wyłożonego papierem do pieczenia. Nakryć ściereczką i rozgrzać piekarnik z garnkiem żeliwnym do 240stC.
Przełożyć ciasto wraz z papierem do gorącego garnka, przykryć pokrywką i wstawić do piekarnika na 30 minut. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i dopiec jeszcze przez 15-20 minut aż się mocno zrumieni.
Kasiu jaki cudny...tak ci zazdroszcze tych chlebkow,oddalabym wszystko zeby chociaz poczuc jego zapach!
OdpowiedzUsuńKasiu piękny:)...aż zazdroszczę tego garnka, jak dla mnie na razie pozostaje w sferze marzeń:) ale mam w domu dobrego Wróżka, który w miarę możliwości spełnia moje marzenia:) buziaki Kochana
OdpowiedzUsuńEwa szkoda że masz do mnie daleko to i powąchałabyś i zjadła:)))
OdpowiedzUsuńJolu, wiem że masz Wróżkowego Spełniacza Marzeń:)) i na pewno i o garnku z czasem pomyśli...
Całusy dla Was babeczki!!!
z rodzynkami... nie mogłabym się mu oprzeć :)
OdpowiedzUsuńpiekny chlebus:) mniam:)
OdpowiedzUsuńTaki cudny chlebek, już wyobrażam sobie jak pachnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Taka popękana skórka w mące wyzwala we mnie od razu wspomnienia z dzieciństwa...:)
OdpowiedzUsuńKasiu! Dla mnie taki chleb to ideał! Cudowny! Będzie mi się śnił po nocach - zwłaszcza ta chrupiąca "piętka" z masłem.....
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek Kasiu! Bardzo mi się podoba :)) Mogę tę jedną kromeczkę na jutrzejsze śniadanko?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.
Ps. Piękne zdjęcia :)
Cudny! :-) Też bym chciała w końcu taki upiec... spróbuję w ferie. Uściski!
OdpowiedzUsuńMmm już czuję jego zapach. Cudny bochenek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPyszny chlebek, piekłam już dwa razy, za każdym razem musiałam dodać sporo więcej wody, zastanawiam się, czy zaczyn ma być na pewno taki gęsty? Czy to po prostu kwiestia innej mąki?
OdpowiedzUsuń