gry online

4/10/12

Ciasto czekoladowo-orzechowe z 'nutellą'



Najpierw ciąg dalszy kociej historii:
Pamiętacie, jak zamieszkały w moim ogrodzie kociaki - sztuk 7!!!
Jak znaleźć domy dla tylu kocich istot,  zakładając, że to koniecznie MUSZĄ być DOBRE domy!    

Mały kotek podoba się wszystkim, bo miły, bo śliczny, bo rozkoszny itp itd  ... ale jak kociak urośnie, to zaczyna w końcu być duży, z humorami, bałagani, chodzi po stole (żeby tylko!), wyjada z kanapek co najlepsze, skacze na wysokościach, mwspina się po zasłonach...:) itd... poza tym z wiekiem zaczynają w zwierzu buzować hormony, więc miauczy niemiłosiernie,  wyje, skrobie w drzwi, no i jeśli to kocurek -  zaczyna znaczyć teren (czyt. mieszkanie!!!)  
Wtedy kotek przestaje być przytulanką i staje się zwierzakiem z charakterem,  jakim staje się każdy normalny kot.   
Zawsze szukam opiekunów, którzy wiedzą coś o tych zwierzakach,  potrafią naturę kocią zrozumieć i pokochać - a to nie jest łatwe zadanie:)  Wszystkim  (może prawie wszystkim!)  wiadomo, że właściciel kota wcale nie jest jego właścicielem... to kot jest decydentem w tym związku, czasem pozwala człowiekowi myśleć że jest odwrotnie... bo człowiekowi jest potrzebna świadomość, że jest najważniejszy... choć tak przecież wcale nie jest:)  
Kto rozumie naturę kocią, przyjmuje  zwierza z całym jego dobrodziejstwem i już!  
Jeśli człowiek koniecznie musi dominować, to taki ktoś nie powinien mieć kota, niech lepiej sobie weźmie psa... 
Jak widzicie niełatwe to zadanie, znaleźć odpowiedni dom dla kociaka.
Zaczęły się poszukiwania... 



Pierwsi znaleźli dom bracia-arlekiny.  
Nie zdążyłam kociaków nawet nazwać...
Poszły do rodziny artystycznej: pani plastyk i pan muzyk.  Trafili idealnie, bo to ludzie mądrzy, wyrozumiali, kochający zwierzęta, mający dobre warunki...
Po dłuższym czasie spotkałam ich z kotami u naszego wspólnego weterynarza (musiały być szybko kastrowane, bo walczyły ze sobą na śmierć i życie:)), wyrosły na piękne koty, aż serce mi się radowało na ich widok, a w poczekalni swoim niebanalnym umaszczeniem i pięknym wyglądem zrobiły furorę:))

Potem 'poszła' Buraska. Tu było trochę kłopotów...nie tyle z kotką co z przyszłą jej panią :)))
Oj! niełatwe były pertraktacje.. nie będę wdawała się w szczegóły, mimo to, że osoba powiedziałabym 'trudna',  to jednak 'kociara' w każdym calu, to było najważniejsze i to zdecydowało że jednak koteczka u niej wylądowała...
W końcu nie ja będę  mieszkała z tą osobą, niech tam...
Najważniejsze, że Buraska jest przez swoją 'panią' kochana i że ma u niej warunki iście książęce:)


 Pozostały jeszcze: Tosia, Przymilna, Przymilny, Tifani... ale o nich opowiem następnym razem.



Żeby nie było tylko 'kocio', to zapraszam na pyszne ciasto (mam nadzieję że mimo świątecznego przesytu,  jeszcze będziecie ciasta jadali:)):

CIASTO CZEKOLADOWO-ORZECHOWE z 'nutellą'

*  120g miękkiego masła /można użyć 'Kasię'/
*  150g 'nutelli'
*  5 jajek
*  190g cukru pudru
*   3/4 szkl mąki pszennej
*  1 szkl zmielonych orzechów laskowych
*  1 łyzka kakao
*  3 łyżeczki proszku do pieczenia
*  80g mleka /4 łyżki/

Masło utrzeć mikserem na puch, dosypać cukier i dalej ucierać.  Dodawać po trochu : nutellę, żółtka, mąkę, kakao, mleko, orzechy i proszek do pieczenia.  Z białek ubić pianę i połączyć łyżką z ciastem.
Formę babkową albo podłużną wysmarować masłem i wysypać byłką.  Przełożyć ciasto i wstawić do piekarnika nagrzanego do 160stC, piec 20 minut.  Następnie podwyższyć do 170stC i piec jeszcze 30-35 minut - sprawdzić patyczkiem czy jest upieczone.  Studzić na kratce.

polewa czekoladowa:
 *  100g czekolady gorzkiej
*  50g masła

Stopić czekoladę (na parze lub w mikrofalówce), dodać masło i energicznie wymieszać.
Polać wystudzone ciasto.

Smacznego!




*

Wiewiórki też poczuły wiosnę :)


31 comments:

  1. robiłam kiedyś podobne, jak swój torcik urodzinowy - smak powalił na kolana wszystkich gości i zniknęło w ekspresowym wręcz tempie. :)

    takie ciasta to my lubimy... ^^ :)
    zdjęcia wyglądają przepysznie!

    ReplyDelete
    Replies
    1. W smaku jest rzeczywiście jak dla mnie po prostu -pyszne!
      dziękuję i pozdrawiam:)

      Delete
  2. Cudowne ciacho, wspaniale się prezentuje :).

    Piękne wiewiórki. Też ostatnio miałam okazję widzieć, jak się ganiały po drzewach,psotki ;).
    A z kociakami cudownie! Wspaniale,że znalazły kochających opiekunów.
    Pozdrawiam poświatecznie i serdecznie:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Majanko, u mnie w parku jakieś wiewiórkowe gody chyba, ganiają jak szalone, pozdrawiam słonecznie:)

      Delete
  3. Och pożarłabym kawał takiego ciasta!!! moje ukochane (zakazane na razie) smaki :) a Wiewiórki ślicznościowe, zdecydowanie pobudzone słońcem i cieplejszym powietrzem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Co odchudzasz się?... ja też:))))

      Delete
    2. Nie, nie to :) synka karmie piersią a okazało się, że ma skazę białkowa. Pozdrawiam cieplutko.

      Delete
    3. O to powód zdecydowanie poważniejszy od mojego, ale zdrowie maluszka najważniejsze, całusy dla Was!

      Delete
  4. mniam , ciasto iście królewskie , wiewiórka urodziwa ,a ludzi co kochają koty uwielbiam.....

    ReplyDelete
    Replies
    1. margot to tak jak ja, tez takich ludzi co kochaja koty...i psy! uwielbiam :)))

      Delete
    2. psy też oczywiście uwielbiam i inne tez

      Delete
    3. Bo jak się kocha koty, to i psy się kocha i wszystkie zwierzaki...

      Delete
  5. Kass, jak zwykle upiekłaś niesamowite ciacho! I piękne masz koty :-)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aniu dziękuję, koty sa wspaniałe, a ciasto jest rzeczywiście grzechu warte, polecam!

      Delete
  6. Kasiu piekłam to ciacho:) jest przepyszne:) dlatego też bez oporów wpraszam się do Ciebie na kawałek:)

    ReplyDelete
  7. Kasiu wspaniale ze znalazlas opiekunow dla kociąt. Ciasto wygląda tak oblednie, ze zaraz zapisze, choc obiecalam sobie po swietach odpuscic nieco ze slodyczami. Jednak slaba jest moja "silna wola" i pewnie szybko je upieke. Pozdrawiam Kasienko..

    ReplyDelete
    Replies
    1. Basiu, ja już od dawna ograniczam słodycze, no ale kawałeczek takiego ciasta to sobie nie odmówię:))) jest naprawdę pyszne!

      Delete
  8. jako wielką 'kociarę' bardzo mnie cieszą te kocie wpisy, czasem mam dylemat od której części posta zacząć czytać - czy oglądać cudne kulinarne kreacje, poszerzać smaki czy raczej poczytać o kocich wygłupach, przygodach, mądrościach :) takie połączenia są dla mnie idealne :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Bardzo się cieszę że jest nas więcej, wielbicieli kotów i dobrego jedzenia:))
      pozdrawiam ciepło:)

      Delete
    2. This comment has been removed by the author.

      Delete
  9. jak apetycznie wygląda to ciasto..mmmm...

    ReplyDelete
  10. ciacho wyglada super i az mnie kusi, zeby siegnac po kawaleczek:)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Aga ty jako mistrzyni słodkości z takim komentarzem?... ja u Ciebie każde cisto mam ochotę zjeść z monitora, pozdrawiam i dziękuję:)

      Delete
  11. Chbyba coś jest z kotami i blogerkami kulinarnymi na rzeczy;)
    Ja nie mam kota, moja Babcia ma (kotkę) - na szczęście jakoś co roku ludzie sami się po kocięta zgłaszają:)

    Ciasto .. bardzo.. obłędne:)

    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Chyba coś w tym jest, mnie też jakimś cudem udaje się kociaki dobrze 'ulokować' i oby tak zostało:))
      pozdrawiam ciepło:)

      Delete
  12. Kasieńko, ja też już przyszykowałam wpis na ciasto czekoladowe! Znowu będzie, że ściągam od Ciebie;-)Wiewióreczki cudowne, a kocia historia bardzo budująca, jak na razie;-)

    ReplyDelete
  13. Cudownie,że udało Ci się znaleźć dla kociaków kochających je ludzi:)

    ReplyDelete
  14. Kocia historia jest piękna, tak samo jak same kociaki ;) A wiewiórki uwialbiam obserwować i karmić orzechami z ręki

    ReplyDelete
  15. Kasiu - kocie historie - wspaniałe! Tak jak i ciasto ;-)
    Zrobiłam z małymi modyfikacjami i pozwoliłam sobie wrzucić do "Garkotłuka"
    http://garymoniki.blogspot.com/2012/04/ciasto-czekoladowo-migdaowe-z-nutella.html

    ReplyDelete

Printfriendly

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...