Najpierw ciąg dalszy kociej historii:
Pamiętacie, jak zamieszkały w moim ogrodzie kociaki - sztuk 7!!!
Jak znaleźć domy dla tylu kocich istot, zakładając, że to koniecznie MUSZĄ być DOBRE domy!
Mały kotek podoba się wszystkim, bo miły, bo śliczny, bo rozkoszny itp itd ... ale jak kociak urośnie, to zaczyna w końcu być duży, z humorami, bałagani, chodzi po stole (żeby tylko!), wyjada z kanapek co najlepsze, skacze na wysokościach, mwspina się po zasłonach...:) itd... poza tym z wiekiem zaczynają w zwierzu buzować hormony, więc miauczy niemiłosiernie, wyje, skrobie w drzwi, no i jeśli to kocurek - zaczyna znaczyć teren (czyt. mieszkanie!!!)
Wtedy kotek przestaje być przytulanką i staje się zwierzakiem z charakterem, jakim staje się każdy normalny kot.
Zawsze szukam opiekunów, którzy wiedzą coś o tych zwierzakach, potrafią naturę kocią zrozumieć i pokochać - a to nie jest łatwe zadanie:) Wszystkim (może prawie wszystkim!) wiadomo, że właściciel kota wcale nie jest jego właścicielem... to kot jest decydentem w tym związku, czasem pozwala człowiekowi myśleć że jest odwrotnie... bo człowiekowi jest potrzebna świadomość, że jest najważniejszy... choć tak przecież wcale nie jest:)
Kto rozumie naturę kocią, przyjmuje zwierza z całym jego dobrodziejstwem i już!
Jeśli człowiek koniecznie musi dominować, to taki ktoś nie powinien mieć kota, niech lepiej sobie weźmie psa...
Jak widzicie niełatwe to zadanie, znaleźć odpowiedni dom dla kociaka.
Zaczęły się poszukiwania...
Pierwsi znaleźli dom bracia-arlekiny.
Nie zdążyłam kociaków nawet nazwać...
Poszły do rodziny artystycznej: pani plastyk i pan muzyk. Trafili idealnie, bo to ludzie mądrzy, wyrozumiali, kochający zwierzęta, mający dobre warunki...
Po dłuższym czasie spotkałam ich z kotami u naszego wspólnego weterynarza (musiały być szybko kastrowane, bo walczyły ze sobą na śmierć i życie:)), wyrosły na piękne koty, aż serce mi się radowało na ich widok, a w poczekalni swoim niebanalnym umaszczeniem i pięknym wyglądem zrobiły furorę:))
Poszły do rodziny artystycznej: pani plastyk i pan muzyk. Trafili idealnie, bo to ludzie mądrzy, wyrozumiali, kochający zwierzęta, mający dobre warunki...
Po dłuższym czasie spotkałam ich z kotami u naszego wspólnego weterynarza (musiały być szybko kastrowane, bo walczyły ze sobą na śmierć i życie:)), wyrosły na piękne koty, aż serce mi się radowało na ich widok, a w poczekalni swoim niebanalnym umaszczeniem i pięknym wyglądem zrobiły furorę:))
Potem 'poszła' Buraska. Tu było trochę kłopotów...nie tyle z kotką co z przyszłą jej panią :)))
Oj! niełatwe były pertraktacje.. nie będę wdawała się w szczegóły, mimo to, że osoba powiedziałabym 'trudna', to jednak 'kociara' w każdym calu, to było najważniejsze i to zdecydowało że jednak koteczka u niej wylądowała...
W końcu nie ja będę mieszkała z tą osobą, niech tam...
Najważniejsze, że Buraska jest przez swoją 'panią' kochana i że ma u niej warunki iście książęce:)
Oj! niełatwe były pertraktacje.. nie będę wdawała się w szczegóły, mimo to, że osoba powiedziałabym 'trudna', to jednak 'kociara' w każdym calu, to było najważniejsze i to zdecydowało że jednak koteczka u niej wylądowała...
W końcu nie ja będę mieszkała z tą osobą, niech tam...
Najważniejsze, że Buraska jest przez swoją 'panią' kochana i że ma u niej warunki iście książęce:)
Pozostały jeszcze: Tosia, Przymilna, Przymilny, Tifani... ale o nich opowiem następnym razem.
Żeby nie było tylko 'kocio', to zapraszam na pyszne ciasto (mam nadzieję że mimo świątecznego przesytu, jeszcze będziecie ciasta jadali:)):
* 120g miękkiego masła /można użyć 'Kasię'/
* 150g 'nutelli'
* 5 jajek
* 190g cukru pudru
* 3/4 szkl mąki pszennej
* 1 szkl zmielonych orzechów laskowych
* 1 łyzka kakao
* 3 łyżeczki proszku do pieczenia
* 80g mleka /4 łyżki/
Masło utrzeć mikserem na puch, dosypać cukier i dalej ucierać. Dodawać po trochu : nutellę, żółtka, mąkę, kakao, mleko, orzechy i proszek do pieczenia. Z białek ubić pianę i połączyć łyżką z ciastem.
Formę babkową albo podłużną wysmarować masłem i wysypać byłką. Przełożyć ciasto i wstawić do piekarnika nagrzanego do 160stC, piec 20 minut. Następnie podwyższyć do 170stC i piec jeszcze 30-35 minut - sprawdzić patyczkiem czy jest upieczone. Studzić na kratce.
polewa czekoladowa:
* 100g czekolady gorzkiej
* 50g masła
Stopić czekoladę (na parze lub w mikrofalówce), dodać masło i energicznie wymieszać.
Polać wystudzone ciasto.
Smacznego!
*
Wiewiórki też poczuły wiosnę :)
robiłam kiedyś podobne, jak swój torcik urodzinowy - smak powalił na kolana wszystkich gości i zniknęło w ekspresowym wręcz tempie. :)
ReplyDeletetakie ciasta to my lubimy... ^^ :)
zdjęcia wyglądają przepysznie!
W smaku jest rzeczywiście jak dla mnie po prostu -pyszne!
Deletedziękuję i pozdrawiam:)
Cudowne ciacho, wspaniale się prezentuje :).
ReplyDeletePiękne wiewiórki. Też ostatnio miałam okazję widzieć, jak się ganiały po drzewach,psotki ;).
A z kociakami cudownie! Wspaniale,że znalazły kochających opiekunów.
Pozdrawiam poświatecznie i serdecznie:)
Majanko, u mnie w parku jakieś wiewiórkowe gody chyba, ganiają jak szalone, pozdrawiam słonecznie:)
DeleteOch pożarłabym kawał takiego ciasta!!! moje ukochane (zakazane na razie) smaki :) a Wiewiórki ślicznościowe, zdecydowanie pobudzone słońcem i cieplejszym powietrzem.
ReplyDeleteCo odchudzasz się?... ja też:))))
DeleteNie, nie to :) synka karmie piersią a okazało się, że ma skazę białkowa. Pozdrawiam cieplutko.
DeleteO to powód zdecydowanie poważniejszy od mojego, ale zdrowie maluszka najważniejsze, całusy dla Was!
Deletemniam , ciasto iście królewskie , wiewiórka urodziwa ,a ludzi co kochają koty uwielbiam.....
ReplyDeletemargot to tak jak ja, tez takich ludzi co kochaja koty...i psy! uwielbiam :)))
Deletepsy też oczywiście uwielbiam i inne tez
DeleteBo jak się kocha koty, to i psy się kocha i wszystkie zwierzaki...
DeleteKass, jak zwykle upiekłaś niesamowite ciacho! I piękne masz koty :-)
ReplyDeleteAniu dziękuję, koty sa wspaniałe, a ciasto jest rzeczywiście grzechu warte, polecam!
DeleteKasiu piekłam to ciacho:) jest przepyszne:) dlatego też bez oporów wpraszam się do Ciebie na kawałek:)
ReplyDeleteJolu nawet dwa kawałki:)))
DeleteKasiu wspaniale ze znalazlas opiekunow dla kociąt. Ciasto wygląda tak oblednie, ze zaraz zapisze, choc obiecalam sobie po swietach odpuscic nieco ze slodyczami. Jednak slaba jest moja "silna wola" i pewnie szybko je upieke. Pozdrawiam Kasienko..
ReplyDeleteBasiu, ja już od dawna ograniczam słodycze, no ale kawałeczek takiego ciasta to sobie nie odmówię:))) jest naprawdę pyszne!
Deletejako wielką 'kociarę' bardzo mnie cieszą te kocie wpisy, czasem mam dylemat od której części posta zacząć czytać - czy oglądać cudne kulinarne kreacje, poszerzać smaki czy raczej poczytać o kocich wygłupach, przygodach, mądrościach :) takie połączenia są dla mnie idealne :)
ReplyDeleteBardzo się cieszę że jest nas więcej, wielbicieli kotów i dobrego jedzenia:))
Deletepozdrawiam ciepło:)
This comment has been removed by the author.
Deletejak apetycznie wygląda to ciasto..mmmm...
ReplyDeleteAniu wypróbuj bo jest pyszne!
Deleteciacho wyglada super i az mnie kusi, zeby siegnac po kawaleczek:)
ReplyDeleteAga ty jako mistrzyni słodkości z takim komentarzem?... ja u Ciebie każde cisto mam ochotę zjeść z monitora, pozdrawiam i dziękuję:)
DeleteChbyba coś jest z kotami i blogerkami kulinarnymi na rzeczy;)
ReplyDeleteJa nie mam kota, moja Babcia ma (kotkę) - na szczęście jakoś co roku ludzie sami się po kocięta zgłaszają:)
Ciasto .. bardzo.. obłędne:)
Pozdrawiam!
Chyba coś w tym jest, mnie też jakimś cudem udaje się kociaki dobrze 'ulokować' i oby tak zostało:))
Deletepozdrawiam ciepło:)
Kasieńko, ja też już przyszykowałam wpis na ciasto czekoladowe! Znowu będzie, że ściągam od Ciebie;-)Wiewióreczki cudowne, a kocia historia bardzo budująca, jak na razie;-)
ReplyDeleteCudownie,że udało Ci się znaleźć dla kociaków kochających je ludzi:)
ReplyDeleteKocia historia jest piękna, tak samo jak same kociaki ;) A wiewiórki uwialbiam obserwować i karmić orzechami z ręki
ReplyDeleteKasiu - kocie historie - wspaniałe! Tak jak i ciasto ;-)
ReplyDeleteZrobiłam z małymi modyfikacjami i pozwoliłam sobie wrzucić do "Garkotłuka"
http://garymoniki.blogspot.com/2012/04/ciasto-czekoladowo-migdaowe-z-nutella.html