gry online

8/29/11

Pomidory na zimowe sosy, zupy...



Pomidory w tym sezonie są piękne, okazałe i dojrzałe jak z włoskich plantacji.  Nie mogę przecież nie zrobić nic z nich na zimę... chociaż - przyznam bez bicia - ochoty za dużej nie miałam na kolejne przetwory...
Najczęściej pomidory przerabiałam do tej pory na przeciery  (sosy, zupy) lub zamykałam w słoikach całe w zalewie (które zimą wykorzystywałam np do pizzy).  W tym roku postanowiłam pójść na łatwiznę i tym razem zawekowałam kilkanaście słoików z 'uniwersalną sieczką pomidorową' :) ... może nie zupełnie sieczką bo pomidory pokroiłam w półplasterki (myślę że będą dobre i do sosu, i do zupy, i do pizzy).
Pomysł zapożyczyłam od znajomej, która przygotowuje tak pomidory  od dawna i bardzo sobie ten sposób chwali.  Niczym ich nie przyprawia, układa pokrojone w słoikach, zakręca i pasteryzuje.
Ja jednak dodałam odrobinę soli i oliwy z oliwek.  Myślę że nie zaszkodzi to pomidorom:)
Kilka lat temu robiłam podobne, dodatkowo z czosnkiem i tymiankiem - były pyszne!
Jednak do zupy wolę pomidory bez przypraw,  poprzestałam więc na soli. Jeżeli macie jeszcze w planach jakieś pomidorowe przetwory a niekoniecznie macie ochotę na mozolne przecieranie - to zachęcam do zrobienia takiej oto 'sieczki', takie pomidorki są naprawdę bardzo smaczne i uniwersalne w późniejszym ich zastosowaniu.
Polecam





POMIDORY W SOSIE WŁASNYM NA ZIMĘ

*  pomidory 'lima' lub malinowe (powinny być dojrzałe i mięsiste)
*  sól
*  oliwa z oliwek

Pomidory umyć, wrzucić na kilka sekund do gotującej wody.  Wyjąć i zanurzyć w zimnej wodzie.  Obrać ze skórki i pokroić w półplasterki. 
Układać w słoikach (nie ugniatać!) tyle ile się zmieści.  Wierzch polać łyżką oliwy z oliwek i odrobinę posolić - dosłownie szczypta soli.
Nie dokręcając pokrywek włożyć do garnka (na dnie ułożyć ściereczkę) z zimną  wodą (ma ona sięgać do 3/4 wysokości słoików) i podgrzewać. W momencie jak woda w garnku zacznie wrzeć, zmniejszyć ogień aby woda lekko bulgotała i pasteryzować przez 25 minut pod przykryciem.
Słoiki wyjąć, dokręcić wieczka i ułożyć do góry dnem na desce na ok 30-40 minut. Odwrócić i... zanieść do spiżarki:) a w zimie...Smacznego!




 *





8/24/11

Tarta tatin z brzoskwiniami - na urodziny:)



Za kilka dni miną 3 lata, odkąd napisałam swój pierwszy post na blogu.  Po raz kolejny przekonuję się, że czas płynie nie zważając na nic.  Chciałabym żeby zwolnił...
Tak więc, działalność blogowa trwa już dość długo.  Nie przypuszczałam, że wytrwam aż tyle, po prostu kiedyś mogą przecież skończyć się pomysły na nowe potrawy i wypieki... 
Chociaż... powiem Wam, że wcześniej nigdy bym nie przypuszczała że jest tyle przepisów np na chleb (!?) i że tak dużo różnych upiekę:) ... powiem więcej: wcale nie mam dość!
Zatem przede mną jest jeszcze trochę do ugotowania i upieczenia:)

I choć bywają okresy, kiedy zwalniam tempo...kiedy wena nie nadchodzi,  myślę wówczas, że chyba już czas skończyć to pisanie... ale po kilku dniach już mnie nosi, pomysły się kłębią, zaczynam zaglądać na inne blogi i... nabieram rozpędu:) 
Bo z kuchnią jest jak ze sztuką czy muzyką - ona się nigdy nie kończy!  Zawsze można jeszcze coś nowego upiec... ugotować... zmienić przyprawy, proporcje składników, dodać coś nowego do starego przepisu - i wychodzi nowe dzieło, czasem o niebo lepsze od pierwowzoru:)  
Ale bywa (tak jak malarzowi, kompozytorowi...) że wychodzi knot:)) ... mnie to jednak nie zraża, wręcz przeciwnie - wtedy dopiero mam frajdę! To mnie rozkręca!   Bo taka twórczość kuchenna to wielka przyjemność, w każdym razie dla mnie:)
Dziękuję Wam, że zaglądacie, że czasem korzystacie z przepisów, dziękuję też za miłe i cenne komentarze!:)
Dziękuję że JESTEŚCIE!




Z okazji urodzin zapraszam na Tartę Tatin z jabłkami i brzoskwiniami:)
Tarty 'odwrócone' piekę często (szybkie, uniwersalne i pyszne!), niekoniecznie z jabłkami.  Po prostu dodaję do niej owoce, jakie mam aktualnie w kuchni.  Bardzo zasmakowało mi połączenie jabłek i brzoskwiń.  Świetnie się w tej tarcie spisały.  Polecam!


TARTA TATIN Z JABŁKAMI I BRZOSKWINIAMI
/forma o śr 30cm/
ciasto:
*  200g mąki
*  100g masła
*  50g smalcu
*  1 łyżka kwaśnej śmietany
*  1 łyżka cukru
*  szczypta soli
*  skórka otarta z cytryny

warstwa owocowa:
*  4 jabłka
*  6 brzoskwiń
*  1/2 szkl cukru brązowego lub białego
*  50 g masła
*  cynamon

Mąkę posiekać z tłuszczem, dodać resztę składników i szybko zagnieść ciasto.  Zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki.

Owoce umyć, obrać ze skórki i pokroić w ósemki.  W rondlu rozpuścić masło, wsypać cukier a po chwili dodać jabłka.  Poddusić kilka minut aż się zeszklą, wtedy dodać cząstki brzoskwiń. Po 2-4 minutach wyłączyć gaz i lekko owoce przestudzić.  
Włączyć piekarnik, nastawiając temperaturę na 180stC.
Formę na tartę posmarować masłem, wyłożyć do niej owoce wyrównując powierzchnię.
Wyjąć ciasto z lodówki, rozwałkować na okrągły placek nieco większy od formy.
Przykryć nim owoce, dociskając lekko wokół brzegów. Nakłuć widelcem w kilku miejscach i wstawić do piekarnika na 35-40 minut.  Ciasto powinno się zrumienić.
Wyjąć na kratkę i poczekać 5 minut.  Nałożyć na wierzch talerz większy od formy i energicznie odwrócić do góry dnem.  Ciasto powinno 'wylądować' na talerzu, zdjąć formę i gotowe.  Smakuje wyśmienicie na ciepło i zimno.  Smacznego!


*

U mnie gorąco, tęskniąc za morzem patrzę jak Kaja z psami pływa w zatoczce nad Odrą i od razu mi chłodniej:)


8/22/11

Pszenny chlebek pieczony w automacie




Lato dobiega końca a u mnie jakby się dopiero zaczynało.  Zrobiło się upalnie, nawet noce nie dają wytchnienia.  Dopiero teraz ruszyły do ataku komary.  Wygląda na to , że do października mamy przechlapane.
Tak jest zazwyczaj, kiedy wylęgają się późno.  Na moje pocieszenie (?) są regiony o większym 'zakomarzeniu' - choćby lubelszczyzna... słabe to pocieszenie, bo tam ludzie też mieszkają... zatem byle do jesieni:))) wtedy komary pójda spać!:)

A wracając do ciepła, to polecam chleb który można upiec w automacie do wypieku chleba, a tym samym nie dogrzewać się niepotrzebnie piekarnikiem.  Muszę przyznać, że używam maszynę do chleba prawie zawsze  w taka pogodę. 
Chleb jest najprostszy z możliwych, nie wymaga żadnej pracy (poza odmierzeniem składników) i jest bardzo smaczny.  Taki bezstresowy, lekki chlebek... polecam!


PSZENNY CHLEB ŚNIADANIOWY

*  550g mąki pszennej (typ 550)
*  1 łyżka miękkiego masła
*  200ml mleka
*  140ml wody
*  2 łyżki cukru
*  1 łyżeczka soli
*  20g świeżych drożdży

*  białko do posmarowania
*  mak lub sezam

W letnim mleku rozpuścić drożdże i masło, dolać wodę, dosypać cukier i wymieszać. Wlać do formy z maszyny do wypieku chleba. Wsypać przesianą mąkę, posypać solą i zamknąć automat.  Włączyć program 'szybki' (schnell) lub 'normalny' (normal), stopień wypieczenia skórki nastawić wg upodobań (u mnie na max).  Włączyć, po wyrobieniu i wyrośnięciu można chleb posmarować roztrzepanym białkiem, posypać makiem lub sezamem i naciąć chlebek - najlepiej nożyczkami.  Smacznego!



*
Dobrego i bezkomarowego tygodnia wszystkim życzę:)




8/17/11

Paj z jabłkami



Paj to nie szarlotka, o nie!
Szarlotka,  to ciasto powiedziałabym wyważone w proporcjach:)... to płaski kruchy placek z nadzieniem jabłkowym, w którym ilość owoców nie powinna zbyt mocno przytłaczać ciasta, jest go tyle ile trzeba, a nadzienia tyle, by nie sprawiało wrażenia, że jemy duszone jabłka. Wiem jednak, że mój punkt widzenia ma się nijak do gustów innych zjadaczy szarlotek i jabłeczników...de gustibus non est disputandum...

Ale i ja czasem chcę poczuć jabłkową dominację w cieście,  kwaśne i wilgotne jabłkowe wnętrze!...żeby  aż usta wykręcało... a jak zbyt mocno... można złagodzić słodyczą aksamitnej śmietanki lub odrobiną lodów waniliowych... pycha! Wtedy piekę paj:)

Pie (paj) to ciasto amerykańskie, pieczone w okrągłych formach. Krucha skorupka kryje we wnętrzu sporą ilością nadzienia.  Można go upiec z mięsem, kapusta, grzybami lub na słodko: np  z owocami, serem.
Paj to jest też świetny pomysł na wykorzystanie nadmiaru jabłek  (o czym pisałam  przy okazji ciasta mocno jabłkowego).

Upiekłam ciasto z kwaśnymi jabłkami, które nie lubią się rozpadać w ciastach.  Na pewno lepsze byłyby gatunki późniejsze.  Ale i tak ciasto wyszło nadspodziewanie dobre.  Wierzch wspaniale kruchy a wnętrze...  no cóż, wnętrze bardzo jabłkowe!  U mnie ciasto upieczone zostało w większej prostokątnej formie (jabłek bowiem starczyłoby na kilka ciast) i powiem Wam że, wcale nie było go za dużo:)))
Polecam!


PAJ Z JABŁKAMI

/forma 38x25cm/

ciasto:
*  550g mąki pszennej
*  1 jajko+1 żółtko (białko zostawić do wysmarowania ciasta)
*  100g smalcu
*  200g masła
*  4 łyżki kwaśnej śmietany
*  5 łyzek cukru pudru
*  cukier waniliowy lub 1 łyżka ekstraktu z wanilii
*  szczypta soli

nadzienie:
*  2-2,5 kg kwaśnych jabłek
*  sok z 1 cytryny
*  3 łyżki cukru
*  3 łyżeczki cynamonu

na wierzch:
*  1 roztrzepane jajko + cukier kryształ


Posiekać tłuszcz z mąką, dodać resztę składników i szybko zagnieść ciasto. Owinąć w folię spożywczą i schłodzić w zamrażarce przez 30minut.
Nagrzać piekarnik do 180stC.
W tym czasie obrać jabłka , pokroić w plasterki lub mniejsze kawałki i skropić sokiem z cytryny.

Ciasto podzielić na pół.  Natłuszczoną blaszkę wyłożyć ciastem, nakłuć widelcem i podpiec przez 20 minut w piekarniku.
Wyjąć podpieczony spód, posmarować roztrzepanym białkiem i wyłożyć jabłka.  Posypać cynamonem i cukrem.  Rozwałkować drugą część ciasta i przykryć nim nadzienie.  Docisnąć na brzegach żeby nie wypłynął sok z jabłek.  Posmarować całość roztrzepanym jajkiem i posypać grubym cukrem.  Ostrym nożem nakłuć ciasto w kilku miejscach.
Wstawić ciasto do upieczenia na 50-55 minut. Z wierzchu powinno się zrumienić.  Smacznego!




*


8/15/11

Pieróg drożdżowy z mięsem



Przygotowanie takich pierogów na obiad nie wymaga tyle czasu, ile zajmuje ulepienie pierogów tradycyjnych.  Bo taki jeden pieróg wypełnia talerz i głodnego nasyci :))  Najlepiej jeśli mamy ugotowane mięso z obiadu dnia poprzedniego.  Ja wykorzystałam kawałek chudej wołowiny, z której wcześniej ugotowałam rosół.  Można jednak zastosować także inne mięso: wieprzowinę lub  mięso drobiowe.  Wtedy po zmieleniu surowego mięsa przesmażamy je razem z cebulą. Polecam jednak gotowaną wołowinę, jest idealna do tego dania. Pieróg jest doskonałym dodatkiem do czystych zup: barszczu, rosołu lub jako samodzielne danie. Polecam!




PIERÓG DROŻDŻOWY Z MIĘSEM
/4-5 dużych pierogów czyli dla 4-5 osób/

ciasto:
*  1/2 kg mąki pszennej
*  1 jajko
*  1 żółtko
*  1 szkl mleka (250ml)
*  1 łyżka miękkiego masła
*  1 płaska łyżeczka soli
*  1 łyżeczka cukru
*  20g świeżych drożdży

nadzienie:
*  60dag ugotowanej wołowiny
*  3 łyżki bułki tartej
*  2 cebule
*  2 pieczarki
*  kilka łyżek rosołu lub bulionu
*  sól, pieprz, tymianek
*  oliwa do smażenia
*  1 jajko
*  natka pietruszki

na wierzch:
*  1 jajko roztrzepane
*  kminek

Z łyżki mąki, drożdży, szczypty cukru i 1/4 szkl mąki zrobić zaczyn. Po ok 10 minutach (zaczyn powinien napęcznieć) dodać zaczyn do reszty składników i wyrobić ciasto aż będzie odchodziło od dłoni (można to zrobić mikserem). Miskę przykryć i pozostawić na 30 minut do wyrośnięcia. 
W tym czasie włączyć piekarnik, nastawiając go na 180stC i zrobić nadzienie.
Mięso zmielić lub rozdrobnić w malakserze.  Cebulę poszatkować, pieczarki pokroić w drobne plasterki.  Rozgrzać na patelni 3-4 łyżki oliwy i podsmażyć na niej cebulę i pieczarki. Wymieszać z wołowiną, bułką tartą, rosołem, doprawić tymiankiem, solą ,  pieprzem i natką pietruszki. Połączyć z jajkiem w jednolitą masę.

Ciasto podzielić na 4 lub 5 kawałków.  Każdy rozwałkować na prostokąt o wym 20x30cm.  Wzdłuż krótszego boku ułożyć nadzienie, brzegi ciasta posmarować jajkiem i zlepić pieróg.  Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach kilkucentymetrowych.  Nakłuć widelcem kilka razy, posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać kminkiem lub czarnuszką.  Wstawić do upieczenia na 25 minut aż się zrumienią. Wyjąć na kratkę.  Podawać na ciepło lub na zimno. Smacznego!




*
 


8/12/11

Cukinia z pomidorami



Cukinię uwielbiam!
Nie wyobrażam sobie lata bez niej.
Właściwie to i te sprzedawane jesienią czy wczesną wiosną - oczywiście szklarniowe lub importowane- kupuję zawsze kiedy zobaczę na sklepowej półce.  Jakoś nie mogę im się oprzeć:)  Teraz jest ich najlepszy czas, wykorzystuję więc cukinię do czego się da.  Bo to doskonałe warzywo nie tylko do obiadu,  ma bowiem  wszechstronne zastosowanie.
Bardzo lubimy chleb z cukinią  który piekę najczęściej właśnie w lecie. Co najmniej kilka razy w sezonie robię leczo z dodatkiem cukinii, cukinię nadziewaną , dodaję ją do makaronu otrzymując szybki i pyszny obiad itd. itp.   Kiedy nie mam pomysłu na obiad lub kolację, przygotowuję cukinię z pomidorami (obydwa warzywa obecne w mojej kuchni przez cały sezon).  To też szybkie, nieskomplikowane i pyszne jedzenie.  Polecam!


CUKINIA Z POMIDORAMI

/na 4 osoby/

*  3-4 cukinie
*  3 małe cebule
*  3-4 pomidory
*  oliwa z oliwek
*  sól, pieprz, czubryca, oregano, bazylia
*  koperek lub natka pietruszki

Przygotować większy, płaski rondel.
Cukinie umyć, osuszyć i pokroić w plastry o gr 1/2 cm.
Cebulę obrać i pokroić w półplasterki.
Pomidory obrać ze skórki i pokroić.
Na rozgrzaną oliwę wrzucić cebulę, jak się zeszkli dodawać partiami cukinię. Obracając łopatka aż zmięknie, dodać pomidory i przyprawy.  Poddusić do momentu az pomidory zaczną się 'rozpadać' (ok 10-12 minut).
Zdjąć z ognia, podawać z pieczywem, ziemniakami, ryżem lub jako dodatek do mięsa. Smacznego!





*




8/9/11

Porzeczkowy placek albo Pleśniak bez pleśni:)



No właśnie, czemu pleśniak?  ... czyżby pianka robiła za pleśń?...pewno tak... zatem moje ciasto nie mogę nazwać pleśniakiem w żadnym razie... chociaż ma z nim wiele wspólnego, ciasta są w dwóch kolorach ,  warstwę owocową też ma, wierzch przykrywa pysznie chrupiąca kruszonka... brakuje tylko pleśni:)

Ciasto jest bardzo smaczne. Myślę że dzięki czarnej porzeczce (którą darzę wielką miłością:)) nadającej mu charakterystyczny smak i zaostrzającej słodycz ciasta - jest takie pyszne!  Można użyć świeżych owoców lub po prostu dżem porzeczkowy (jak u mnie).  Jeśli pieczemy ze świeżymi porzeczkami to radzę wymieszać je przed ułożeniem na cieście z łyżką skrobi ziemniaczanej - zapobiegnie to namoknięciu ciasta.
No właśnie... co zrobić aby kruche ciasto z owocami po upieczeniu pozostało kruche?

Podmakanie kruchego spodu ciasta owocami nie będzie problemem, jeśli zastosujemy jedną z metod:
1)  Podpieczemy spód przed ułożeniem owoców, do lekkiego zrumienienia (ok 15-20 minut)
2)  Posmarujemy spód rozbełtanym białkiem
3)  Wymieszamy owoce z łyżką mąki ziemniaczanej, bułki tartej lub zmielonymi migdałami
4)  Posmarujemy najpierw ciasto kilkoma łyżkami dżemu i dopiero na nim ułożymy owoce
5)  Soczyste owoce (wiśnie, porzeczki, rabarbar itp) umieścimy na kilkanaście minut na sicie w celu pozbycia się nadmiaru soku

To  tyle  wymądrzania:)...  zapraszam na porzeczkowy placek do kawy lub herbaty, polecam!


PLACEK Z CZARNĄ PORZECZKĄ
/blaszka 38x25cm/

*  4,5 szkl mąki
*  ok 150 ml kwaśnej śmietany
*  300g masła lub dobrej margaryny
*  1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
*  120g cukru pudru
*  2 łyżki cukru z wanilią

*  2 łyżki kakao

* 2 niecałe szklanki dżemu z czarnej porzeczki

Zagnieść kruche ciasto. Do 1/3 dodać kakao. Zawinąć w folię (oddzielnie jasne i ciemne) i włożyć do lodówki na 2 godziny lub do zamrażarki na 30 minut.

Nagrzać piekarnik do 180stC. 
Z połowy jasnego ciasta wywałkować prostokąt na spód formy.  Posmarować dżemem i posypać startym na tarce ciemnym ciastem.  Na wierzch zetrzeć drugą połowę ciasta jasnego.  Wstawić blaszkę do piekarnika na ok 50 minut. Wierzch powinien się zrumienić. Smacznego!


*


8/6/11

Rogaliki maślane




Czy nie sądzicie, że drożdżowe rogaliki są bardzo efektownym wypiekiem?  Pucułowate jak buźki  dzieciaków z obrazów Wyspiańskiego, rumiane jak jabłka z martwej natury Cézanne'a... zgrabne jak nagi baletnic u Degasa :))... mogłabym tak długo:)
Są po prostu śliczne i niezwykle kuszące!
Nie zawsze mam ochotę 'bawić się' w robienie rogalików, najczęściej (tu ujawnia się moja leniwa natura:)) urywając ciasto po kawałku - lepię bułeczki.
Te o których traktuje przepis można też ukształtować właśnie w formie okrągłych bułeczek... ale nie ma to jak rogaliki!
Są pulchne, mięciutkie i waniliowo-maślane w smaku (o ile nie zdominuje ich nadzienie) i bardzo smaczne, polecam!


ROGALIKI MAŚLANE
/ 32 rogaliki /

*  1 kg mąki pszennej
*  4 jajka
*  150g masła
*  150g cukru
*  laska wanilii (lub cukier waniliowy)
*  1,5 szkl mleka
*  40g drożdży świeżych
*  1/2 łyżeczki soli

*  szklanka dżemu lub marmolady***

*  1 jajko do posmarowania
*  do posypania: gruby cukier,  mak, sezam
 

Z pół szklanki mleka, łyżki mąki, łyżeczki cukru i drożdży zrobić zaczyn.  Przykryć i pozostawić na 10 minut do 'spęcznienia'.
Resztę mleka podgrzać z masłem i wanilią (przekroić wzdłuż i nożem zeskrobać ziarenka). Kiedy masło się rozpuści, zdjąć z ognia i przestudzić.  Wyjąć laskę wanilii.
Do większej miski ( np miksera) wsypać mąkę, sól i dodać rozbełtane jajka, cukier, zaczyn i mleko z masłem.  Wyrobić na gładkie ciasto (aż będzie odstawało od dłoni i brzegów miski),  przez ok 5-7 minut.  Miskę przykryć i odstawić na ok 40-60 minut do podwojenia objętości.
Ciasto podzielić na 4 części.  Każdą rozwałkować na okrąg o śr 26-28cm i podzielić na 8 trójkątów. Smarować łyżeczką dżemu i zwijać rogaliki, układać je na  blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować jajkiem i posypać cukrem.
Piec przez 15 minut w temp 200stC aż się zrumienią.

***Rogaliki są też pyszne bez nadzienia, wtedy każdy trójkąt trzeba posmarować roztopionym masłem i zwinąć ...a  dodatkowo można posypać cynamonem - zróbcie jak lubicie:)

Smacznego!

*

I jeszcze coś na deser:) ...otrzymałam od  Ewam wyróżnienie, za które bardzo dziękuję.  Zobowiązuje ono do napisania 7 rzeczy o sobie i wytypowania następnych 16  blogerów... tu mam mały problem, jest wiadomym że nasza 'rodzina' powiększa się w sposób dynamiczny, a   wspaniałych blogów przybywa i przybywa... a że takie zabawy wracają jak bumerang co jakiś czas, to pozwolę sobie nie wybrać następnych, byłoby ich zapewne więcej niż 16, wszystkie są piękne, inspirujące i bardzo lubię tam zaglądać:)

A co do moich wyznań, to myślę że sporo już o mnie wiecie, przez te kilka lat nazbierało się trochę informacji...  
...ale nie wiecie jeszcze że:
-lubię czytać i oglądać kryminały, szczególnie klasyczne (Agata Christi, Hitchcock...)
-mam słabość do misi (!?) takich pluszaków, co to można przytulić i pomiętosić:)
-nie mogłabym żyć bez muzyki  (od klasycznej po blues, rock ...jedynie techno do mnie nie przemawia)
-kocham przedmioty z duszą (tzn stare i piękne:))
-chciałabym mieć włosy takie jak np wietnamka
-nie mogłabym obejść się bez kolczyków
-uwielbiam przedwojenne polskie filmy i zupełnie nie przeszkadza mi to, że trącą myszką...



*






8/4/11

Sposób na nadmiar jabłek - ciasto mocno jabłkowe



Lubicie wilgotne ciasta? Jeśli tak, to to na pewno będzie Wam smakowało.  Ciasto jest 'napakowane' kawałkami jabłek tak mocno, że konsystencja ciasta przypomina sernik.  Jeśli użyjemy wczesnych kwaśnych jabłek - jak to ja zrobiłam - ciasto jest przyjemnie kwaskowate i odpowiednio wilgotne.  Dodatek startej skórki cytrynowej potęguje sernikowy posmak.  Jeśli macie nadmiar jabłek (np spadających lawinowo w ogrodzie) to upieczcie takie ciasto - nie pożałujecie.
Polecam!


 CIASTO MOCNO JABŁKOWE Z KEFIREM

/forma24x38cm/

*  2,5 szkl mąki pszennej + 3 łyżki mąki do posypania jabłek
*  1 szkl cukru pudru
*  2 łyzki cukru z wanilią
*  2 łyżeczki proszku do pieczenia
*  otarta skórka z 1 cytryny
*  6 jaj
*  200g miękkiego masła lub margaryny
*  10 łyżek kefiru lub mleka zsiadłego

*  1,5 do 2 kg jabłek

*  garść płatków migdałowych
*  cukier puder do posypania - opcjonalnie

Jabłka obrać,  pokroić w ósemki a potem na na mniejsze kawałki . Posypać mąką (3 łyżki) i wymieszać.
Nagrzać piekarnik do 175stC.
Zmiksować masło z cukrem i cukrem waniliowym. Dodawać po 1 jajku , łyżce kefiru i partiami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia - wciąż miksując.  Dodać startą skórkę z cytryny. Połączyć z pokrojonymi kawałkami jabłek i wymieszać.  Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować i wysypać bułką tartą.  Przelać ciasto, wyrównać powierzchnię i posypać płatkami migdałowymi.
Wstawić ciasto do piekarnika na 60 minut.  Sprawdzić patyczkiem czy jest upieczone.  Wyjąć i jeśli wolimy słodsze ciasta, posypać cukrem pudrem.  Smacznego!


*

Jak Wam się podoba?



8/1/11

Bułki do hot-dogów - najlepsze!



Nie będę chyba zbyt oryginalna mówiąc, że wszystkie dania typu 'fast-food' nie należą do moich ulubionych. Wychowałam się w 'komunie', wyrastałam w tradycyjnej kuchni, może i przaśnej, ale myślę że zdrowej....z dala od wszelakich wpływów 'zachodu'.  
Prawdę mówiąc takich szybkich jedzeniowych kusicieli wtedy jeszcze nie było w Polsce... kiedy chciało się coś koniecznie zjeść - jak to się ładnie mówi 'na mieście' -  to trzeba było udać się np do Baru mlecznego na pierogi lub placki ... lub pójść do cukierni na drożdżówkę... albo zjeść loda budyniowego  Pingwin z ulicznego pudła ... lub po prostu wypić wodę z sokiem z Saturatora (ze szklanki wielokrotnego użytku - oczywiście!) i gonić na obiad do domu :)) To były czasy!


/zdjęcie pochodzi z internetu/


Teraz nie ma problemu ze zjedzeniem czegoś 'na mieście'... nie wiem jak Wy, ale ja czasem korzystam z tych szybkich posiłków i nawet potrafią mi smakować:)  

Kiedyś, jadąc pociągiem  typu Express (nie żadnym tam Inter City!:)) do naszej nieładnej stolicy (tu narażę się wielu ale wtedy była brzydka... a teraz jest trochę mniej:)) , poszliśmy do WARSU na pierwsze w życiu (!?) parówki cienkie z keczupem...  jakie one były PYSZNE!   
W stolicy  zaopatrzyliśmy się w torbę tych rarytasów, żeby  zaszpanować domownikom po powrocie do zupełnie niestołecznego miasta:)):) 
We Wrocławiu cienkie parówki w osłonkach pojawiły się dopiero po jakimś czasie... A jeszcze później   wspomniane hot-dogi.  Maszyneria z bolcem do nadziewania bułki, w celu zrobienia sprytnej dziurki na parówkę i grzejąca jednocześnie,  wzbudzała ciekawość i zachwyt wśród stojących w kolejce po upragnionego hot-doga... ależ to było nowoczesne urządzenie!  

Teraz ani parówek, ani hot-dogów w zasadzie nie jem... chyba że otrzymam zamówienie na takowe.  A że bułki piec lubię to i te do nadziania parówką też czasem piekę.  Te poniżej lubimy najbardziej ze wszystkich hot-dogowych , jakie piekłam.  Są chyba najbardziej zbliżone do pierwowzoru :) tzn do tych które jadłam dawno temu i które smakowały 'jak bułki' a nie wata i były bardzo dobre.

Przepis na te bułeczki powstał w efekcie eksperymentów,  dopasowany do naszych potrzeb i gustów.  Wychodzą mięciutkie, puszyste i nadają się nie tylko na hot-dogi ,  na drugi dzień są równie pyszne do śniadania.  Jeśli nie macie takich dużych potrzeb możecie zmniejszyć ilość składników o połowę i upiec 8 bułek.
Polecam! 


NAJLEPSZE BUŁKI DO HOT-DOGÓW
/na 16 sztuk/

*  900g mąki pszennej
*  1/2 szkl wody
*  2 szkl ciepłego mleka
*  1,5 łyżki cukru
*  2 łyżeczki soli
*  3 łyżki oliwy z oliwek
*  40g świeżych drożdży

*  1 jajko + 1 łyżka mleka - do posmarowania bułek

Z drożdży , łyżki mąki i kilku łyżek mleka zrobić zaczyn i odstawić na 10 minut.  
Do miski miksera wsypać mąkę i dodać resztę składników i zaczyn. Wyrobić na lśniące i gładkie ciasto.  Miskę przykryć i odstawić na ok 40-60 minut do fermentacji.  Przygotować 2 płaskie blaszki z piekarnika, wyłożyć je papierem.
Piekarnik nagrzać do 200stC.
Ciasto podzielić na pół, każdą część podzielić na 8 równych kawałków. Rozpłaszczać dłonią na placuszek, formować podłużne bułeczki, zwijać w rulon i zlepiając wzdłuż złączenia.  Układać bułeczki na blasze   pozostawiając odstępy.  Posmarować roztrzepanym jakiem z mlekiem i pozostawić do podrośnięcia na czas nagrzania piekarnika - ok 30 minut.  Piec ok 20 minut do zrumienienia.
Smacznego!





Printfriendly

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...