gry online

5/26/10

Zaświeciło słońce! Ciasto z rabarbarem i brązową kruszonką na 'Dzień Matki'.



Kolejne ciasto z rabarbarem, naprawdę godne polecenia!

Ale zanim będzie słodko, kilka gorzkich słów...

Nareszcie wyszło słońce! Jak ja na nie czekałam!
I jeszcze wspaniała wiadomość : WODA POWOLI WRACA DO KORYTA ODRY :)

Mamy szczęście, nie zalało naszej dzielnicy. We Wrocławiu został zalany tylko (zważywszy ogrom powodzi) Kozanów.
Dla niewtajemniczonych - Niemcy /dawni mieszkańcy Wrocławia/ na tych terenach utworzyli poldery, czyli tereny zalewowe, a Polacy /obecni mieszkańcy/ wybudowali tam duże osiedle mieszkaniowe. Przez 13 lat nie można było doprowadzić do realizacji budowy wałów chroniących to osiedle od rzeki. Największymi przeciwnikami ich budowy byli działkowcy, mający tam ogródki pracownicze, oraz kilku właścicieli posesji znajdujących się na przeznaczonych do obwałowania terenach. Przykre, że niektórzy przedkładają własny interes ponad wszystko...
Prawdę powiedziawszy, cały Wrocław jest jednym wielkim polderem i tylko dzięki zabezpieczeniom (wały, tamy, zbiorniki retencyjne) wykonanym przez niemieckich mieszkańców przedwojennego miasta, może wyjść obronną ręką w czasie takich, jak ta powodzi.
Bardzo współczuję mieszkańcom Kozanowa, ponownie (powódź 1997r pierwszy raz podtopiła Kozanów, ale i inne dzielnice miasta) zalanego przez powódź... teraz jest odpompowywana woda, a potem już tylko suszenie...suszenie...suszenie...






Dzień Matki, u mnie uczczony bardzo smacznym ciastem... oczywiście z rabarbarem!
Jest to wersja Ciasta na maślance, które już wielokrotnie piekłam z różnymi owocami i zawsze z tym samym 'pysznym skutkiem'... jest rzeczywiście baaardzo smaczne, a poza tym szybkie i łatwe.





Tym razem ciasto jest pysznie kwaskowate z brązową kruszonką (za sprawą brązowego cukru i cynamonu).Gorąco polecam!


CIASTO NA MAŚLANCE Z RABARBAREM I 'BRĄZOWĄ' KRUSZONKĄ

/blaszka 25x35cm/


Ciasto:
* 1 szkl maślanki
* 1 szkl cukru
* 2,5 szkl mąki
* 3 jajka (całe)
* 1 mały proszek do pieczenia (lub 3 łyżeczki)
* 100g stopionego masła
* 1 łyżeczka cynamonu

* skórka otarta z cytryny



Kruszonka:
* 100g masła
* 100g mąki
* 100g brązowego cukru

* 1 płaska łyżka cynamonu

Dodatkowo:
* 80 dag rabarbaru + 4 łyżki cukru

Obrać rabarbar i pokroić na małe kawałki. Posypać cukrem, wymieszać i odstawić na czas przygotowania ciasta. Odsączyć na sicie z płynu.

Przygotować kruszonkę: w misce, widelcem połączyć mąkę z masłem, cynamonem i cukrem. Wstawić do lodówki.

Ciasto: ubić jajka z cukrem, dodawać porcjami mąkę i maślankę .
Ucierając dalej (mikserem) dodać resztę składników.
Wylać ciasto na blachę, ułożyć odsączony rabarbar i przykryć kruszonką.

Piec ok. 35- 45 minut w temp 175 st. C.

Ciasto robi się dość szybko, jest pyszne, puszyste i cudnie wilgotne. Rabarbar dodaje mu charakteru, a kruszonka...mmmm :)))
Smacznego!






Wiciokrzew.

5/20/10

WP#73 - Chlebek turecki.






Opadów mam naprawdę dosyć... nie jestem panikarą ale patrząc jak podnosi się poziom Odry, przywołuję w pamięci lipiec 97r i ... po prostu się boję. Wczoraj oglądając wiadomości z zalanych terenów Polski, przyznam że skóra mi cierpła, bardzo żal mi wszystkich zalanych, którzy utracili często dorobek całego życia ... a dzisiaj usłyszałam że takiej wody nie było od 160 lat! Do Wrocławia fala jeszcze nie dotarła, czekamy więc z niepokojem...
Na pocieszenie dzisiaj zaświeciło u nas słońce! Jakże mnie ono ucieszyło, mam nadzieję że deszczu juz nie będzie i że wysuszy trochę nasączoną jak gąbka ziemię...


Dołączyłam (z lekkim poślizgiem) do WP i upiekłam Chlebek Turecki który zaproponowała Kasia. Chlebki wyrastały w koszykach a piekłam je na kamieniu. Wyszły bardzo smaczne, mięciutkie, aromatyczne, słodko-melasowe, świetne na śniadanie albo podwieczorek... najsmaczniejszy z samym masłem lub konfiturą... Polecam!

Piekłam zgodnie z przepisem, nie wprowadzałam najmniejszych zmian, cytuję więc przepis za Kasią:



CHLEBEK TURECKI

znaleziony u Dorotus i Tatter
2 małe bochenki lub 1 duży

Składniki na ciasto:
50 dag mąki
1,5 łyżeczki suszonych drożdży lub 14 g świeżych
330 ml mleka
2 łyżki masła (50 g)
1 łyżeczka soli
1/3 szklanki melasy
1 łyżeczka brązowego cukru
4 łyżeczki kawy zbożowej
100 g rodzynek


Do posmarowania:
1 jajko, roztrzepane
1 łyżka mleka


Drożdże suche wymieszać z mąką i cukrem. Mleko podgrzać, rozpuścić w nim melasę i masło. Ostudzić, powinno być letnie. Do mąki z drożdżami dodać letnie mleko z melasą i masłem, sól, kawę zbożową, rodzynki i wyrobić dokładnie ciasto. Jeśli ciasto będzie się mocno lepić, dosypać mąki. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Powinno podwoić objętość.
Po tym czasie ciasto podzielić na pół. Uformować 2 chlebki. Włożyć kolejno do keksówki o wymiarach 10 x 20 cm (lub do koszyka do wyrastania), odstawić do napuszenia. Posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem. (Można również uformować bułki).
Piec około 30 minut w temperaturze 180°C.












5/18/10

Z rabarbarem i ananasem.




W ubiegłym roku upiekłam tylko j e d n o  ciasto z rabarbarem!
Nie wiem jak to się stało, ale postanowiłam nadrobić to w tym sezonie  Jak tylko pokazał  się rabarbar na straganie, zabrałam się za 'tworzenie'... nie ma nic wspanialszego od pracy twórczej.   Z ciastami jest to zajęcie wyjątkowo wdzięczne, na efekty nie trzeba czekać długo ... nie twierdzę że  zawsze jest łatwo i bezproblemowo.  Czasem do zadowalającego efektu trzeba dochodzić powoli, ale bywa  że z piekarnika wyjmuję dokładnie to  czego się spodziewałam i to  po godzinie pracy ...dla  takiego momentu warto się trudzić!

Niedawno zobaczyłam  u Kasi 'ciasto z rabarbarem i truskawkami', nie ukrywam -  wyglądało zjawiskowo!  To dzisiejsze jest niejako transpozycją tego ciasta, wprowadziłam trochę zmian i zastosowałam połączenie:  rabarbar-ananas.  Jak wyszło?  Powiem nieskromnie że wyszło bardzo smacznie! 
I tak powstał kolejny rabarbarowy wypiek... na pewno nie ostatni!

Tym razem na kruchym spodzie i z bezową pierzynką na wierzchu.  W środku przaśny rabarbar, któremu  towarzyszy elegancki ananas.  Smaki komponują się bardzo dobrze.  To nietypowe połączenie ale jak dla mnie - trafione.  Całość przypomina tartę, jest jednak odrobinę wykwintniejsze,  a  beza  tworzy zwieńczenie  niczym.... kropka nad i... :))
Polecam!



CIASTO RABARBAROWO - ANANASOWE Z BEZOWĄ PIERZYNKĄ

/blaszka 20x30cm/

spód:
*   25 dag mąki pszennej
*   4 łyżki cukru
*   12 dag masła
*   cukier waniliowy
*   1 żółtko

warstwa owocowa:
*   40 dag rabarbaru
*   puszka ananasów
*   1 budyń waniliowy
*   łyżka płaska mąki ziemniaczanej
*   4 żółtka
*   1 szkl śmietany 18%
*   1/2 szkl cukru pudru

warstwa bezowa:
*   5  białek
*   1/2 szkl cukru pudru
*   1 łyżka mąki ziemniaczanej

Zagnieść kruche ciasto, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 minut. 
Blaszkę wysmarować masłem i wyłożyć ciastem dno i  boki.  Nakłuć widelcem i wstawić do upieczenia na 20 minut do piekarnika nagrzanego do 180stC. 
W tym czasie przygotować warstwę owocową: 
Rabarbar opłukać, obrać i  pokroić na 2cm kawałki. Ananas odsączyć z syropu i pokroić na podobnej wielkości kostkę.
W misce zmiksować żółtka z cukrem, dodać śmietanę, a następnie suchy budyń, mąkę i razem zmiksować.  Wsypać owoce i dokładnie wymieszać.
Wyjąć ciasto z piekarnika, posmarować roztrzepanym białkiem (najlepiej pędzelkiem).  Wyłożyć masę owocową i wstawić ponownie do pieca na 40-45 minut.
Przygotować bezową warstwę:
Ubić pianę na sztywno, dodać cukier a następnie mąkę. Dobrze ubić i wyłożyć na upieczone ciasto. Zmniejszyć temp. piekarnika do 160stC.
Wstawić do zapieczenia na 20 minut. Powinno sie zrumienić.
Wyjąć i całkowicie ostudzić przed krojeniem. 
Smacznego!







Tytoń ogrodowy.

5/16/10

Czekoladowe ciasto z rabarbarem i kruszonką.






Maj nie rozpieszcza pogodą, jest zimno, deszczowo i szaro... słońca jak na lekarstwo :(
Najgorsze jest to, że przemija mój ulubiony miesiąc! Cały rok czekam na MAJ, cały rok wypatruję tej niesamowitej zieleni, świeżej bujności roślin, pachnącego bzami i konwaliami powietrza...
.... a w tym roku oglądam MAJ przez okno...






Na pocieszenie upiekłam czekoladowe ciasto z 'szokującym' (!?) rabarbarem.... to określenie smaku tego kwaśnego 'badyla'...to też usłyszałam o rabarbarze:)) a ja uwielbiam te 'szokująco kwaśne badyle' :))
Ciasto jest baaardzo smaczne (to ocena subiektywna), delikatne czekoladowe ciasto i kwaskowatość rabarbaru, chrupiąca kruszonka i migdały...mmmm pyszne!



CZEKOLADOWE CIASTO Z RABARBAREM I KRUSZONKĄ


* 1,5 szkl mąki tortowej
* 3/4 szkl cukru
* 2 łyżki mąki ziemniaczanej
* 6 jajek
* 1 szkl oleju słonecznikowego
* cukier waniliowy
* 2 łyżki kakao
* 1 łyżeczka sody oczyszczonej
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* kilka kropli aromatu migdałowego


* 60 dag rabarbaru + 3 łyżki cukru



kruszonka:

* 15 dag mąki
* 10 dag cukru pudru
* 10 dag masła
* cukier waniliowy

* 2-3 łyżki płatków migdałowych

Rabarbar umyć, obrać i pokroić na małe kawałki. Posypać cukrem (3 łyżki), wymieszać i odstawić.

Zrobić kruszonkę z podanych składników, zagnieść w kulę i włożyć do lodówki.

Oddzielić białka od żółtek. Z białek ubić pianę, dodać cukier, cukier waniliowy i dalej ubijać. Dodawać po jednym żółtku i ubijając wlać partiami olej. Kiedy wszystko się dobrze połączy, zmniejszyć obroty miksera i dosypać mąkę wymieszaną z kakao, proszkiem do pieczenia i sodą. Wlać zapach migdałowy i wymieszać.

Odsączyć rabarbar na sicie z soku.

Tortownicę o śr. 28cm wysmarować masłem i wysypać krupczatką lub bułką tartą.
Wylać ciasto, ułożyć rabarbar i na wierzchu zetrzeć na tarce ciasto na kruszonkę. Posypać płatkami migdałów.

Wstawić do nagrzanego piekarnika do 170stC na 45-50 minut. Sprawdzić patyczkiem czy jest upieczone, jeśli patyczek nie jest suchy, dopiec jeszcze kilka minut. Wyłączyć kuchenkę i pozostawić ciasto jeszcze 10 minut w piekarniku. Wyjąć na kratkę i ostudzić. Można posypać cukrem pudrem.
Polecam!







Ciemierniki już przekwitają.

5/15/10

Lazania na dwa sposoby.






Zapewne wiecie, że lazania to danie kaloryczne, ciężkostrawne i...PYSZNE!
Cóż, od czasu do czasu można sobie pozwolić na to słodkie 'szaleństwo dla podniebienia i tuszy'... no chyba że ktoś po prostu jej nie lubi...chociaż nie wiem czy znam kogoś, kto jej nie lubi...znam takich co jej nie znają... więc dla ich dobra, niech lepiej pozostaną w błogiej nieświadomości co tracą...

Przyznam, że nie robiłam lazanii ponad rok, może nawet dwa lata...w każdym razie po wizycie u Gospodarnej narzeczonej, zapragnęłam czym prędzej wypróbować moją nową-starą (!!!) maszynkę do makaronu, której jeszcze nie używałam chociaż (wstyd się przyznać:) mam ją od kilku lat :((... okazja była świetna, bo makaronu do lazanii nie miałam w swoich zapasach (czego jak czego, ale makaronu to u mnie nie brakuje!)... więc go sobie sama zrobiłam, i muszę przyznać że był o niebo lepszy od kupnego...nie, był o dwa nieba lepszy!!! Zatem zachęcam do zrobienia domowej lazanii, i nie ma tłumaczenia że maszynki w domu niet, wałkiem też wychodzi super - sprawdziłam!
Co do sosu, to podam dwa nasze ulubione...(nieprawda , mamy więcej ulubionych !)... te dwa zrobiłam ostatnio.
Pieczarkowo-pomidorowy robi się szybciej, polecam więc jak stoimy kiepsko z czasem.
Boloński, czyli mięsno-pomidorowy wymaga zdecydowanie więcej czasu na przygotowanie... ale można prace rozłożyć na dwie raty i wówczas nie spędzimy całego dnia w kuchni. W przeddzień przygotowujemy sos, a na drugi dzień makaron (lub użyjemy gotowego) i sos beszamelowy (jest szybki!), potem ułożymy warstwy w naczyniu do zapiekania i wstawiamy na pół godziny do piekarnika...a potem już tylko :)))...
....Pycha!


Proporcje są na lazanię (5 warstw makaronu i 4 warstwy sosu) w naczyniu do zapiekania 25x30cm, co starcza (a raczej powinno starczyć!) dla 5-6 głodnych osób.





MAKARON NA LAZANIĘ

* 1,5 szkl semoliny (lub innej dobrej mąki pszennej)
* 2 duże lub 3 mniejsze jajka
* 1,5 łyżki oliwy z oliwek
* szczypta soli

Zagniatamy ciasto makaronowe, wsypując mąkę partiami. Wyrabiamy aż będzie gładkie i lśniące (ok 10 min). Rozwałkowujemy, podsypując mąką, na bardzo cienkie 'arkusze' makaronu (prawie jak papier). Kroimy na mniejsze kwadraty (będzie wygodniej gotować i układać w naczyniu). Wrzucamy na chwilę do wrzącej osolonej wody (kilka sekund), opłukujemy zimną wodą i układamy na ściereczce do ostudzenia.



SOS BESZAMELOWY

* 100g masła
* 2 łyżki mąki pszennej
* 1,5 szkl. mleka
* szczypta soli i pieprzu

W rondelku rozpuścić masło, dodać mąkę i zasmażyć. Dolać mleko energicznie mieszając 'rózgą ', zagotować, przykryć i odstawić z kuchenki.



SOS POMIDOROWO-PIECZARKOWY

* 3-4 łyżki oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
* 1 łyżka masła
* 1/2 kg pieczarek poszatkowanych
* 12 pomidorów z zalewy (2 słoiki ze spiżarki) lub 2 puszki w soku pomidorowym (ze sklepu) pokrojonych w kostkę
* 2 łyżki koncentratu pomidorowego
* 3 cebule poszatkowane
* 4 ząbki czosnku zmiażdżone
* sól, pieprz
* 1 łyżeczka bazylii
* 1/2 łyżeczki oregano
* 2 łyżki sosu sojowego


Do dużego rondla lub głębokiej patelni wlać oliwę, rozgrzać i dodać masło. Włożyć na rozgrzany tłuszcz cebulę i podsmażyć, dodać pieczarki i poddusić ok 5 minut. Dodać pomidory wraz z sokiem i dusić na małym ogniu, co chwilę mieszając. Gdy płyn wyparuje dodać 1/3 szkl wody i dalej dusić na małym ogniu. Dodać koncentrat, czosnek i doprawić solą, pieprzem i ziołami. Dusic jeszcze ok 30 minut, dolewając wody gdy wyparuje i mieszając. Sos ma być gęsty, nie płynny!




SOS BOLOŃSKI

* 3 łyżki oliwy z oliwek
* 500g mielonej wołowiny
* 1/2 szkl mleka
* 1 szkl białego wina wytrawnego
* 2 cebule poszatkowane
* 2 marchewki starte na tarce
* 2 kawałki selera naciowego pokrojonego lub kawałek korzenia selera startego na tarce
* 10 pomidorów z zalewy lub 2 puszki pomidorów w soku
* 1 łyżka bazylii
* 1/2 łyzki oregano
* sól, pieprz

Na rozgrzanym tłuszczu podsmażyć cebulę, dodać mięso i poddusić przez kilka minut mieszając. Dolać mleko i mieszać do momentu odparowania. Dolać wino i pozwolić mu się zredukować (odparować), po czym wlać szkl wody i dusić na małym ogniu. Dodać pomidory i resztę składników, dusić jeszcze przez ok. 2 godziny. Od czasu do czasu podlewać wodą (po 1/2 szkl) i dusić mieszając od czasu do czasu. Sos musi być 'zwarty' tzn. mięso miękkie i rozpadające się tworząc z resztą składników jednolity sos.

Naczynie do zapiekania wysmarować masłem, dno pokryć cienką warstwą beszamelu, a na to warstwę makaronu. Posmarować znowu cienko beszamelem, potem sosem pomidorowym (z mięsem lub pieczarkami), przykryć warstwą makaronu. I ponownie : sos beszamelowy, sos pomidorowy i makaron. I tak do wyczerpania warstw, ostatnią warstwę makaronu posmarować beszamelem i posypać serem, najlepiej parmezanem ale może być to również inny dobry ser do zapiekania.

Piekarnik nagrzać do 180stC i wstawić na 35 minut do upieczenia.
Smacznego!


****


Ata zaprosiła mnie do zabawy w '10 zdjęcie' czyli pokazania 10 zdjęcia, jakie mam w komputerze.
Większość zdjęć mam przegranych na płyty bo miałam kłopot z laptopem, bojąc się więc ze wszystko przepadnie skopiowałam większość zdjęć... tak więc teraz to poniższe jest 10-te.
No i nie będzie oryginalnie... większość zdjęć to albo zwierzaki albo jedzenie...no i przyroda...nuda , nuda...

Norka jest wdzięcznym modelem... a tu jest w charakterystycznej dla siebie pozie, w czasie gryzienia kości na plecach:)...to taka nasza domowa akrobatka...




Zapraszam do zabawy:
An-nę, może będzie coś niekulinarnego?
Mafilkę, co tez pokaże?
Kasię, może coś z mojego ukochanego Gdańska?

Czekam na Wasze '10'!

5/14/10

Z rozmarynem i pestkami dyni.




Kilka dni temu Kuba znowu zniknął, tym razem na dwa dni... wrócił, a raczej przykuśtykał i teraz liże swoje rany...
... przednia łapa podkulona, utykający, z widocznymi oznakami walki o przetrwanie w kocim świecie... oj Kuba, Kuba...
Ciężkie jest życie przystojnego, młodego kocurka....


A tymczasem nasze, ludzkie życie musi toczyć się w normalnym trybie - pracuję, buszuję w ogrodzie, piekę ciasta, bułki i chleby...
Ten tytułowy wypiek to mało skomplikowany chleb, ale jaki smaczny!
Przygotowałam zaczyn drożdżowy wieczorem, dzięki czemu chleb był 'szlachetniejszy' i dłużej zachował świeżość. Bardzo lubię w pieczywie rozmaryn, nawet najprostszym bułkom dodaje on charakteru. Poza tym zapachem i smakiem przywołuje Italię. I nie trzeba być 'Pod słońcem Toskanii' :) by rozkoszować się jego wspaniałym aromatem. Upiekłam chleb z rozmarynem, dosypałam prażonych pestek dyni, i pewno nie raz jeszcze tak zrobię, bo to był dobry pomysł!
Polecam!




CHLEB Z ROZMARYNEM I PESTKAMI DYNI

/na dwie keksówki/

zaczyn:
* 200g mąki pszennej chlebowej
* 10g świeżych drożdży
* 160g wody

Wieczorem mąkę zalać wodą z rozpuszczonymi drożdżami. Wymieszać dokładnie, przykryć szczelnie i zostawić w temp. pokojowej na noc.

ciasto właściwe:
* 400g mąki pszennej chlebowej lub dowolnej
* 270-300g wody
* 20g drożdży świeżych
* 1 łyżeczka cukru
* 1 łyzka soli
* 2 łyżki oleju słonecznikowego lub oliwy z oliwek
* 1/2 łyżki suszonego rozmarynu
* 5 łyżek pestek dyni uprażonych na suchej patelni

Drożdże rozpuścić w letniej wodzie (270g) z cukrem. Do miski wsypać mąkę, dodać zaczyn, rozpuszczone drożdże i resztę składników. Jeżeli potrzeba dodać resztę wody. Wyrobić dokładnie ciasto, przez ok. 10 minut (można mikserem). Kiedy będzie elastyczne, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na ok 1 - 1,5 godziny. W połowie rośnięcia odgazować.
Jeśli podwoi objętość można uformować dwa chlebki i umieścić w wysmarowanych olejem słonecznikowym formach. Powinny sięgać nie wyżej niż do 3/4 wysokości blaszki. Przykryć ściereczką i poczekać ok 20-35 minut na podrośnięcie - ma wypełnić blaszki. W tym czasie nagrzać piekarnik do 200stC. Można posmarować wierzch chlebków roztrzepanym białkiem i posypać pestkami dyni. Wstawić do upieczenia na 15 minut, zmniejszyć temperaturę do 180stC i dopiec jeszcze 25-30 minut. W razie potrzeby (jeśli mało wypieczony) można przedłużyć czas pieczenia o 5 - 10 minut. Wyjąć na kratkę i ostudzić. Smacznego!






Psia łobuzerka na wybiegu.




Kwitną niecierpki.



5/8/10

Old Milwaukee.



Bardzo lubię chleby z dodatkiem melasy, mają słodkawy smak i charakterystyczny aromat.
Kiedy ujrzałam ten chleb na blogu Palce lizać, zapragnęłam od razu wypróbować recepturę. Tatter pisała o nim w samych superlatywach, mówiąc że to chleb z 'wyższej półki'.
Wczoraj go upiekłam. Tak jak pisała Tatter, ciasto ładnie się wyrabia i formuje, a także dosyć szybko rośnie i piecze. Nie miałam najmniejszych problemów z przygotowaniem i pieczeniem...same plusy! Gorąco polecam, szczególnie tym , którzy lubią pieczywo z melasą.



OLD MILWAUKEE
Zaczyn zakwasowy:
20g zakwasu zytniego razowego
250g wody (28C)
250g maki zytniej razowej
1 lyzka nasion kminku
Skladniki zakwasu wymieszalam dokladnie i zostawilam na 16 godzin w temperaturze pokojowej.
Ciasto wlasciwe:
370g wody (22C)
100g maki zytniej sitkowej
650g maki pszennej chlebowej
1/2 lyzeczki drozdzy instant
1 lyzka soli
3 lyzki rozpuszczonego masla*
2 lyzki czarnej molasy
1 lyzka ciemnego muscovado
Caly zaczyn (minus 20g) rozmieszalam z woda, dodalam maki i pozostale skladniki. Zagniotlam delikatnie lepkie, plastyczne ciasto. Ciasto (62%hydracji) nie bylo ani luzne ani zbyt scisle i zagniatalo sie niezwykle latwo. Zostawilam do wyrosniecia w naoliwionej misce na nieco ponad 1 godzine. Odgazowalam i podzielilam na dwie czesci. Zostawilam na 10 minut, a nastepnie uksztaltowalam dwa podluzne bochenki. Ulozylam je w koszach zlaczeniem w gore. Zostawilam do wyrosniecia na 1 godzine i 15 minut. W tym czasie rogrzalam piec z kamieniem. Gotowe bochenki przelozylam na lopate nacielam szybko i wsunelam do pieca. Pieklam w 240C przez 35 minut. Skorka chleba jest delikatnie przypalona (cukier/molasa w ciescie), nie pogarsza to jednak smaku pieczywa (mozna ewentulanie przykryc chleby arkuszem folii aluminiowej po 20-25 minutach). Wystudzilam na kratce.
* Dałam olej słonecznikowy.


**Chleb kroiłam jeszcze ciepły, co widać na zdjęciu przekroju.






Jeszcze trochę Kuby po przejściach...prawda że spoważniał?


5/7/10

Na poprawę nastroju. Powrót kota marnotrawnego.





Maj jaki jest, każdy widzi...:(
Kiedy niebo przysłaniają deszczowe chmury, nie tryskam energią ani humorem,...ostatnie dni były ciężkie i smętne...prawie jak kampania przedwyborcza...
Jest pewien plus tego 'Wyjątkowo zimnego maja" (patrz piosenka na ten tydzień!), można bez skrupułów i wyrzutów sumienia :)) oddać się pracy. Słońce nie zerka zalotnie zza okna, nie wyciąga do ogrodu, nie wabi na spacer...spokojnie można popracować....
Poza tym wilgoć jest bardzo potrzebna roślinom, rosną więc jak szalone.
Wokół zielono, bardzo zielono, niesamowicie zielono! Nareszcie jest moja ulubiona pora roku!
Ogród zaczyna przypominać dżungle, w ciągu kilku zaledwie dni wszystko tak wybujało (chwasty też...) że trawę powinnam kosić chyba codziennie :) Tulipany już przekwitły (późne papuzie jeszcze są) , nastała pora konwalii i bzu...i niezapominajek! Kocham ten czas!
Ale póki co, prognozy nie są zbyt optymistyczne :( w niedzielę znowu obfite deszcze i czarne chmury...pamiętacie ten serial 'Czarne chmury'? I tu mała dygresja: Mój syn wówczas we wczesno-przedszkolnym wieku (oglądał namiętnie ten serial), na takie właśnie ciemne, zasnute niebo wołał -"Kacper koń"!

Ach i jeszcze jedna dobra wiadomość : powrócił kot marnotrawny czyli Kuba, czyli Ramzes!
Przed samymi świętami przygarneliśmy biedaka, był zmarznięty i głodny ( a na dworze śnieg i duży mróz, pisałam o tym).
Nie pochwaliłam się wcześniej, ale trzy miesiące temu, (w połowie lutego) wsiąkł jak kamfora. Wyszedł, jak zawsze po śniadaniu na rekonesans po dzielnicy i ślad po nim zaginął. Przypuszczam że hormony wzięły górę nad rozsądkiem...wolał dziewczyny niż ciepły kąt i pełną miskę :) tym bardziej że były jeszcze mrozy a dokoła śnieg. Myśleliśmy że poszedł już na dobre, bo bezskutecznie szukaliśmy go wszędzie...niestety nigdzie go nie było. Już przyzwyczaiłam się do myśli, że kot zmienił właściciela. Aż tu pewnego dnia, z samego rana wychodząc na spacer z psami (więc prawie bladym świtem:) zauważyłam jakąś czarną chudzinę na grabie przy wejściu i pomyślałam że mamy szczęście do czarnych kocurów...a okazało się, że to nasz Kuba! Wypasiony to on nie był. w oczach popłoch, na skórze kleszcze i cały pokryty sznytami ... nie było mu lekko, oj nie...
Tak więc znowu jest u nas, może nie tak do końca, bo przychodzi właściwie tylko na jedzenie i krótką drzemkę.. ale ma przecież na głowie ważniejsze sprawy :))







Na pocieszenie, na poprawę nastroju, na deser -zrobiłam galaretkę z bananami, rodzynkami w rumie , bitą śmietaną i biszkoptami, była pyszna.! Przepisu nie podaję, wszak na torebce widnieje...Polecam!









Cudownie niebieskie niezapominajki :



5/4/10

Śledzie






Choć śledziowo, to będzie słodko.
Kombinacja matiasów i cebulowo-pomidorowo-rodzynkowego 'sosu'... jedni nazywają to danie 'sałatką śledziową', inni określają jako 'śledzie po sułtańsku' albo 'po kaszubsku'...jak zwał tak zwał...u mnie są to 'śledzie w sosie pomidorowo-rodzynkowym' - po prostu!

Przepis jest moją wersją słodko-pomidorowych matiasów.
Tak przygotowana ryba jest doskonała na święta lub imprezy domowe , czy  po prostu na kolację... zawsze cieszy się  powodzeniem  nawet wśród tych, którzy nie należą do amatorów śledzi. 
Polecam!





MATIASY W SOSIE POMIDOROWO-RODZYNKOWYM

*  1/2 kg matiasów
*  1/2 kg cebuli
*  słoiczek koncentratu pomidorowego
*  1/3 szkl rodzynek
*  sok z 1 cytryny
*  pieprz i sól
*  2 łyżki cukru
*  4 łyżki oleju roślinnego

Matiasy wymoczyć przez godzinę, odsączyć z wody i pokroić na mniejsze kawałki (każdy filet na 3 lub 4).
Cebulę pokroić w półkrążki i podsmażyć na oleju.
Przyprawić solą i pieprzem i poddusić do miękkości pod przykryciem, na małym gazie.
Dodać koncentrat, sok z cytryny, cukier i rodzynki,wymieszać.  Pogotować przez chwilę mieszając. Odstawić i ostudzić. W naczyniu lub słoju układać warstwami śledzie i sos pomidorowy, na wierzchu powinien być sos. Przykryć folią spożywczą i odstawić na 1 lub 2 dni do 'przegryzienia', najlepiej do lodówki.


 


 Podawać z dobrym chlebem własnego wypieku (o tym powyżej będzie niedługo).  Smacznego!




Świat nie jest taki zły....niech no tylko zakwitną jabłonie!

5/2/10

Ciasto lekkie jak...'Styropian'



Na blogu Izy i blogu Arabeski niedawno pojawiło się bardzo oryginalne ciasto, może nie samo ciasto jest oryginalne (chociaż takiego jeszcze nie piekłam...), co jego nazwa, a mianowicie wabi się 'Styropian'...nigdy nie wymyśliłabym czegoś podobnego dla nazwania lekkiego, puszystego i bajecznie smacznego ciasta.
Należę niejako do formacji budowlańców , jednak nie skojarzyłabym ciasta... z materiałem izolacyjnym ..:)
Nazwa powiedziałabym niezbyt zachęcająca, taka 'ciosana', ale zapewniam Was że ciasto jest warte grzechu! Pozwoliłam sobie na lekką modyfikację nazwy (autor mi chyba wybaczy)...

Kruchy spód, kwaskowaty dżem, bardzo delikatne piankowe (jak styropian:)) wnętrze i kruszonka ... acha i łatwe do zrobienia! Polecam!



CIASTO LEKKIE Z KRUSZONKĄ
vel 'STYROPIAN'

Ciasto:
* 3 szkl. mąki
* 1/2 szkl. cukru pudru
* 5 żółtek
* 2 łyżeczki proszku do pieczenia
* 250 g masła lub margaryny

Z podanych składników zagnieść ciasto i podzielić na 2 części. Jedną część wyłożyć na spód blaszki i posmarować powidłem śliwkowym lub konfiturą. Drugą włożyć do zamrażarki.

Masa śmietanowa:
* 1 litr śmietany 18%***
* 20 dag wiórków kokosowych
* 5 białek
* 1 szkl. cukru
* 1 łyżka mąki ziemniaczanej
* 1 budyń śmietankowy duży
* 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

dodatkowo:
* 1/2 słoika dżemu z czarnej porzeczki lub powideł.

***śmietana powinna być gęsta i kwaśna

Białka ubić z cukrem, dodać śmietanę oraz pozostałe składniki i wymieszać. Wyłożyć to na ciasto posmarowane powidłem (dżemem z czarnej porzeczki). Na wierzch zetrzeć drugą część ciasta. Piec ok. 50 minut w temperaturze 180°C. Studzić ok 3 godzin

.









Brzoskwinia.

Printfriendly

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...