Dietetycznych potraw cd., tym razem coś na obiad.
Potrawka z kurczaka to obecnie danie 'demode'.... w przeciwieństwie do czasów mojego dzieciństwa, kiedy to królowało w domach i szkolnych stołówkach:)
Nie powiem, żeby należało do ulubionych przeze mnie. Potrawka w wydaniu mojej Mamy (na szczęście nie często ją robiła) smakowała zdecydowanie lepiej, lecz wciąż to nie było to, co misie lubią najbardziej:).
Minęło wiele lat odkąd jadłam ją ostatni raz i zupełnie za nią nie tęskniłam... Teraz przygotowałam potrawkę z kurczaka w wersji 'light czyli dietetycznej. Powiem szczerze, że podchodziłam do niej trochę jak do jeża:)) , okazało się jednak, że to bardzo smaczne, na dodatek odtłuszczone i bardziej warzywne niż mięsne danie (a to u mnie duży plus!). W towarzystwie ryżu lub kaszy gryczanej smakuje znakomicie.
Zatem świetne w dietach wszelakich, a jeśli nie musicie zważać na dietę to po mocniejszym doprawieniu jest całkiem dobra... a nawet więcej niż dobra:)
Jeśli lubicie lekkie dania drobiowe, to na pewno Wam posmakuje. Polecam!
DIETETYCZNA POTRAWKA Z KURCZAKA
/na 4 osoby/
* 2 podwójne filety z kurczaka (nieduże)
* 2-3 marchewki
* 2 cebule
* 1 mały por
* 4 ząbki czosnku
* 1,5 l bulionu warzywnego lub rosołu
* sos sojowy
* kilka gałązek suszonych liści selera
* kilka gałązek koperku świeżego
* 2 łyżki śmietany lub jogurtu naturalnego
* sól, pieprz, majeranek
* kilka łyżek oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
Mięso pokroić na większe kawałki i lekko podsmażyć na oliwie w większym rondlu, najlepiej żeliwnym.
Obrać warzywa, marchewkę pokroić w większe kawałki, cebulę w ósemki, por w dłuższe piórka. Dodać warzywa do garnka z mięsem i zalać bulionem. Na wierzch ułożyć liście selera, gałązki koperku i ząbki czosnku, lekko posolić i popieprzyć. Po zagotowaniu, zmniejszyć ogień i dusić do chwili, aż mięso będzie miękkie. Na końcu doprawić sosem sojowym i dwoma łyżkami śmietany. Zagotować, zdjąć z ognia, posypać koperkiem i natką pietruszki. Podawać z ryżem lub kaszą gryczaną. Smacznego!
Proste, a jakie apetyczne i zdrowe. Bardzo lubię taką kuchnię.
ReplyDeleteMnie też sie podoba :)) Zjadłabym sobie :))
ReplyDeletePozdrowienia :*
Kasiu u mnie w domu często robi się bardzo podobną potrawkę z kurczaka...a my ją bardzo lubimy:) pozdrawiam Kochana i trzymaj kciuki za kolejny koszykowo - durszlakowy chleb:) buziol
ReplyDeleteLubimy takie dania tylko muszę pominąć słowo dietetyczna bo wtedy nie chcą jeść ale jak powiem, że potrawka z kurczaka to co innego:)
ReplyDeletebardzo lubie takie potrawki miesno-warzywne, a Twoja wyglada smakowicie:)
ReplyDeleteWygląda na bardzo dobrą potrawkę z kurczaka :) Zwłaszcza że ja do tego dania podchodzę bez uprzedzeń :)
ReplyDeletePotrawkę to dużo ludzi skreśla od razu z samej nazwy. A ja, jak mam ochotę na odskocznię od cudowania i wymyślania, chętnie bym coś takiego zjadła ;-)
ReplyDeleteA ja bardzo lubiłam potrawkę, pomimo jej wszechobecności w stołówkach i do tej pory ją lubię. Robię co prawda rzadko, ale zawsze zjadam z wielkim apetytem....a Twoja wygląda na bardzo apetyczną:)
ReplyDeletetak wspaniale kolorowa.
ReplyDeleteoch, mogę porcyjkę?
albo chociaż łyżkę do oblizania?
Bardzo lubie dania z jednego gara, po ktorych nie zostaja sterty naczyn do zmycia :) A twoja potrawka tak pysznie wyglada, ze trudno uwierzyc w jej dietetycznosc!
ReplyDeleteKasiu! Podobna potrawka to specjalność mojej Mamy - uwielbiam to danie, jest domowe i koi wszelkie smutki!
ReplyDeleteZachwycam się Twoimi naczynkami! Gdzie Ty je zdobyłaś?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
a ja bardzo lubię taką potrawkę! niezwykle aromatyczna jest :D tyle że dodaję do niej kawałki ziemniaków :)
ReplyDeletepozdrawiam ciepło!
Ooo jedno z moich znienawidzonych dań szkolno-przedszkolnych. ;) A tak serio to chyba nie jest kwestia potrawki jako takiej, bo przecież jest cała gama możliwości jak pokroić, doprawić itd. więc moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak potrawka sensu stricto. Natomiast moja szkolna potrawka to dramat był. Dzieci porażał już sam wygląd (mam dokładne skojarzenie, ale miłosiernie nie wskażę), z deka nieapetyczny + nasza potrawka to jasno bury sos z odrobiną mięsa i masą skór... i jakąś zbłąkaną cieniutką wstążeczką, papryki zapewne (domyślam się że przełom lat 80i 90 i biedna dzielnica też coś do tego miały).
ReplyDeleteZ domową potrawką (z czegokolwiek by była) się to równać nie może.
A w domu nie używało się słowa potrawka, choć pewnie nie raz było jedzenie podpadające pod tą nazwę - kurczak i koniec ;)
Twoja potrawka to oczywiście ów kurczak - smakowitość, nie należy mu się upiorna nazwa potrawki :D
Podoba mi się bardzo!!:)
ReplyDeleteOooo...widzę że fanek potrawek nie brakuje!:))) ale powiem Wam, że po wczorajszej 'odnowie' potrawka mi się spodobala...co więcej, spodobała się reszcie rodziny, zatem będzie od czasu do czasu pojawiała sie u nas na stole:)
ReplyDeleteJolu trzymam nieustannie:))))
wiosenko ja tez nie wspomniałam nic o dietetyczności :)
Maggie jak zwał tak zwał...jest bardzo smaczna!
Kucharnia- Aniu garnek to żeliwny z Tchibo, a miseczki są ceramiczne, kupilam je tradycyjnie na targu staroci...uwielbiam wyławiac takie różne 'niby starocie':))
Barbaro, masz rację u mnie tez nie mówiło się że to potrawka - raczej kurczak z warzywami... a co do biało zabarwionej stołówkowej potrawki, to miałam te same odczucia... toteż nie kojarzyło mi się to smacznie, w żadnym razie:)
Pozdrawiam ciepło!:)
z chęcią zjadam, ale nazwy po prostu nie cierpię :) za to Twoje niebieskie piękności zawładnęły moim sercem! Kass, gdzie znalazłaś takie cuda?
ReplyDeleteNie bawię się z tym bloggerem - zeżarł mi dwa komentarze, a pisałam, że potrawkę wielbię po prostu i już! W każdej właściwie wersji. Twoja jest piękna!
ReplyDeleteBardzo smaczne dania i :) ktoś w końcu nauczył mnie gotować :)
ReplyDeletePiękna stylizacja! Garnki są przecudne. Siedzę, czytam, przełykam ślinę i nie mogę się stąd ruszyć, tak tu ciepło i domowo!
ReplyDeleteKasiu dziękuję:))) i pozdrawiam!
ReplyDeleteGenialna propozycja. Pobuszowałam troszke u Ciebie na blogu i jestem zachwycona: zdjęciami, przepisami i zwierzakami :)
ReplyDeleteZostane tu na dłuzej...
Angie bardzo się cieszę i dziękuje za miłe slowa, pozdrawiam!
ReplyDeleteWszystko ładnie i pięknie, bardzo smacznie, lecz na pewno nie dietetycznie. Niestety podsmażanie tej piersi już dyskwalifikuje to danie jako dietetyczne, następnie kostka bulionowa (????!!!) po co komu kostki bulionowe jeśli chce posiłku dietetycznego. Śmietany się już nie czepiam bo podajesz zamiennik w postaci jogurtu. Teraz pogrążę nawet i siebie - dietetyczna pierś z kurczaka, tylko gdzie taką dostać. Markety oferują nam nadmuchane chemią syfy. Pozdrawiam - bardzo lubię ludzi, którzy pochylają się nad tym co w siebie wrzucają w końcu człowiek jest tym co zje, co wypije i napisze - pozdrawiam
ReplyDeletePewno masz trochę racji... ale tylko trochę, gdzie napisałam że bulion robimy z kostki??? jeśli uważasz że inaczej nie można to znaczy że Ty nie jesz zbyt zdrowo, u mnie prawdopodobnie nie znajdziesz niczego co w przepisie zawierałoby vegetę, kostki bulionowe itp... bulion robię sama zarówno warzywny jak mięsny, jeśli ktoś używa takich półproduktów to jego sprawa... co do kurczaka - no cóż trudno o dobre mięso drobiowe, to fakt, chyba że mamy możliwość kupna mięsa na wsi, od wiadomych gospodarzy - co zdarza się nieczęsto... wiem że kurczaki chodowane w klatkach ze zdrowiem nie mają wiele wspólnego, ale to juz nie moja działka... ja najczęściej kupuję tzw. zagrodowe, czy one rzeczywiście biegaja po zagrodzie? nie wiem... niestety musimy wierzyć na słowo etykietom:(
DeleteCo posmazenia mięsa to wcale nie jest to zabieg niezdrowy jeśli krótko poddamy obróbce termicznej mięso, podsmażając na oleju to chyba nie jest to zbrodnia na dietetyce... więcej szkody przyniesie np zagęszczanie mąką potrawki... a śmietana? 2 łyżki na gar potawki to chyba nie za wiele?
pozdrawiam:)
zgadzam się w calosci z kass:)))
Delete