Ostatnio nie tryskam energią... wręcz przeciwnie, cierpię na jej deficyt:)
Cóż,
nie można wciąż mieć 'włączony silnik'- jak mawia moja przyjaciółka,
trzeba czasem pójść do serwisu i zrobić przegląd części... a serwisant
radzi (cytuję:)): spokój i wyciszenie... jak to ładnie brzmi!
A teraz z innej beczki.
Wczoraj odkryłam że ukradziono mi wielką, ciężką donicę z agapantem... nigdy bym nie przypuszczała, że ktoś może zadać sobie tyle trudu, by wytaszczyć przez wysokie ogrodzenie taki ciężar... życie a właściwie ludzie wciąż mnie czymś zaskakują...
Na szczęście kilka lat temu rozsadziłam roślinę do dwóch donic, więc pozostał jeszcze drugi....na szczęście! ...bo mam do niego sentyment:)
Przejdźmy do sedna sprawy, czyli do bułek.
Upiekłam łatwe i smaczne bułki na kolację.
Są to bułeczki maślane, które wzbogaciłam makiem a wierzch posypałam słonecznikiem. Inspirowałam się przepisem Hamelmana na 'Bułeczki maślane'. Ciasto bardzo przyjemne w obróbce, nie klei się, a bułeczki ładnie rosną i pieką się bez problemów...no i wspaniale smakują. Dobre na małe smuteczki:)
Polecam!
/na 12-15 sztuk/
* 750 g mąki chlebowej
* 350 g mleka
* 1 jajko (ok. 75 g)
* 60 g masła (temp. pokojowa)
* 45 g cukru
* 15 g soli
* 38 g świeżych drożdży
* 4 łyżki suchego maku
na wierzch:
* jajko roztrzepane z łyżką mleka
* ziarna słonecznika
Mieszamy wszystkie
składniki i dobrze wyrabiamy - aż uzyskamy gładkie i elastyczne ciasto. Zostawiamy w misce pod
przykryciem na 1 godzinę.
Dzielimy
ciasto na 12-15 równych kawałków po ok. 90 g każdy, formujemy okrągłe bułeczki i układamy na blasze wyłożonej
papierem do pieczenia - zostawiając niewielkie odstępy między sobą.
Przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia - aż podwoją objętość - ok. 45
minut.
Przed pieczeniem
smarujemy po wierzchu roztrzepanym jajkiem z łyżką mleka i posypujemy słonecznikiem.
Pieczemy
w 200 C przez 18-20 minut - aż się zrumienią.
Bułki studzimy na kratce.
Smacznego!
*
jakie ładne bułeczki :) takie puchate
ReplyDeleteKasiu okazuje sie, ze nie tylko rowery nęcą zlodziei, ale coz poradzisz...dobrze, ze jest ten drugi a buleczki wyglądają wysmienicie, jak zawsze zresztą-jesli chodzi o Twoje chlebowe wypieki.
ReplyDeletezauberi - dziękuję:)
ReplyDeletebijana - no własnie tez myślałam że rowery mogą kusic ale nie kwiat, widocznie się myliłam, pozdrawiam serdecznie:)))
Pieczenie na smuteczki zdecydowanie pomaga. I ciepłe pieczywo też, bardzo, na szczęście łatwiej je zdobyć niż spokój i wyciszenie, mam nadzieję, że ta zastępcza terapia pomaga.
ReplyDeletePiękne te bułeczki. Takie idealne na smuteczki. Naprawdę cudne.
ReplyDeleteŚciskam ciepło:*
Pieczenie jest jak balsam.
ReplyDeleteWarto je uprawiać :)
Śliczne Kasiu bułki!
Nie no powaliłaś mnie na kolana tą kradzieżą ...w zyciu nie wpadłabym na to, zeby wytargać komus z ogrodu wielką donicę ..... a takie bułeczki na smutek są w sam raz) Już asmo wyrabianie ciasta uspokaja ...choc u Ciebie pewnie teraz już Kiciuś wyrabia:) wielki buziak
ReplyDeleteladnie rumiane i pyszne:)
ReplyDeleteBułeczki sa cudowne! A swoją drogą, to mnie tez przydałby się serwisant;)
ReplyDeletebuleczki kolejne do upieczenia...zrobilam tez Twoje hot-dogi(lecz nieco inna forma)rewelacja!!
ReplyDeleteKasiu powiem Ci ze sama w szoku jestem,jak mozna byc tak perfidnym?podlosc ludzka faktycznie nie zna granic.
Ewam badrzo mnie to cieszy że bułki wyszły smaczne, te tez sa bardzo dobre, a co do kradzieży to sama nie wierzyłam że to możliwe... szukała po ogrodzie kilka razy bo myslałam że ktoś przestawił... niestety jednak ktoś ukradł, wciąż się zastanawiam jak to zrobił:)))
ReplyDeletepozdrawiam!
Współczuję starty agapantu :( Ale bułeczki na pocieszenie świetne!
ReplyDeleteNigdy nie zrozumiem jak ktoś może cos ukraść drugiemu człowiekowi :(
ReplyDeleteBułeczki zapowiadają się świetnie!